MyMenu1

środa, 25 grudnia 2013

Wesołych Świąt

Wszystkim pasjonatom rugby życzę udanych, spokojnych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Niech omijają was kontuzje i niech radość z gry będzie jeszcze większa niż dotychczas.

niedziela, 22 grudnia 2013

Podsumowanie 10. rundy Aviva Premiership


Po przerwie spowodowanej starciami w Heineken Cup i Amlin Challenge Cup na pierwszy plan powróciły mecze ligowe. W dziesiątej rundzie Aviva Premiership obyło się bez niespodzianek. Spotkania wygrywali faworyci. Imponujące zwycięstwo zanotował obecny lider – ekipa Saracens. Sarries rozgromili mistrzów Anglii Leicester Tigers aż 49:10, zdobywając przy tym sześć przyłożeń! Poniżej krótkie podsumowanie każdego z meczów. 




Sale Sharks – London Irish 15:3
Piątkowy mecz na AJ Bell Stadium odbywał się w bardzo ciężkich warunkach atmosferycznych. Ulewny deszcz i niezwykle silny wiatr skutecznie utrudniały nawet najprostsze zagrania. Najlepszym przykładem był kop z rozpoczęcia, po którym piłka wylądowała trzy metry za plecami kopiącego! Gospodarze, przyzwyczajeni do niesprzyjającej aury często spotykanej w północno-zachodniej Anglii, poradzili sobie lepiej. Pierwsze punkty zdobył Tom Brady, który w 18. minucie złapał piłkę po widowiskowym kick-passie Dannego Ciprianiego. Osiem minut później skutecznego maula wykończył David Seymour. Cipriani dodał punkty z podstawki i było 12:0. Sale Sharks grali z wiatrem, spychając rywali do defensywy. Mimo kilku okazji na powiększenie przewagi wynik nie uległ zmianie. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem gospodarzy 12:0. Taktyka gości była dużo mniej skuteczna. Zawodnicy London Irish nie wykorzystali atutu gry z wiatrem. Kopacze obu zespołów dodali po trzy punkty z karnych i podopieczni Stevena Diamonda zasłużenie zwyciężyli. 



Bath – Harlequins 14:3
Starcie trzeciej i czwartej drużyny w tabeli nie zawiodło oczekiwań. Kibice na wypełnionym po brzegi Recreation Ground obejrzeli dobre widowisko. W pierwszej połowie gospodarze skoncentrowali się na mocnej, skutecznej obronie, wytrącając przyjezdnych z rytmu. Mimo że zawodnicy Bath nie zagrozili polu punktowemu rywali, to trzy karne George’a Forda sprawiły, że po 40 minutach prowadzili 9:3. Po zmianie stron rugbiści Bath wykorzystali moment gry w przewadze. Jedyne przyłożenie zdobył Jonathan Joseph. Mimo starań Quins nie zdołali sforsować obrony przeciwników. Mecz zakończył się wynikiem 14:3.


Exeter Chiefs – Newcastle Falcons 16:3
Exeter Chiefs przerwali złą passę porażek i powrócili do walki o miejsce w pierwszej szóstce tabeli. Do przerwy na tablicy wyników zapisywali się tylko kopacze. Gareth Steenson trafił trzykrotnie dla gospodarzy, a Phil Godman zdobył jedyne punkty dla gości. Po 40 minutach na Sandy Park było 9:3. W drugiej połowie jedyną „piątkę” w meczu zaliczył Haydn Thomas. Steenson dołożył podwyższenie i ustalił wynik na 16:3. Mimo że beniaminek zajmuje obecnie „bezpieczną” pozycję w tabeli, to kibiców niepokoi niska skuteczność w grze ofensywnej. Newcastle Falcons zdobyli zaledwie trzy przyłożenia w 10 meczach. 


London Wasps – Northampton Saints 15:17
Najbliżej sprawienia niespodzianki byli rugbiści London Wasps. Mecz z wiceliderem nie należał do najpiękniejszych, ale końcowe minuty zapewniły dużo emocji, zmieniając spotkanie w prawdziwy thriller. W 77. minucie, przy stanie 12:14, gospodarze trafili karnego i przejęli prowadzenie. Wyglądało na to, że pokonają wyżej klasyfikowanych rywali. Rugbiści Northampton Saints nie zamierzali się jednak poddawać. Na 40 sekund przed końcem meczu wywalczyli rzut karny. Stephen Myler stanął na wysokości zadania. Trafił z trudnej pozycji, odbierając gospodarzom zwycięstwo. 


Saracens – Leicester Tigers 49:10
Saracens w imponującym stylu pokonali obrońców tytułu Leicester Tigers. Zdobyli aż sześć przyłożeń, nie pozostawiając żadnych złudzeń przyjezdnym. Dla Leicester był to pierwszy mecz na sztucznej nawierzchni Allianz Park i wspomnienia na pewno nie będą miłe. W zupełnie innych humorach byli zawodnicy Saracens, którzy z nowego stadionu tworzą prawdziwą fortecę. W dotychczasowych 14 meczach na Allianz Park przegrali zaledwie raz. Dominacja gospodarzy przełożyła się na punkty już w piątej minucie. W pierwszej połowie goście stawiali opór – różnica wynosiła zaledwie osiem punktów (18:10). Po zmianie stron Sarries niepodzielnie dominowali na boisku, zdobywając aż 31 punktów, na które przyjezdni nie znaleźli żadnej odpowiedzi.



Gloucester – Worcester Warriors 12:6
Starcie ekip z dołu tabeli nie dostarczyło zbyt wielu emocji. Mecz nie należał do najlepszych. Żadnej ze stron nie udało się zdobyć przyłożenia. Wszystkie punkty padły z podstawki. Cztery karne dla Gloucester trafił Billy Twelvetrees, a Ignacio Mierea zrewanżował się dwoma. Gospodarze zapisali na swoim koncie dopiero drugie zwycięstwo na Kingsholm. Pozwoliło to wspiąć się na dziewiąte miejsce w tabeli. Sytuacja Worcester staje się coraz bardziej dramatyczna. Drużyna przegrała wszystkie 10 spotkań. Aby myśleć o pozostaniu wśród najlepszych, Warriors muszą znacząco poprawić swoją grę. 

piątek, 20 grudnia 2013

Nowy Rok – nowy blog

Przełom roku to dobry okres na zmiany. Postanowiłem, więc zrobić niespodziankę czytelnikom bloga Rocky pisze o rugby i nieco odmienić jego wygląd. Mam nadzieję, że nowa szata graficzna przypadnie wam do gustu. 

Wszystkim pasjonatom rugby życzę udanych, spokojnych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! Niech omijają was kontuzje i niech radość z gry będzie jeszcze większa niż dotychczas. 

Ci, którzy szukają spóźnionych prezentów świątecznych, mogą skorzystać z promocji jaką przygotowała zaprzyjaźniona z blogiem, rugbowa firma odzieżowa dumpTackle.com. Każdy, kto przy zakupie poda kod ROCKY15 otrzyma 15% rabat.

wtorek, 17 grudnia 2013

Heineken Cup – sytuacja po 4 rundach

Ostatnie dwa weekendy zmagań w Heineken Cup dostarczyły wielu emocji. Osiem drużyn wygrało mecz i rewanż. Ustanowiony został nowy rekord popularności. Aż 635 635 kibiców obejrzało mecze pierwszych czterech rund. Nie obyło się bez niespodzianek i dramatycznych zwrotów akcji. 

Northampton Saints dostali srogą lekcję od Leinster, by tydzień później zaszokować rugbowy świat i zwyciężyć na Aviva Stadium. Rugbiści Edinburgh pokonali Gloucester na Kingsholm, a ekipa Toulouse oddała punkty Irlandczykom z Connacht. Zawodnicy Leicester złamali francuskie serca, w ostatniej minucie odbierając zwycięstwo Montpellier. Był to pierwszy sukces Tigers na francuskiej ziemi od 2006 roku. Gracze Munster, podobnie jak ich angielscy koledzy, wykradli wygraną z rąk zespołu Perpignan.

Do tej pory zdobyto 189 przyłożeń (średnio cztery na mecz) oraz 1943 punkty (średnio 40 na mecz). Jedynym niepokonanym klubem jest jeden z faworytów do tytułu – Ulster. Na kartach historii zapisał się także skrzydłowy Clermont – Naipolioni Nalaga, który zdobył najszybsze 5 punktów w dziejach turnieju. Przyłożył piłkę na polu punktowym rywali już w 18 sekundzie meczu!

Jak widać, Heineken Cup kolejny raz przysporzył europejskim kibicom wielu niezapomnianych wrażeń. Szkoda, że być może oglądamy ostatnie wydanie Pucharu w obecnej formie…

Poniżej zamieszczam wyniki oraz aktualne tabele.









sobota, 14 grudnia 2013

Oxford lepszy od Cambridge


Kilka dni temu na stadionie Twickenham odbył się bardzo ciekawy mecz. Drużyny Uniwersytetów Cambridge i Oxford, 132 raz walczyły o dominację. W dotychczasowej 141-letniej historii starć, 56 razy zwyciężał Oxford, 61 Cambridge, a 14 razy padł remis.

Tym razem zdecydowanie lepsi okazali się rugbiści w ciemnoniebieskich koszulkach Oxfordu, którzy zwyciężyli jasnoniebieskich rywali 33:15. Była to ich czwarta z rzędu wygrana. Klucz do sukcesu stanowiła rewelacyjna gra zawodników formacji młyna. Dowodzeni przez byłego gracza Sale – Johna Cartera – młynarze Oxfordu siali prawdziwe spustoszenie w szeregach przeciwników. Kapitan Carter – przypominający zarówno wyglądem jak i stylem gry Sebastiena Chabala – został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Zdobył ważne, pierwsze przyłożenie dla swojej drużyny i przede wszystkim bardzo mądrze dowodził grą, wielokrotnie samemu kreując niebezpieczne sytuacje.

Cień na zwycięstwo Oxfordu rzuciła czerwona kartka otrzymana przez łącznika ataku Sama Egertona. Mecze pomiędzy uniwersytetami zazwyczaj toczyły się w duchu fair-play. Sędziowie pokazali zaledwie trzy żółte kartki od 1872 roku. Egerton niechlubnie zapisał się na kartach historii jako pierwszy gracz wyrzucony z boiska.

Mimo gry w osłabieniu przez większość drugiej połowy, dominacja Oxfordu była na tyle widoczna, że rywale nie zdołali wykorzystać przewagi zawodnika.

Warto dodać, że rywalizacja z roku na rok, staje się coraz bardziej profesjonalna. W obu ekipach występują zawodnicy z doświadczeniem w Premiership. Mecze na Twickenham cieszą się więc dużym zainteresowaniem, przyciągając na stadion wielu kibiców.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Australia mistrzem świata!


Rugby trzynastoosobowe jest bardzo popularne na północy Anglii. Nikogo nie powinien więc dziwić fakt, że na finał Mistrzostw Świata, które odbywały się w Anglii i Walii, wybrano stadion Manchesteru United. Chociaż tej odmianie rugby poświęcam nieco mniej uwagi niż „piętnastkom” i znacznie rzadziej bywam na meczach najlepszych drużyn, nie mogłem odmówić sobie przyjemności uczestniczenia w tak doniosłym wydarzeniu.

Jako jeden z 74 468 kibiców, którzy zasiedli na trybunach Old Trafford, obserwowałem zmagania dwóch najlepszych zespołów na świecie. Zdecydowanym faworytem byli Australijczycy, większość widzów dopingowała więc reprezentację Nowej Zelandii, która w dramatycznym półfinale pokonała Anglię. 
Szczególną uwagę przyciągał Sonny Bill Williams. Ten popularny, wszechstronny sportowiec wybiegł na boisko, jako aktualny mistrz świata w rugby piętnastoosobowym, rugby trzynastoosobowym, a także bokserski mistrz Nowej Zelandii w wadze ciężkiej. Dwa dni przed finałem Sonny Bill Williams został wyróżniony tytułem najlepszego zawodnika roku, przyznanym przez Międzynarodową Federację Rugby League (odpowiednik IRB).


Mimo niezaprzeczalnego talentu Williamsa i jego kolegów, dzień należał do Australii. Kangury zagrały niemal bezbłędnie. Zdobyły pięć przyłożeń i przez całe spotkanie niepodzielnie dominowały na boisku.
W pierwszej połowie Billy Slater i Cooper Cronk przykładali piłkę na polu punktowym rywali, a Jonathan Thurston trafił cztery kopy z podstawki. Nowa Zelandia opowiedziała tylko jednym karnym i po czterdziestu minutach było 16:2.

Dla tych, którzy nie śledzą „trzynastek” wyjaśniam, że punktacja jest nieco inna niż w rugby piętnastoosobowym. Przyłożenie warte jest 4 punkty, podwyższenie i karny 2, a dropgol 1.

Australia grała z niezwykłą precyzją. Rewelacyjna gra nogą w połączeniu z bardzo silną, skuteczną obroną sprawiły, że rywale nie mieli wielu szans, by zagrozić polu punktowemu. Po zmianie stron przewaga Kangurów stała się jeszcze wyraźniejsza. Już w pierwszej minucie po wznowieniu gry Billy Slater wykończył fantastyczną akcję Jonathana Thurstona i Dariusa Boyda. To odebrało resztki nadziei ekipie Nowej Zelandii. 11 minut później niezwykle ofiarnie zagrał Brett Morris, który zdobył przyłożenie, przypłacając swój wysiłek zderzeniem z banerami reklamowymi poza końcową linią boiska. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało. W 72. minucie Jarryd Hayne złapał przechwyt i po 50-metrowym rajdzie oddał piłkę Morrisowi, który zaliczył drugie tego dnia przyłożenie. Podwyższenie trafił bezbłędny Jonathan Thurston. Był to jego siódmy celny kop. Skuteczność oraz znakomita gra sprawiły, że Thurston został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.

Australia w pełni zasłużenie zwyciężyła Nową Zelandię 34:2, zapisując na swoim koncie dziesiąty tytuł Mistrzów Świata.