Puchar Sześciu Narodów jest w tym roku bardzo ciekawy. Po trzech rundach jedyną niezwyciężoną ekipą jest Anglia, która pokonała na Twickenham Francję 23:13. Mecz był zacięty i brutalny. Anglicy pod przewodnictwem znakomicie grającego kapitana Chrisa Robshawa wykorzystywali swoje szanse lepiej niż ich przeciwnicy. Zimna krew oraz mocna ławka rezerwowych ostatecznie zaważyły o zwycięstwie gospodarzy. Na szczególne uznanie zasłużył Manu Tuilagi, który był wyróżniającym się zawodnikiem. Młody środkowy ataku już w pierwszych minutach doznał poważnie wyglądającej kontuzji ucha, odmówił jednak zejścia z boiska i dograł mecz do końca. Po spotkaniu założono mu aż 19 szwów.
Była to trzecia z rzędu porażka Francuzów. Trójkolorowi zajmują ostatnie miejsce w tabeli, a ich fatalna forma jest dużym zaskoczeniem zarówno dla kibiców, jak i ekspertów. Jako ciekawostkę dodam, że od 1957 roku Francja nigdy nie zakończyła turnieju z drewnianą łyżką. W tym roku jednak, drużyna wyraźnie przechodzi kryzys.
Na drugim miejscu w tabeli znajduje się Walia, która pokonała Włochów 26:9. Kolejny raz znakomicie zagrał Leigh Halfpenny, który celnie egzekwował karne i mądrze prowadził grę, sprawiając wiele problemów obronie rywali. Brak Sergio Parrise w szeregach Azzurri był wyraźnie zauważalny. Dzięki zwycięstwu Walijczycy wciąż mają szansę na obronę tytułu.
Do niespodzianki doszło w Edynburgu, gdzie Szkocja pokonała silną drużynę Irlandii 12:8. Goście przeważali niemal pod każdym względem. Znacznie częściej byli w posiadaniu piłki i znajdowali się na połowie rywali. Ambitnie grający gospodarze zdołali jednak przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę. Dzięki drugiej wygranej Szkoci nadal liczą się w stawce i stoją przed szansą na zwycięstwo w turnieju.
Poniżej aktualna tabela: