MyMenu1

wtorek, 26 lutego 2013

Six Nations - runda 3

Puchar Sześciu Narodów jest w tym roku bardzo ciekawy. Po trzech rundach jedyną niezwyciężoną ekipą jest Anglia, która pokonała na Twickenham Francję 23:13. Mecz był zacięty i brutalny. Anglicy pod przewodnictwem znakomicie grającego kapitana Chrisa Robshawa wykorzystywali swoje szanse lepiej niż ich przeciwnicy. Zimna krew oraz mocna ławka rezerwowych ostatecznie zaważyły o zwycięstwie gospodarzy. Na szczególne uznanie zasłużył Manu Tuilagi, który był wyróżniającym się zawodnikiem. Młody środkowy ataku już w pierwszych minutach doznał poważnie wyglądającej kontuzji ucha, odmówił jednak zejścia z boiska i dograł mecz do końca. Po spotkaniu założono mu aż 19 szwów. 
Była to trzecia z rzędu porażka Francuzów. Trójkolorowi zajmują ostatnie miejsce w tabeli, a ich fatalna forma jest dużym zaskoczeniem zarówno dla kibiców, jak i ekspertów. Jako ciekawostkę dodam, że od 1957 roku Francja nigdy nie zakończyła turnieju z drewnianą łyżką. W tym roku jednak, drużyna wyraźnie przechodzi kryzys.

Na drugim miejscu w tabeli znajduje się Walia, która pokonała Włochów 26:9. Kolejny raz znakomicie zagrał Leigh Halfpenny, który celnie egzekwował karne i mądrze prowadził grę, sprawiając wiele problemów obronie rywali. Brak Sergio Parrise w szeregach Azzurri był wyraźnie zauważalny. Dzięki zwycięstwu Walijczycy wciąż mają szansę na obronę tytułu.

Do niespodzianki doszło w Edynburgu, gdzie Szkocja pokonała silną drużynę Irlandii 12:8. Goście przeważali niemal pod każdym względem. Znacznie częściej byli w posiadaniu piłki i znajdowali się na połowie rywali. Ambitnie grający gospodarze zdołali jednak przechylić szalę zwycięstwa na własną stronę. Dzięki drugiej wygranej Szkoci nadal liczą się w stawce i stoją przed szansą na zwycięstwo w turnieju.

Poniżej aktualna tabela:


2 komentarze:

  1. Ja niestety nie mogę się zgodzić z opinią, że tegoroczne rozgrywki P6N są ciekawe, no może jak nie ogląda się równolegle innych meczów (np. Super Rugby). Anglicy grają koszmarnie dla oka, bez błysku geniuszu - doprowadzić do karnego i kopnąć na słupy. Dodatkowo sędziowie nie popisują się i pozwalają na zabijanie gry w rakach. Porównanie do Super Rugby wygląda bardzo blado...

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, Super 15 ogląda się bardzo przyjemnie. W meczach jest zazwyczaj sporo przyłożeń a rozwiązania taktyczne, zwłaszcza w grze ataku, bywają interesujące. Trudno jednak porównywać Six Nations z Super15, ponieważ specyfika obu turniejów jest zupełnie inna. Warunki pogodowe w Europie, wymuszają inny styl gry niż na południowej półkuli, dlatego kopy na bramkę stają się jeszcze bardziej istotnym elementem meczu. Zgadzam się, że dla kibiców punkty zdobywane z karnych są mniej atrakcyjne niż z przyłożeń, jednak w moim odczuciu nie umniejsza to emocji związanych z rywalizacją.

    Jeśli chodzi o grę Anglii to sądzę, że jest bardziej interesująca i stoi ona na wyższym poziomie niż kilka lat temu. Drużyna nadal się rozwija a w składzie jest kilku, na prawdę utalentowanych, młodych zawodników, (jak choćby Manu Tuilagi czy Billy Twelvetrees) którzy na pewno jeszcze nie raz zaimponują kibicom swoim talentem.

    Jeśli chodzi o poziom sędziowania, to prawdę mówiąc nie mam większych uwag. Oczywiście zdarzają się błędy czy kontrowersyjne decyzje, jednak generalnie sędziowanie w Six Nations stoi na wysokim poziomie.

    OdpowiedzUsuń