MyMenu1

czwartek, 30 stycznia 2014

Przed startem Six Nations


Już za kilka dni startuje najważniejszy i najbardziej prestiżowy europejski turniej rugby – Puchar Sześciu Narodów. Obrońcy tytułu – ekipa Walii – stanie przed trudnym zadaniem sięgnięcia po mistrzowską koronę po raz trzeci z rzędu. Do tej pory nie udało się to żadnej ekipie. Mimo że zespół Warrena Gatlanda prezentuje się bardzo mocno i jest jednym z faworytów, to wygląda na to, że co najmniej trzy drużyny włączą się do walki i spróbują pokrzyżować plany Walijczyków. Poniżej kilka słów o każdej z ekip.

Walia
W poprzednim sezonie Walia pokazała prawdziwy hart ducha. Po dosyć niespodziewanej porażce w pierwszej rundzie, drużyna Gatlanda zwyciężyła wszystkie pozostałe mecze. Na szczególne uznanie zasługuje pewne zwycięstwo nad Anglią, które przesądziło o zdobyciu pucharu. Chociaż w jesiennych testmeczach Walijczycy kolejny raz ulegli rywalom z południowej półkuli to na pewno przystąpią do turnieju z dużą pewnością siebie. Trzy mecze zostaną rozegrane w Cardiff i można oczekiwać, że gospodarze wyjdą z nich zwycięsko. Kluczowymi spotkaniami wydają się wyjazdowe starcia z Anglią oraz Irlandią. Mimo kilku kontuzji (m.in. Jonathan Davies) mistrzowie dysponują bardzo mocnym składem, pełnym utalentowanych zawodników światowego formatu. Gracze, na których warto zwrócić szczególną uwagę to: Alun-Wyn Jones, Richard Hibbard, George North i Leigh Halfpenny. 

Anglia
Ostatnie dwie edycje Six Nations Anglicy zakończyli na drugim miejscu. Celem tegorocznych rozgrywek będzie więc poprawa o jedną lokatę. W poprzednim sezonie podopieczni Stuarta Lancastera byli na dobrej drodze do zdobycia Grand Slam, jednak upokarzająca porażka z Walią (30:3) sprawiła, że turniej zakończył się dla nich rozczarowaniem. W jesiennych testmeczach rugbiści czerwonej róży spisywali się dobrze. Pokonali Australię i byli blisko wygrania z niezwyciężoną Nową Zelandią. W składzie Anglii nie brakuje talentów. Wielu młodych zawodników zdobywa doświadczenie, które ma być wykorzystane podczas Pucharu Świata. Chociaż skład Lancastera ma potencjał nawet na wygraną z Grand Slamem, to w meczach „na styku” może zabraknąć zimnej krwi – zwłaszcza w formacji ataku. Gracze, na których warto zwrócić uwagę to Billy Vunipola, Dylan Hartley, Tom Wood i Billy Twelvetrees. 
Kluczowym meczem okaże się zapewne starcie z Francją w Paryżu. Przegrana może przekreślić marzenia o tytule, a zwycięstwo zapewni dobrą sytuację przed pojedynkami z Irlandią i Walią. Na koniec muszę wspomnieć o Owenie Farrellu, który wystąpi na pozycji łącznika ataku. Ten kontrowersyjny zawodnik ma tylu zwolenników, co przeciwników, a opinie o jego grze są skrajnie podzielone. Jedno jest pewne, jeśli Anglia chce walczyć o zwycięstwo Farrell musi pokazać się z najlepszej strony.

Szkocja
W poprzednim sezonie Szkocja zajęła trzecie miejsce dzięki zwycięstwom nad Włochami i Irlandią. Był to najlepszy rezultat w ostatnich siedmiu latach. Jesienne testmecze zostały wykorzystane do sprawdzenia nowych zawodników. Przegrane z RPA i Australią nie powinny więc nikogo dziwić. Niepokojący jest za to fakt, że Szkotom nie udało się zdobyć nawet jednego przyłożenia przeciwko rywalom z elity. Chociaż zespół Scotta Johnsona ma skutecznych i niebezpiecznych zawodników, jak choćby Greig Laidlaw czy Stuart Hogg to potencjał szkockiego zespołu nie wydaje się być na tyle duży, by włączyć się w walkę o mistrzostwo. Jeśli Szkoci zdołają utrzymywać kontaktowy wynik, być może skuteczny kontratak pozwoli na sprawienie kilku niespodzianek. Kluczem będzie postawa młodych zawodników, którzy dobrze prezentują się na poziomie klubowym. Czy zdołają zaprezentować podobną formę w reprezentacji?

Włochy
Włosi wygrali dwa mecze w poprzednim sezonie Six Nations i zakończyli turniej na czwartym miejscu. Kontuzje, które przerzedziły i tak niewielki skład będą sporym utrudnieniem w tegorocznej edycji Pucharu. Mocnym punktem drużyny jest bez wątpienia kapitan Sergio Parrise, który jest jednym z najlepszych graczy trzeciej linii na świecie. Sporo będzie zależeć od formy drugiego z włoskich weteranów – Martina Castrogiovanni. Zmiany w przepisach wiązania w młynach dyktowanych zdają się nie służyć temu charyzmatycznemu zawodnikowi. Dużym problemem Włochów jest brak łącznika ataku, który byłby w stanie skutecznie grać nogą, a równocześnie stwarzać prawdziwe zagrożenie w ofensywie. Wyjazdowe spotkania z Walią, Francją i Irlandią na pewno będą bardzo trudne. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Włosi kolejny raz znajdą się w dolnej części tabeli.

Irlandia
Zeszłoroczna edycja Six Nations zaczęła się bardzo dobrze dla ekipy Irlandii. Pewne zwycięstwo nad Walią w pierwszej kolejce (w pewnym momencie Irlandia prowadziła aż 30:3) sugerowało, że Irlandczycy włączą się w walkę o tytuł. Nierówna forma sprawiła, że marzenia szybko się rozwiały, a Irlandia zajęła piąte miejsce, przegrywając nawet z Włochami. Ostatnie miesiące były jednak znacznie lepsze. Irlandczycy zagrali jeden z najlepszych meczów 2013 roku i byli o włos od pokonania Nowej Zelandii. Munster, Leinster i Ulster znakomicie radzą sobie w Heineken Cup, a nowy trener Joe Schmidt zbiera bardzo pozytywne opinie. Irlandia ma bardzo doświadczony skład i jeśli zdoła rozegrać pięć spotkań na równym, wysokim poziomie, może pokusić się o zdobycie tytułu. Dużą stratą będzie brak Seana O’Briena, który doznał kontuzji, jednak Paul O’Connell, Cian Healy i Jamie Heaslip powinni być w stanie zapełnić tę lukę. Brian O’Driscoll zapowiedział, że będzie to jego ostatni turniej Six Nations, z pewnością fakt ten posłuży jako dodatkowa motywacja. Zarówno lubiany weteran, jak i jego koledzy chcieliby sprawić miły prezent na zakończenie kariery – podobnie jak miało to miejsce w meczu z All Blacks (Brian O’Driscoll nigdy nie wygrał z Nową Zelandią). Irlandia zagra trzy mecze w Dublinie – ze Szkocją, Walią i Włochami. Chociaż wyjazdy do Londynu i Paryża nie są łatwe, to układ wydaje się być korzystny.

Francja
Poprzednia edycja Six Nations zakończyła się dla Francji totalną katastrofą. Trójkolorowi pierwszy raz od 44 lat zakończyli turniej z drewnianą łyżką! Drużynie brakowało zgrania, pomysłu na grę i chęci do walki. Francja jest jednak nieprzewidywalną drużyną. Zeszłoroczna porażka może obrócić się w tegoroczne spektakularne zwycięstwo. Eksperci zauważyli ciekawy związek pomiędzy formą Francji i Tourne British and Irish Lions. Okazuje się, że w epoce profesjonalizmu Francuzi zawsze wygrywali Puchar Sześciu Narodów, który odbywał się bezpośrednio po tourne Lwów. Trudno powiedzieć czy jest to przypadek czy w grę wchodzi zmęczenie zawodników… Ekipa Phillippe’a Saint-Andre stanowi niewiadomą. Chociaż w składzie nie brakuje talentów, nie sposób jednoznacznie orzec czy trójkolorowa machina będzie sprawnie działać. Duże osłabienie stanowi brak kapitana Therry’ego Dusautoira, pod jego nieobecność drużynie będzie przewodził Pascal Pape. Warto również zwrócić uwagę na Louisa Picamoles i Wesley’a Fofanę, którzy potrafią zmienić losy meczu. Francja rozpoczyna od trudnego starcia z Anglią w Paryżu, a tydzień później gości Włochów. Następnie czekają ją dwa wyjazdy – do Cardiff i Edynburga. Ostatnia kolejka to spotkanie z Irlandią na Stade de France.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz