MyMenu1

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Podsumowanie 12. kolejki Aviva Premiership


Pierwsze dni stycznia to okres, w którym drużyny przystępują do meczów dodatkowo zmotywowane. Każdy zespół chciałby rozpocząć nowy rok od zwycięstwa i możliwie długo pozostać niepokonanym. Nic więc dziwnego, że mecze 12. rundy Aviva Premiership były bardzo zacięte.

Northampton Saints – Harlequins 23:9
Pierwsza połowa została zdominowana przez zawodników formacji młyna. Oba zespoły próbowały siłowych rozwiązań, jednak żadnej ze stron nie udało się przedrzeć na pole punktowe rywali. Punkty zdobywali jedynie łącznicy ataku, którzy trafili po dwa karne. Po czterdziestu minutach był remis 6:6. Drugą połowę ożywiły przyłożenia Georga Northa i Dylana Hartleya. Saints odnieśli cenne zwycięstwo i kontynuują udaną ligową kampanię, tracąc do lidera zaledwie trzy punkty.

Newcastle Falcons – Sale Sharks 8:16
W derbach północy lepsi okazali się rugbiści Sale Sharks. Mecz toczył się w ciężkich warunkach atmosferycznych i z pewnością nie należał do najpiękniejszych. Mimo tego, Steve Diamond nie krył zadowolenia z korzystnego rezultatu. Po meczu powiedział: Newcastle jest bardzo trudnym miejscem do gry [Sale zwyciężyli tam dopiero drugi raz w 20 meczach – przyp. Rocky], więc wyrwanie wyjazdowej wygranej zawsze cieszy. Nasza gra w drugiej połowie była dobra, a silna obrona pozwoliła zdominować rywali.

London Irish – Worcester Warriors 22:9
W starciu drużyn z dołu tabeli lepsi okazali się rugbiści London Irish. Pierwsze czterdzieści minut zakończyło się remisem 6:6. Po zmianie stron gospodarze systematycznie zyskiwali przewagę, odbierając przyjezdnym nadzieję. Wszystkie 22 punkty dla zwycięzców zdobył rewelacyjny Australijczyk James O’Connor. Dla Worcester była to dwunasta przegrana w tym sezonie i wizja spadku z ligi staje się coraz bardziej realna.

Gloucester – Saracens 8:29
Lider i jeden z głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu – zespół Saracens – nie miał żadnych problemów z pokonaniem Gloucester. Przyjezdni od pierwszych minut spotkania wyraźnie dominowali na boisku, narzucając rywalom własny styl. Gospodarzom brakowało pewności siebie i pomysłu na grę. Nie pomógł im nawet okres gry w przewadze dwóch zawodników. Saracens, którzy praktycznie zapewnili sobie wygraną już w pierwszej połowie, mogą czuć lekki niedosyt. Przez 30 minut meczu bezskutecznie próbowali zdobyć czwarte, bonusowe przyłożenie. Mimo tego, należą im się słowa uznania za zwycięstwo i wysoką formę prezentowaną w tym sezonie.

London Wasps – Exeter Chiefs 19:16
Świadkami ciekawego meczu byli kibice na Adams Park. Bohaterem spotkania został Andy Goode, który w ostatniej minucie trafił dropgola i zapewnił zwycięstwo gospodarzom. Pierwsza połowa należała do przyjezdnych, którzy wyszli na prowadzenie 3:13. Po zmianie stron Goode zredukował stratę do czterech punktów (9:13). Wkrótce potem łącznik młyna Joe Simpson zdobył przyłożenie, a Goode dołożył dwa punkty z podstawki. Goście trafili karnego i zanosiło się na remis (16:16). Doświadczony łącznik ataku ekipy Wasps wykorzystał jednak nadarzającą się okazję i ku uciesze miejscowych kibiców trafił zwycięskiego dropa. Dzięki wygranej, London Wasps awansowali na szóstą pozycję w tabeli.




Leicester Tigers – Bath 27:27
Do najciekawszego spotkania doszło na Welford Road, gdzie Leicester Tigers podejmowali rywali z Bath. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie 8:0, ale pierwsza połowa należała do Bath. Goście odrobili straty i systematycznie powiększali przewagę. Po czterdziestu minutach prowadzili 14:20. Po zmianie stron przyjezdni zdobyli kolejne przyłożenie i w 49. minucie wygrywali 17:27. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać. Wykorzystali moment gry w przewadze i zmniejszyli stratę do pięciu punktów. Było 22:27 i taki wynik utrzymywał się do 78. minuty, kiedy to najlepszy zawodnik meczu – Jamie Gibson – zdołał przedrzeć się na pole punktowe przeciwników. Podwyższenie okazało się niecelne i mecz zakończył się podziałem punktów. Remis wydaje się być sprawiedliwym rezultatem, zwłaszcza że oba zespoły zdobyły po trzy przyłożenia i stworzyły dobre, emocjonujące i wyrównane widowisko. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz