MyMenu1

niedziela, 23 listopada 2014

Richie McCaw – najlepszy kapitan na świecie!


Kolejna runda jesiennych test meczów była równie ekscytująca jak poprzednie. Kibice mieli okazję obejrzeć wiele ciekawych meczów i ładnych akcji. Do najciekawszych z pewnością należało starcie Irlandii z Australią, nietypowy przebieg miało też spotkanie Walii z Nową Zelandią. Mistrzowie świata zwyciężyli 16:34, mimo że w 67. minucie wciąż przegrywali 16:15. Warto dodać, że Walia stara się pokonać Nową Zelandię od 1953 roku i była to jej 26 porażka z rzędu. Wygrana była szczególnie miłym prezentem dla kapitana All Blacks, który kolejny raz zapisał się na kartach historii.

Richie McCaw rozegrał swój setny mecz jako kapitan reprezentacji narodowej! Jest to niespotykany wyczyn, którego jeszcze nigdy nie osiągnął żaden rugbista. Drugi na liście, z wynikiem 84 spotkań, jest Brian O’Driscoll, który zakończył już karierę. Utalentowany rwacz, przez wielu kibiców i ekspertów uznawany za najlepszego na świecie (trzykrotnie wybierany graczem roku IRB), jest niezwykle skuteczny. Pod jego przewodnictwem Nowa Zelandia zwyciężyła aż 88 ze 100 meczów, tylko 10 razy uległa rywalom, a dwukrotnie był remis. McCaw swój pierwszy mecz jako kapitan reprezentacji rozgrał 10 lat temu, przeciwnikiem podobnie jak w setnym spotkaniu była Walia. Jego kariera pełna jest sukcesów i rekordów. Poniżej przedstawiam kilka najciekawszych. McCaw zwyciężył na każdym z wielkich rugbowych stadionów. Czterokrotnie zdobył mistrzostwo grając w Canterbury i czterokrotnie w Crusaders. 7 razy zwyciężył turniej Tri Nations i 2 razy Rugby Championship. Grał w trzech Pucharach Świata – w 2011 sięgnął po najcenniejsze rugbowe trofeum, puchar Williama Webb Ellisa. W 2013 wygrał z All Blacks wszystkie 14 meczów. Do tej pory zdobył 25 przyłożeń dla All Blacks.

McCaw zawsze prowadzi swoją drużynę będąc przykładem dla innych. Przyzwyczaił już wszystkich do fantastycznej pracy, jaką wykonuje w przegrupowaniach. Jego zaangażowanie, jakim wykazuje się na treningach oraz na meczach, jest często podkreślane przez trenerów, kolegów z drużyny i przeciwników.  Olbrzymie doświadczenie pozwala zachować mu zimną krew i podejmować słuszne decyzje nawet pod silną presją. McCaw jest przy tym bardzo skromny i stanowi wzór sportowca. Miałem zaszczyt oglądać jego grę na żywo już dwukrotnie. Mam nadzieję, że następny raz taka okazja nadarzy się na finale Pucharu Świata w 2015 roku. 

Poniżej krótki filmik przedstawiający Richiego w akcji.

niedziela, 16 listopada 2014

Jesienne test mecze na półmetku


Zgodnie z oczekiwaniami kibiców, jesienne test mecze okazały się bardzo ciekawe. Są one jednymi z ostatnich poważnych sprawdzianów przed zbliżającym się Pucharem Świata. Rugbiści z Południowej Półkuli jak zawsze stanowią duże zagrożenie. Połowa listopada to dobry okres na krótkie podsumowanie tego, co zobaczyliśmy do tej pory i małą ocenę brytyjskich potęg.

Anglia
Anglicy nie ukrywają tego, że ich celem jest ponowne zdobycie Pucharu Świata. Odkąd Stuart Lancaster został trenerem, reprezentacja przeszła korzystną metamorfozę. Drużyna ma duży potencjał i jest w stanie wygrać z każdym rywalem. Mimo tego, po dwóch meczach Anglia, jako jedyna z europejskiej elity pozostaje bez zwycięstwa. Tydzień temu lepsi okazali się All Blacks, którzy zagrali lepiej taktycznie, dostosowując grę do warunków atmosferycznych i zwyciężyli 21:24. W ten weekend drugi zespół w rankingu IRB – RPA zdołał odnieść wyjazdową wygraną w „twierdzy” Twickenham (28:31). Jak widać po wynikach różnica w obu spotkaniach była niewielka, jednak większość kibiców i ekspertów oczekiwała co najmniej jednego zwycięstwa. W meczu przeciwko RPA gospodarze popełnili zbyt wiele niewymuszonych błędów. Łącznik ataku Owen Farrell, wydaje się grać nieco poniżej swoich wysokich standardów, do których przyzwyczaił fanów. Być może nie jest jeszcze za późno, aby do składu dołączyła kolejna utalentowana dziesiątka – np. Danny Cipriani. Sporo mówi się także o parze centrów, trener próbował wielu kombinacji, ale jak na razie żadna nie wydaje się być w stu procentach zadowalająca. Dobrze działa za to duet drugiej linii – Dave Attwood i Courtney Lawes a rezerwowy Ben Morgan wniósł do gry wiele dynamiki. Za tydzień Anglia zagra z nieco słabszym przeciwnikiem – reprezentacją Samoa, a 29 listopada podejmie Australię. Jeśli ekipa czerwonej róży poprawi drobne błędy i wygra oba spotkania to wg mnie jesienne test mecze będzie można zaliczyć na plus. Jeśli jednak Wallabies okażą się mocniejsi to podopieczni Stuarta Lancastera będą musieli liczyć się z krytyką ze strony mediów i kibiców, bowiem apetyty zostały już rozbudzone i oczekiwania są bardzo wysokie. 

Walia
Reprezentanci Walii stanowili trzon British and Irish Lions, którzy zwyciężyli tourne w Australii. Zawodnicy tacy jak np. George North czy Leigh Halfpenny należą do światowej elity. Wielu kibiców sądziło więc, że Walia ma szansę królować nie tylko w Europie, ale również na świecie. W ostatnich miesiącach podopieczni Warrena Gatlanda stracili nieco ze swojego stylu, którym podbili serca kibiców. W ich grę wdarło się sporo błędów a przeciwnicy nauczyli się skutecznie przeciwstawiać atakom. Tydzień temu Walia przegrała z Australią 28:33, a w ten weekend musiała się sporo namęczyć aby pokonać Fidżi 17:13. Minimalne zwycięstwo zostało odebrane niemal jak porażka. Gospodarze grali słabo, pozwolili sobie narzucić chaotyczny styl i zamiast wykorzystać potencjał, oraz okres przewagi (jeden z zawodników Fidżi został ukarany czerwoną kartką), pozwolili się wciągnąć w walkę na warunkach gości. Kolejne mecze będą dużo trudniejsze, bowiem za tydzień do Cardiff przyjeżdżają All Blacks a za dwa tygodnie Springboks. Walia musi przede wszystkim wyeliminować błędy i zagrać dużo bardziej inteligentnie jeśli chce nawiązać równorzędną walkę z najlepszymi ekipami świata. 

Szkocja
Szkocja jest dla mnie najbardziej pozytywnym zaskoczeniem dotychczasowych meczów. Drużyna w końcu wykorzystuje drzemiący w niej talent. Zmieniła styl gry, atakując dużo odważniej, przestała polegać na punktach zdobytych z podstawki gra w bardziej widowiskowy i skuteczny sposób. Tydzień temu Szkocja komfortowo pokonała Argentynę 41:31. Było to pierwsze zwycięstwo nad Pumami na Murrayfield od 1990 roku! Gospodarze byli zdecydowanie lepszym zespołem, zwycięstwo mogło być znacznie wyższe, ale przyjezdni zdołali nieco zmniejszyć rozmiary porażki w ostatnich minutach. Ku zadowoleniu kibiców, Szkoci zdobyli aż 5 przyłożeń! W ten weekend do Edynburga przyjechali All Blacks i chociaż udało im się wygrać 16:24 to gospodarze mogą być dumni ze swojej postawy.  Co prawda Nowa Zelandia wystawiła nieco eksperymentalny skład, ale nie zmienia to faktu, że podopieczni Verna Cottera grali z mistrzami świata jak równy z równym. Za tydzień przeciwnikami Szkotów będzie Tonga. Jedynym zmartwieniem wydaje się być dość wysoka ilość kontuzji, aż 10 zawodników doznało urazów w ten weekend, ale sądząc po dotychczasowej postawie Szkoci powinni sobie poradzić z rywalami. 

Irlandia
Irlandia rozpoczęła jesienne test mecze bardzo udanie. Zwyciężyła dwa z dwóch dotychczasowych spotkań. Wygląda na to, że wybitny trener Joe Schmidt odnosi sukcesy wszędzie gdzie się pojawi. Irlandia prezentuje bardzo wysoką formę, jest dobrze poukładaną drużyną zdolną pokonać każdego rywala. Tydzień temu w Dublinie wygrała z reprezentacją RPA 29:15. Gospodarze grali lepiej taktycznie, popełniali mniej błędów i odnieśli zasłużone zwycięstwo nad jedną z najlepszych drużyn na świecie. W ten weekend na Aviva Stadium wystąpiła inna ekipa niż w poprzednią sobotę. Trener dokonał aż 13 zmian, dając się ograć zawodnikom, którzy normalnie nie występują w pierwszej XV. Gruzja walczyła bardzo dzielnie, do przerwy przegrywając zaledwie 9:0, jednak ostatecznie gospodarze okazali się zbyt silni komfortowo zwyciężając 49:7. Mecz potwierdził, że Irlandia ma bardzo utalentowaną grupę zawodników i że na każdej pozycji jest kilku wartościowych zmienników, którzy w razie potrzeby z powodzeniem zastąpią kolegów z pierwszego składu. Za tydzień Irlandia zagra z Australią i mimo że rywale zajmują trzecie miejsce w rankingu IRB, to gospodarze wystąpią w roli faworytów. 

sobota, 15 listopada 2014

Wysokie zwycięstwo Sale Sharks


Sobota była prawdziwą ucztą dla kibiców rugby. Danie główne stanowiły mecze międzynarodowe. Ja postanowiłem rozpocząć od przystawki i wybrałem się na AJ Bell Stadium gdzie obserwowałem ligowe starcie Sale Sharks z London Irish. Mecz został rozegrany o 12.00, aby nie kolidował z występami reprezentacji. 

Po dobrych występach przeciwko Leicester i Munster miejscowi kibice oczekiwali zwycięstwa z teoretycznie słabszym rywalem. Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia gości, Chris Noakes trafił karnego już w pierwszej minucie. Inicjatywa była jednak po stronie gospodarzy, którzy rozkręcali się z minuty na minutę. Rugbiści Sale podjęli odważną decyzję, mając karnego w dogodnej pozycji zdecydowali się kopnąć piłkę w aut. Okazało się to bardzo opłacalne, bowiem zakończyło się akcją za 7 punktów. Po udanej zagrywce w aucie, piłkę na polu punktowym rywali przyłożył David Seymour, Danny Cipriani dołożył podwyższenie i po 10 minutach Sharks powadzili 7:3. 5 minut później łącznik ataku manchesterskiej drużyny miał szansę na powiększenie przewagi, ale kop na bramkę okazał się niecelny. Chwilę później, London Irish otrzymali podobną szansę, ale kopacz także minimalnie się pomylił. 

W 30. minucie aplauz wzbudziła potężna szarża, którą popisał się Sammy Tuitupou. Gra musiała zostać wstrzymana, bo Chris Noakes potrzebował kilku chwil aby dojść do siebie. Niedługo później Cipriani znów stanął przed możliwością powiększenia powadzenia. Tym razem kop okazał się celny. Gospodarze coraz wyraźniej przeważali. W 35. minucie młynarz gości David Paice został ukarany żółtą kartką. Zawodnicy Sale skutecznie wykorzystali okres gry w przewadze. Najpierw zdobyli przyłożenie używając swojej najgroźniejszej broni – maula autowego (punkty trafiły na konto Dana Braida) a niedługo później zdemolowali rywali w kolejnym perfekcyjnie zorganizowanym maulu. Przeciwnicy próbowali bronić się niezgodnie z przepisami i sędzia przyznał karną piątkę a Luke Narraway został odesłany na ławkę kar. Cipriani dołożył punkty z podstawki i po 40. minutach Sharks prowadzili 22:3.

Po zmianie stron gospodarze, nadal grający w przewadze, kontynuowali napór. Sammy Tuitupou odebrał rywalom chęć do ataków. W przeciągu kilku minut skarcił przeciwników dwoma spektakularnymi szarżami, które wzbudziły olbrzymi entuzjazm na trybunach. W 49. minucie wysiłki graczy Sharks zostały nagrodzone drugą karną piątką, tym razem goście nie zdołali przeciwstawić się sile młyna zwartego. Cipriani nie miał żadnych problemów z prostym podwyższeniem i przewaga wzrosła do 29:3. Trener Steve Diamond wiedząc, że plan został wykonany i jego drużyna ma w kieszeni zwycięstwo z bonusem, zaczął wprowadzać na boisko rezerwowych graczy. W 56. minucie wymienił czterech zawodników a niedługo później dał odpocząć kolejnej czwórce. Gra nieco straciła na intensywności. Goście zaczęli nieco śmielej atakować starając się zmniejszyć rozmiary porażki. Ostatecznie udało im się zdobyć honorowe przyłożenie na 10 minut przed końcem spotkania. Ostatnie słowo należało jednak do miejscowych. Nick MacLeod popisał się ładnym zwodem oszukując dwóch przeciwników, a akcję wykończył Andy Forsyth. Celne podwyższenie ustaliło wynik na 36:8.


Mecz był miłym jubileuszem dwóch weteranów Sale Sharks – Will Cliff rozegrał swoje setne spotkanie a Marc Jones wystąpił w barwach Sale po raz sto pięćdziesiąty! Po spotkaniu rugbiści Sharks przyszli podziękować kibicom za doping, miałem więc okazję osobiście pogratulować świetnej gry najlepszemu zawodnikowi meczu – Samowi Tuitupou. Po tak wspaniałym rozpoczęciu rugbowej soboty z przyjemnością kontynuowałem ucztę oglądając międzynarodowe test mecze na ekranie telewizora. 

czwartek, 6 listopada 2014

Fantasy rugby

Listopad to miesiąc, który jest bardzo lubiany przez kibiców rugby. Najlepsze reprezentacje znowu staną ze sobą w szranki. Europa będzie starała się odeprzeć napór południowej półkuli. Czy to się uda? O tym przekonamy się już wkrótce. Żeby dodać jeszcze więcej smaku rywalizacji zapraszam do dołączenia do ligi fantasy rugby na espn scrum. Zwycięzca ligi dostanie ode mnie rugbowy t-shirt. Udział jest darmowy. Sczegóły poniżej:

Nazwa ligi: Rocky and friends
PIN ligi: 73696