MyMenu1

czwartek, 28 listopada 2013

Ciąg dalszy zamieszania wokół Heineken Cup


To, co dzieje się wokół przyszłości europejskich pucharów przypomina scenariusz telenoweli. Najpierw francuskie i angielskie kluby wycofały się z rywalizacji w Heineken Cup. Później zainteresowane strony wielokrotnie zmieniały zdanie co do tego, w jakim kierunku idą negocjacje. Ostatecznie wydawało się, że dojdzie do podziału. Kluby z Walii, Szkocji, Irlandii i Włoch miały pozostać wierne ERC, a zespoły z Francji i Anglii utworzyć nowy turniej pod nazwą The Rugby Champions Cup. Intencją francusko-angielskiego paktu było przyciągnięcie na swoją stronę także ekip z Walii i pozostałych krajów uczestniczących w dotychczasowych rozgrywkach.

Sytuacja zmieniła się diametralnie. Francuska federacja FFR zaoferowała klubom z TOP 14, wysoki bonus finansowy, jeśli zgodzą się pozostać w Heineken Cup. Oferta była na tyle poważna, że Francuzi opuścili swoich angielskich sojuszników i zdecydowali się na pozostanie w rozgrywkach. Kluby angielskie, które rozpoczęły rebelię, będąc pewnymi poparcia ekip TOP 14 zostały „na lodzie”. Ich oficjalne stanowisko nie jest jeszcze znane, ale wydaje się wątpliwe, by Anglicy zdecydowali się na powrót do starego układu sił. Przynajmniej tak twierdzą eksperci, bo w tej politycznej potyczce trudno być czegokolwiek pewnym. Czy europejskie puchary odbędą się bez drużyn angielskich, tak jak miało to miejsce w sezonie 1998/1999? O tym przekonamy się już wkrótce.

środa, 27 listopada 2013

Podsumowanie ósmej kolejki Aviva Premiership


Podopieczni Stuarta Lancastera zakończyli jesienne testmecze i uwaga angielskich kibiców ponownie skupia się na zmaganiach ligowych. Ósma kolejka Aviva Premiership nie przyniosła zbyt wielu niespodzianek. Mecze wygrywali faworyci.

SaleSharks – Worcester Warriors 26:10
W piątek Sale Sharks pokonali Worcester Warriors, inkasując niezwykle istotny punkt bonusowy. Rekordzista pod względem zdobytych przyłożeń w lidze – Mark Cueto – zapisał na swoim koncie kolejną „piątkę”. Oprócz niego piłkę na polu punktowym gości przykładali: Tom Arscott, Dan Braid i James Gaskell. Dobrze spisywał się Danny Cipriani, który systematycznie zwiększa swoje szanse na powrót do reprezentacji. Warriors przegrali ósmy mecz i ich sytuacja staje się coraz poważniejsza. Ekipę z Worcester czekają w tym roku jeszcze trzy trudne mecze z Saints, Gloucester i Saracens – o punkty będzie więc niezwykle trudno.

Exeter Chiefs – Saracens 9:16
Saracens kontynuują imponujący start sezonu. Tym razem pokonali na wyjeździe dobrze spisujący się zespół Exeter. Jedyne przyłożenie w meczu zdobył Ben Ransom, osiem punktów z podstawki dołożył Alex Goode i Sarries schodzili na przerwę prowadząc 3:13. Chiefs są bardzo ambitną drużyną, która zawsze gra do końca. Także tym razem pokazali charakter i byli o włos od odebrania zwycięstwa rywalom. Najpierw dwa karne kopnął Gareth Steenson, który zdobył swój setny punkt w tym sezonie. Później Tom Johnson był bliski zdobycia przyłożenia. Powtórka wideo pokazała jednak, że punkty nie mogą być zaliczone. Chiefs musieli zadowolić się jedynie punktem bonusowym.

Harlequins – Gloucester 27:19
Ekipa Harlequins pnie się w górę tabeli. Trzecia wygrana z rzędu sprawiła, że Quins są już na czwartym miejscu. Początek meczu należał do przyjezdnych. Billy Twelvetrees zdobył pierwsze ze swoich dwóch przyłożeń. Gospodarze szybko otrząsnęli się z szoku i systematycznie budowali przewagę. W pewnym momencie prowadzili aż 27:5. Zawodnicy Gloucester zdołali co prawda nieco zmniejszyć straty, ale na wyrwanie zwycięstwa było za późno. Harlequins sprawili sobie miły prezent – zwycięski mecz odbywał się w pięćdziesiątą rocznicę występów drużyny na Twickenham Stoop. Dodatkowe powody do świętowania miał Danny Care, który rozegrał 150 spotkanie w ekipie Quins.

Leicester Tigers – London Irish 20:11
Powód do świętowania miał również Toby Flood, który przekroczył 1000 punktów zdobytych w lidze. Jego dwa karne i dwa podwyższenia pomogły Leicester Tigers odnieść istotne zwycięstwo. Oprócz cennych kopów Flooda gospodarze zainkasowali dwie „karne piątki”. London Irish odpowiedzieli jednym późnym przyłożeniem i dwoma karnymi, było to jednak zdecydowanie za mało, by zagrozić mistrzom. Goście wracają więc z Welford Road z zerowym dorobkiem punktowym.

Northampton Saints – Newcastle Falcons 18:0
Faworytem meczu byli rugbiści Northampton, jednak przyjezdni nie zlękli się renomy rywala. Do przerwy Saints prowadzili zaledwie 6:0, a ekipa Newcastle grała jak równy z równym. Po zmianie stron gospodarze wykorzystali swoje doświadczenie i dzięki przyłożeniom Jamesa Wilsona oraz Luthera Burrella powiększyli prowadzenie. Saints zajmują obecnie drugą pozycję w tabeli, tracąc do lidera dwa punkty. 

London Wasps – Bath 5:28
Ekipa Bath, jako pierwsza w tym sezonie, przełamała magię Adams Park i wywiozła zwycięstwo. Przyjezdni zaczęli od karnego trafionego przez Georga Forda. Ten sam zawodnik dołożył trzy punkty z dropgola, a skrzydłowy Semesa Rokoduguni zdobył przyłożenie „do szatni”. Po czterdziestu minutach rugbiści Bath prowadzili 0:11. Druga odsłona również należała do gości, którzy powiększyli przewagę do 0:21. Gospodarze odpowiedzieli przyłożeniem w 68. minucie, jednak ostatnie słowo należało do przyjezdnych, którzy w 76. minucie ustalili wynik na 5:28.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Nowa Zelandia ustanowiła kolejny rekord!


All Blacks, jako pierwsza profesjonalna drużyna narodowa w historii, wygrała wszystkie mecze w roku kalendarzowym. Imponująca seria czternastu wygranych w 2013 r., to kolejny z wielu sukcesów Nowej Zelandii, który potwierdza niepodzielną dominację mistrzów świata. 

Zadanie nie było proste. W myśl zasady „bij mistrza” każdy z przeciwników wychodzi na boisko dodatkowo zmotywowany, aby pokonać potężnych All Blacks. Najbardziej emocjonujący przebieg miało spotkanie rozegrane 24 listopada w Dublinie. Irlandia stanęła na wysokości zadania, zagrała najlepszy mecz od kilku lat i była o włos od historycznego sukcesu. Gospodarze wbrew wszelkim przewidywaniom zdominowali rywali i przez pierwszą połowę dyktowali warunki gry.

Conor Murray zdobył przyłożenie już w czwartej minucie, a Jonathan Sexton celnie podwyższył. Irlandczycy grali z olbrzymim zaangażowaniem, co wkrótce przyniosło rezultaty w postaci drugiej „piątki”. Tym razem, po znakomitej akcji Seana O’Briena na polu punktowe przeciwników przedarł się Rory Best. Sexton dołożył punkty z podstawki i w 11. minucie było 14:0. Niewiele później Rob Kearney przechwycił piłkę na własnych 22 metrach i po znakomitym rajdzie dodał kolejne pięć punktów dla gospodarzy. Podwyższenie tym razem okazało się niecelne. Po 19 minutach Irlandia wygrywała 19:0!

Trudno wyobrazić sobie lepszy start. Kibice i zawodnicy na Aviva Stadium byli uczestnikami niebywałego wydarzenia. Wydawało się, że Irlandia przełamie trwające 108 lat fatum i zasmakuje pierwszego zwycięstwa nad All Blacks. Mistrzowie świata zdołali jednak odpowiedzieć. Udało im się zdobyć siedem punktów po bardzo przytomnym zagraniu Aarona Crudena w 26. minucie, które pozwoliło przyłożyć piłkę na polu punktowym Julianowi Savea. Mimo tego, to gospodarze wciąż napierali. Byli bliscy zdobycia kolejnych punktów. Ich trud ostatecznie zaowocował trzema punktami z karnego w 33. minucie. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 22:7.

Po zmianie stron, bliski zdobycia przyłożenia był Israel Dagg, jednak znakomita obrona Kearneya i Murraya udaremniła jego wysiłki. Cruden trafił karnego w 53. minucie i zmniejszył stratę do 12 punktów. W ostatnich dwudziestu minutach gra gości uległa znacznej poprawie. Ich wysiłki zostały nagrodzone przyłożeniem zdobytym przez Bena Franksa. Cruden trafił podwyższenie i przewaga Irlandii stopniała do pięciu punktów. 
Czas działał na korzyść gospodarzy. W 80. minucie Irlandczycy nadal prowadzili. All Blacks pokazali jednak prawdziwy charakter. Grając do „martwej piłki” zbudowali wielofazową akcję, stopniowo zyskując terytorium. Ich wysiłki zostały zwieńczone sukcesem. Crotty przedarł się na pole punktowe rywali, a Cruden złamał serca Irlandii trafiając podwyższenie. Mecz zakończył się wynikiem 22:24.

Gratulacje dla Nowej Zelandii za niesamowity „powrót” i zakończenie roku bez porażki. Wielkie słowa uznania należą się również rugbistom Irlandii, którzy zagrali fantastyczny mecz. Moim zdaniem najlepszy z jesiennych testów. 

piątek, 22 listopada 2013

RWC 2003 Jonny Wilkinson trafia drop-goala


Dziś mija 10 lat, od kiedy Anglia zdobyła Puchar Świata w rugby. Niezwykle emocjonujący finał w Sydney oglądało prawie 83 000 kibiców. Po upływie 80 minut na tablicy wyników był remis 14:14. W dogrywce Australijczycy i Anglicy zdobyli po 3 punkty z karnych i wyglądało na to, również doliczony czas nie przyniesie rozstrzygnięcia. Bohaterem został Jonny Wilkinson, który na 26 sekund przed końcowym gwizdkiem sędziego trafił drop-goala! Anglia zwyciężyła 20:17! Rugbiści czerwonej róży zostali bohaterami. Podczas parady urządzonej na cześć zwycięzców na ulicach Londynu kilkaset tysięcy ludzi świętowało zdobycie mistrzostwa. Autobus z ekipą witała pieśń "Swing Low, Sweet Chariot" śpiewana przez rozentuzjazmowany tłum. Kulminacyjnym momentem były gratulacje z rąk Królowej. 


Po 10 latach Jonny Wilkinson, jako jedyny z pierwszej XV, która wywalczyła Puchar, nadal jest aktywnym graczem na najwyższym poziomie. Oprócz niego tylko Mike Tindall kontynuuje karierę, jako grający trener w Gloucester. Wilkinson stał się ikoną rugby i jednym z najpopularniejszych graczy w historii. Jego profesjonalne podejście, skromność i ciężka praca stały się wzorem do naśladowania dla kilku pokoleń adeptów owalnej piłki na całym świecie. Mimo kontuzji,  które nie oszczędzały utalentowanego zawodnika, Wilkinson przez wiele lat imponował wysoką formą. Oprócz zdobycia Pucharu Świata, Wilkinson ma na koncie inne sukcesy m.in. Mistrzostwo Anglii, 2 Puchary Angielsko-Walijskie, Puchar Heineken Cup, 4 Puchary Sześciu Narodów, występy w British and Irish Lions. Następnym celem, w który mierzy Wilkinson wydaje się być mistrzostwo Francji.

Zapytany niedawno o wspomnienia z finału RWC 2003, z typową dla siebie skromnością, odpowiedział, że nigdy nie oglądał historycznego meczu z Sydney. Próbuję zachować w pamięci wrażenia z tamtego dnia, zapach, atmosferę, emocje - oglądanie powtórki meczu mogłoby je zatrzeć.
Spytany o zwycięskiego drop-goala, którego kopnął swoją "gorszą" prawą nogą, odpowiedział,  że był jedynie egzekutorem zagrania, które drużyna ćwiczyła wiele miesięcy. W momencie gdy było to najbardziej istotne każdy zawodnik zrobił dokładnie to co do niego należało. 

Mam nadzieję, że Jonny Wilkinson jeszcze przez kilka sezonów będzie odkładał decyzję o zakończeniu kariery i kibice będą mogli nadal podziwiać jego niespotykany talent. 

Czy Anglia zdoła powtórzyć sukces i zwyciężyć RWC 2015? Myślę, że obecna reprezentacja jest na dobrej drodze, ale cel nadal pozostaje bardzo odległy. 

Poniżej przypomnienie historycznego sukcesu z 2003 roku.


poniedziałek, 18 listopada 2013

Pierwsza XV dumpTackle – zniżka 15%

Jest mi bardzo miło poinformować, że zostałem wybrany do elitarnej pierwszej XV stworzonej przez dumpTackle.com
DumpTackle jest popularną wśród fanów rugby firmą odzieżową słynącą z ciekawych wzorów tworzonych z myślą o miłośnikach owalnej piłki.  Aby uczcić sukces oraz początek współpracy wszyscy czytelnicy bloga Rocky pisze o rugby oraz portalu RugbyPolska.pl mogą skorzystać z 15% rabatu. Wystarczy podać kod ROCKY15.

Poniżej kilka przykładowych produktów dostępnych na dumpTackle.com




piątek, 1 listopada 2013

Movember - czyli zapuść wąsa

Pierwszy listopada to start międzynarodowej akcji Movember. Miliony mężczyzn na całym świecie ogoli dziś swoją twarz i przez kolejnych trzydzieści dni będzie zapuszczać wąsy. Celem jest zwiększenie świadomości dotyczącej chorób dotykających mężczyzn, m.in. raka prostaty. Pieniądze zebrane podczas trwania programu przeznaczone są na leczenie i poprawę wczesnej wykrywalności raka.  Akcja jest bardzo popularna i co roku przyciąga coraz więcej uczestników z całego świata.  Niemal od początku istnienia, w program aktywnie włączają się rugbiści. Podczas trwania międzynarodowych testmeczów wielu zawodników będzie dumnie prezentować mniej lub bardziej okazałe wąsy. W ślad za nimi chętnie idą gracze z niższych lig. W wielu klubach trwa konkurs na najbardziej niedorzeczne wąsy. Ja również przyłączyłem do akcji. Możecie mnie sponsorować przesyłając dotacje, które wspomogą Movember. Wystarczy kliknąć w ten link http://mobro.co/ROCKYFLANKER Zachęcam do dołączenia i wstąpienia w szeregi "mo brothers".