MyMenu1

czwartek, 14 czerwca 2012

Znamy grupy Heineken Cup

We wtorek (12.06.12) w Dublinie, rozlosowano grupy Heineken Cup 2012/2013. Do pierwszej trafiły zespoły Munster, Edinburgh, Saracens i Racing Metro 92. W drugiej zagrają Toulouse, Leicester Tigers, Ospreys i Benetton Treviso. W trzeciej Biarritz Olympique, Harlequins, Connacht Rugby i debiutująca w turnieju, włoska ekipa Zebre. Grupa czwarta to Northampton Saints, Ulster, Glasgow Warriors i Castre Olympique. Mistrzowie - Leinster zmierzą się z ASM Clermont Auvergne, Scarlets i Exeter Chiefs.

Sale Sharks wystąpią w grupie szóstej. Ich przeciwnikami będą Walijczycy z Cardiff Blues oraz dwie francuskie drużyny – RC Toulon i Montpelier. Mimo że w Heineken Cup nie ma łatwych meczów, to losowanie jest dosyć korzystne dla ekipy Sharksów. Szczególnie ciekawie zapowiada się mecz przeciwko RC Toulon. W tym zespole występuje zawodnik-legenda Jonny Wilkinson oraz długoletni gracz Sale Sharks Andrew Sheridan.

Pierwsza runda turnieju zostanie rozegrana 12, 13 i 13 października.

piątek, 8 czerwca 2012

Barbarian FC - klub legenda

Czerwiec to dobry miesiąc dla kibiców rugby. Rozpoczęły się testmecze i w najbliższych tygodniach będziemy mogli obejrzeć europejskie reprezentacje w starciu z gigantami południowej półkuli. Nowa Zelandia  rozegra trzy spotkania z Irlandią, Australia podejmie Walię, a RPA Anglię – te pojedynki również odbędą się w trzymeczowym formacie. Jako przedsmak emocji drużyna Barbarians przetestowała poziom przygotowania Brytyjczyków, ulegając Anglii 57:25, zwyciężając Irlandię 29:28 i przegrywając  z Walią 30:21.

To właśnie mecz przeciwko Walijczykom zainspirował mnie do napisania kilku słów o jednym z najciekawszych klubów w historii rugby oraz sportu. Klubie, który nigdy nie posiadał swojego domowego stadionu, którego skład nieustannie się zmieniał,  który zyskał sławę i uznanie grając i wygrywając z najlepszymi ekipami. Barbariansi – bo o tym zespole mowa – to elitarna drużyna, która zrzesza najwybitniejszych rugbistów. Poniżej kilka najistotniejszych faktów z jej historii.

Klub Barbarian FC, znany również jako The Barbarians lub „Baa-Baas” został powołany do życia w 1890 roku przez Williama Percy Carpmaela, który grał w rugby m.in. w ekipie uniwersytetu Cambridge. Założyciel, zainspirowany niesamowitą atmosferą panującą na rugbowych wyjazdach, postanowił stworzyć drużynę złożoną z wybitnych zawodników, pochodzących z różnych zespołów i środowisk. Ekipa wybrańców jeździła na krótkie wyprawy, rzucając wyzwania najlepszym zespołom. Nieodłącznym elementem każdego tournee była integracja graczy, zawiązywanie przyjaźni i krzewienie rugbowego ducha. Od początku istnienia klubu, warunkiem uczestnictwa było otrzymanie zaproszenia. Aby dostąpić tego zaszczytu, należało być nie tylko wybitnym zawodnikiem, ale również zachowywać się zgodnie z etosem poza boiskiem. Przez lata w zespole powstało wiele tradycji. Najbardziej znanymi są zwyczaj gry w skarpetach swojej własnej ekipy oraz wpisanie do składu przynajmniej jednego debiutanta.
Najwięcej występów (30) oraz przyłożeń (38) w barwach Baa-Baas zdobył sir Tony O’Reilly – niezwykle utalentowany zawodnik, a później także biznesmen (pierwszy miliarder w Irlandii). Bardzo istotnym wydarzeniem dla klubu był mecz przeciwko reprezentacji Australii rozegrany 31 stycznia 1948 roku w Cardiff. Spotkanie zgromadziło 45 000 kibiców. Barbariansi zwyciężyli 9:6. Ten sukces stał się początkiem międzynarodowej kariery klubu. Wkrótce potem inne potęgi – RPA oraz Nowa Zelandia – podjęły wyzwanie. Jednym z najsłynniejszych meczów w historii, jest pojedynek z Nową Zelandią stoczony 27 stycznia 1973 roku (Barbariansi zwyciężyli 23:11). Przyłożenie zdobyte w początkowych minutach przez Garetha Edwardsa, na stałe wpisało się do kanonu najlepszych akcji w rugby.


Z mojego punktu widzenia najciekawszym meczem Baa-Baas było spotkanie rozegrane 12 maja 2009 roku na Twickenham, które miałem okazję oglądać na żywo. Przeciwnikiem była drużyna All Blacks w bardzo silnym składzie. Mecz był niezwykle emocjonujący, a szalę zwycięstwa na stronę zawodników w pasiastych koszulkach przechylił Bryan Habana – zdobywca hat-tricku przyłożeń.
Spotkań godnych odnotowania jest oczywiście znacznie więcej, ja poprzestanę jednak na wspomnianych dwóch.

Pomimo niekwestionowanych osiągnięć sportowych, Barbarian FC to coś więcej niż klub zrzeszający wybitnych sportowców. Barbariansi utożsamiają wartości, które od zawsze były częścią rugby, takie jak pasja, przyjaźń, braterstwo, szacunek. Baa-Baas są częścią unikalnej kultury o jaką trudno w innych dyscyplinach. Klub doskonale radzi sobie w erze profesjonalnego sportu, jednocześnie zachował swą niezwykłą tożsamość  stworzoną w epoce sportu amatorskiego. Idea Williama Percy Carpmaela nadal jest żywa. Zaproszenie do gry w koszulce w biało-czarne pasy z herbem Barbarians na piersi wciąż jest zaszczytem, którego dostąpić mogą jedynie wybrani. Zaszczytem, który zobowiązuje do godnego zachowania zarówno na boisku, jak i poza nim. W obecnych skomercjalizowanych czasach, gdy wartości i tradycje często muszą ustępować miejsca zimnej marketingowej kalkulacji, etos jaki utożsamiają Barbariansi jest bezcenny. Mam nadzieję, że ten klub nigdy nie zmieni swojego niezwykłego charakteru.

wtorek, 29 maja 2012

Niesamowity finał Aviva Premiership

Ostatni weekend obfitował w ciekawe spotkania na arenie europejskiej. W sobotę drużyna Harlequins po raz pierwszy w historii została mistrzem Anglii, pokonując Leicester Tigers 30:23. W niedzielę ekipa Ospreys minimalnie pokonała zdobywców Heineken Cup - Leinster 31:30. Na deser Anglia rozegrała mecz przeciwko Barbarians zwyciężając 57:26. Chris Ashton przypomniał o swoim talencie i na koncie zapisał hat-trick przyłożeń.
Miałem przyjemność być na Twickenham i na żywo obserwować sobotni finał, jako jeden z 81 779 kibiców. Atmosfera była fantastyczna. Już w drodze na stadion wyczuwało się specyficzny klimat podniecenia towarzyszący wielkim widowiskom. Początkowo w tłumie pojawiały się jedynie pojedyncze rugbowe koszulki, lecz im bliżej Twickenham tym kibiców było więcej.
Jak co roku, na mecz sprzedano komplet biletów. Tym razem dopisała piękna pogoda, co sprzyjało szybkiej grze i jeszcze lepszej zabawie na trybunach. Klimat, jaki panuje na meczach rugby, szczególnie na widowiskach wysokiej rangi, jest niepowtarzalny. Fani obu ekip siedzący ze sobą ramię w ramię, dopingujący swoich ulubieńców, a jednocześnie pełni szacunku dla rywali. Całe rodziny ubrane od stóp do głów w klubowe barwy. Wszechobecne flagi, wymalowane twarze i emocje, którymi można by obdzielić niejedno spotkanie. Dodatkowo, smaczku dodają pojawiające się gdzieniegdzie „neutralne” koszulki innych klubów Premiership. To wszystko oraz dobry mecz rugby tworzą niezwykłe widowisko, które zapada w pamięci na długie lata. Wszystkim, którzy dotąd nie mieli okazji uczestniczyć w podobnym wydarzeniu, gorąco polecam udział.

Poniżej kilka moich zdjęć z finału.





środa, 23 maja 2012

Leinster mistrzem Europy!

Rugbiści Leinster wygrali Heineken Cup trzeci raz w przeciągu ostatnich czterech sezonów. W meczu o puchar wyraźnie pokonali irlandzkich rywali z Ulster 42:14. Było to najwyższe zwycięstwo w finale w historii turnieju. Po meczu jeden z najbardziej doświadczonych irlandzkich zawodników - Brian O'Driscoll nie krył zadowolenia. Powiedział, że Leinster w obecnym składzie pragnie ustanowić długotrwałą dynastię na europejskiej arenie. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem, jednak czasu na świętowanie sukcesu jest niewiele. Już w najbliższą niedzielę (27.05.12) Leinster czeka kolejny finał. Tym razem stawką jest mistrzostwo RaboDirect Pro12, a rywalem ekipa Ospreys. Jeżeli podopieczni trenera Josefa Schmidta zdobędą podwójną koronę, będzie to historyczny sukces. Wygranie Heineken Cup i Celtic League w tym samym sezonie nie udało się jeszcze żadnej irlandzkiej drużynie. 
Powodzenia!

czwartek, 17 maja 2012

IRB proponuje zmiany w przepisach

Kilka dni temu IRB oficjalnie poinformowało, że zamierza wprowadzić zmiany w przepisach. Celem jest przyspieszenie tempa gry i zredukowanie przestojów do minimum. Do najciekawszych propozycji przedstawionych przez IRB należą - ustanowienie 90-sekundowego limitu czasu,  w którym należy wykonać podwyższenie. Przyspieszenie gry w rakach - po wydaniu przez sędziego komendy, drużyna w ataku będzie musiała „użyć” piłki w przeciągu pięciu sekund. Drobne zmiany zajdą również w autach, jednak najistotniejszą z propozycji jest zwiększenie uprawnień sędziego TMO.

Powtórek wideo będzie można użyć nie tylko aby zdecydować o poprawności przyłożenia, ale również aby wykluczyć grę niezgodną z przepisami lub podjąć decyzję dotyczącą fauli. Powyższe zmiany wejdą w życie jesienią tego roku (na razie tylko na okres próbny).

sobota, 5 maja 2012

Sale Sharks żegnają Edgeley Park

Dziś odbył się ostatni mecz Sale Sharks na Edgeley Park. 10 149 kibiców oglądało starcie z liderem tabeli - ekipą Harlequins. Już od pierwszych minut meczu wyraźnie było widać, że gospodarze są bardzo zmotywowani. Zawodnicy Sharksów grali jak równy z równym - w początkowym etapie meczu znaleźli się nawet na polu punktowym rywali, ale punkty nie zostały zaliczone. Pod koniec pierwszej połowy bardziej doświadczeni goście zyskali przewagę i na przerwę schodzili prowadząc 3:15. Po zmianie stron, Sharksi wykorzystali moment gry w przewadze (Nick Easter został ukarany żółtą kartką) i po znakomitej, bardzo widowiskowej, indywidualnej akcji Will Addison zdobył przyłożenie. Pomimo starań gospodarze nie zdołali więcej pokonać skutecznej obrony Harlequins i goście zasłużenie wygrali 10:24.

Mimo porażki licznie zgromadzona publiczność na pewno była zadowolona z postawy ekipy w tym spotkaniu. Dodatkowo humory widzów poprawiła wiadomość z Welford Road, gdzie Leicester Tigers pewnie pokonali Bath. Oznacza to, że Sale Sharks zakończyli sezon na szóstym miejscu w tabeli i Heineken Cup powraca do Manchesteru.
Od przyszłego sezonu drużyna będzie grała na nowoczesnym stadionie stworzonym specjalnie dla rugby. Bardzo cieszy fakt, że oprócz meczów ligowych będziemy mogli oglądać na nim również drużyny z europejskiej elity.

Na pożegnanie obiektu w Stockporcie garść statystyk i wspomnień:
Sale Sharks rozegrali 141 spotkań: wygrali 97, zremisowali 4 i przegrali 40. Zdobyli 3646 punktów, tracąc 2339. Na mecze sprzedano ponad 1 100 000 biletów. Najwięcej punktów zdobył Charlie Hodgson - 1031, najwięcej przyłożeń Mark Cueto - 88. Z pośród kilkudziesięciu spotkań, jakie miałem okazję oglądać wybrałem 3 momenty, które najbardziej zapadły mi w pamięć:

1. Pożegnalny mecz Jasona Robinsona przeciwko Bath. W ostatniej akcji meczu, po rajdzie niemal przez pół boiska, Robinson zdobył zwycięskie przyłożenie, ustalając rezultat meczu na 25:23.
2. Mecz Heineken Cup z 2009 roku, po dramatycznym spotkaniu Sharksi wygrywają z Cardiff Blues 27:26.
3. Niespodzianka na początek sezonu 2009 - zwycięstwo nad mistrzem Leicester Tigers 15:12. Przed meczem bukmacherzy przewidywali pogrom, typując gości do wygrania różnicą 40-50 punktów.
Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego spotkania: