MyMenu1

piątek, 20 listopada 2015

Richie McCaw zakończył karierę.


Najlepszy rugbista na świecie – Richie McCaw zakończył karierę. Kapitan All Blacks ogłosił, na konferencji prasowej, że zwycięski finał Pucharu Świata 2015 był jego ostatnim meczem w reprezentacji Nowej Zelandii.

34 letni rwacz ustanowił wiele rekordów podczas swojej czternastoletniej kariery. Poniżej kilka imponujących faktów. McCaw rozegrał 148 meczów w reprezentacji Nowej Zelandii, wygrał 131. Powadził drużynę narodową jako kapitan 110 razy, wygrywając 89% meczów. Trzykrotnie został wybrany najlepszym graczem roku. Przegrał zaledwie 2 z 61 spotkań rozgrywanych w Nowej Zelandii. 

Żaden gracz w historii rugby nie osiągnął tyle, co McCaw. Dwukrotny mistrz świata schodzi ze sceny osiągając wszystko, o czym może marzyć rugbista. Trzecioliniowiec zapowiedział, że zamierza skoncentrować się teraz na roli pilota helikopterów. McCaw od kilku lat lata śmigłowcami i chce rozwinąć swoje hobby, przekształcając je w pierwszoplanowe zajęcie.

Richie McCaw zawsze był moim idolem i chociaż jest mi przykro, że już więcej nie zobaczymy go grającego dla All Blacks, to cieszę się, że wybrał odpowiedni moment, aby zejść ze sceny, jako mistrz. Oglądałem go w akcji na żywo trzykrotnie, w tym jego pożegnalnym meczu – finale RWC 2015 i wszystkie trzy okazje wspominam bardzo dobrze. Myślę, że minie sporo czasu, zanim zobaczymy zawodnika, który zdoła przebić osiągnięcia McCawa.

czwartek, 19 listopada 2015

Jonah Lomu nie żyje



Cały rugbowy świat został wstrząśnięty tragiczną wiadomością o śmierci jednego z najlepszych zawodników w historii. 18 listopada 2015 roku, w wieku zaledwie czterdziestu lat zmarł Jonah Lomu. Warto poświęcić  kilka chwil aby przypomnieć sobie osiągnięcia człowieka, który był pierwszą, prawdziwą gwiazdą rugby. Pod  tym linkiem znajdziecie jeden z moich wcześniejszych artykułów, w których przedstawiłem sylwetkę Lomu i zamieściłem kilka filmików z jego najbardziej spektakularnymi akcjami.

sobota, 7 listopada 2015

Krótkie podsumowanie RWC 2015



Emocje związane z Pucharem Świata opadły. Nadszedł czas refleksji i podsumowań. Wkrótce sercami kibiców ponownie zawładną starcia ligowe i pucharowe.

RWC 2015 był olbrzymim sukcesem. Turniej zarobił więcej pieniędzy i przyciągnął więcej kibiców niż planowano. Dostarczył emocji i obfitował w dobre spotkania. Kraje określane jako tier 2, zrobiły spory postęp i były dużo trudniejszym przeciwnikiem dla elity niż w poprzednich latach.

Tanie bilety i łatwy dostęp do stadionów sprawiły, że impreza przyciągnęła mnóstwo fanów z całego świata, w tym także liczne grono pasjonatów rugby z Polski. Sam miałem okazję obejrzeć 5 meczów, w których zagrało 10 różnych drużyn. Każdy z 5 stadionów, które odwiedziłem miał specyficzną atmosferę. Ukoronowaniem przygody był dla mnie mecz finałowy na Twickenham. To już mój drugi finał mistrzostw świata w rugby, w którym grały Nowa Zelandia z Australią. Poprzedni oglądałem na Old Trafford w 2013 roku. W kodzie trzynastoosobowym zwyciężyła Australia, dlatego tym bardziej się cieszyłem, że w „piętnastki” wygrali All Blacks. Ciekawostką jest fakt, że w obu meczach wystąpił Sonny Bill Williams.

Uczestniczenie w finale RWC było niesamowitym doświadczeniem i przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dobre wspomnienia na długo pozostaną w pamięci i dołączą do wrażeń z pracy jako wolontariusz czy wizyt na meczach grupowych, o których pisałem wcześniej.


Z pewnością każdy z fanów ma swoje ulubione wydarzenie z tegorocznej edycji Pucharu Świata. Wiele osób wspominać będzie zwycięstwo Japonii nad RPA, oświadczyny rumuńskiego zawodnika, czy gest Sonnego Bill Williamsa, który oddał swój medal młodemu chłopcu. Mnie w pamięć najbardziej zapadnie pomoc przy organizacji meczu Anglia – Urugwaj, oraz Nowozelandczycy w tradycyjnych strojach tańczący hakę o metr przede mną.

RWC 2015 wysoko zawiesił poprzeczkę i następny organizator – Japonia – będzie musiał mocno się postarać aby dorównać angielskim osiągnięciom.

niedziela, 11 października 2015

Puchar Świata od środka


Niedawno pisałem o tym, że zostałem wybrany do pomocy przy organizacji Pucharu Świata. Długie wyczekiwanie dobiegło końca. W piątek i sobotę wszedłem za kulisy i stałem się jednym z członków załogi odpowiedzialnej za sukces turnieju. Było to jedyne w swoim rodzaju przeżycie, które zapamiętam do końca życia. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie spodziewałem się, tak fantastycznej atmosfery. 

Zostałem przydzielony do dwunastoosobowej grupy „press operations”, której zadaniem była współpraca z dziennikarzami i fotografami na meczu Anglia – Urugwaj w Manchesterze.  Ta uprzywilejowana pozycja wiązała się z najwyższym poziomem akredytacji, a więc wejściem na boisko, konferencje prasowe, do tunelu, którym wychodzą zawodnicy oraz na zaplecze stadionu normalnie niedostępne dla kibiców i mediów.

Przygoda rozpoczęła się w piątek rano, kiedy to pracowałem przy obsłudze oficjalnego treningu Anglii. Reporterzy, ekipa telewizyjna i fotografowie przez kwadrans przyglądali się formie gospodarzy turnieju. Po 15 minutach wszyscy musieli opuścić murawę oraz trybuny i drużyna trenowała sama. Taka sesja nazywana jest „captain’s run”, tradycyjnie jest to trening prowadzony przez kapitana, a nie trenerów, chociaż oczywiście zdarzają się odstępstwa od tej reguły.

Był to mój pierwszy tak bliski kontakt z ekipą Stuarta Lancastera, trening można było oglądać z linii autowej boiska. Nasza dwunastka zaznajomiła się z obiektem, (m.in. szatniami drużyn) i procedurami. Zostaliśmy także podzieleni na mniejsze grupy odpowiedzialne za konkretne zadania na meczu. Ja trafiłem wyjątkowo szczęśliwie. Zostałem, bowiem przydzielony do czteroosobowego zespołu, który miał współpracować z fotografami. Oznaczało to, że będę bardzo blisko akcji. 

Po piątkowym preludium z niecierpliwością czekałem na to, co miało wydarzyć się następnego dnia. Sobotnie emocje rozpoczęły się dość wcześnie. Na stadionie byłem już o 16.00, chociaż mecz rozpoczynał się dopiero o 20.00. Manchester zmienił się nie do poznania. Miasto, w którym na co dzień króluje piłka nożna, zorganizowało dwie wielkie imprezy rugby tego samego dnia. Stadion Manchester City gościł Puchar Świata, natomiast Old Trafford finałowe spotkanie rugby trzynastoosobowego. Łącznie na trybunach zasiadło ok 130 000 kibiców owalnej piłki. Mimo stosunkowo wczesnej godziny, kibice obu kodów byli wyraźnie widoczni i atmosfera zaczęła narastać już podczas drogi na obiekt.

Gdy dotarłem na stadion, miałem możliwość przeżycia jednej z najwspanialszych przygód w moim życiu. Po krótkiej odprawie i zapoznaniu się z zadaniami, zostałem przydzielony do konkretnego miejsca, za które byłem odpowiedzialny. Początkowo puste trybuny, zaczęły się zapełniać i tętnić życiem. Dziennikarze i fotoreporterzy przygotowywali się do pracy czekając na rzut monetą. Gdy sędzia i kapitanowie wylosowali strony, wydarzenia wyraźnie przyspieszyły. Fotografowie zajęli odpowiednie pozycje, drużyny rozgrzewały się a kibice coraz liczniej przybywali na swoje miejsca. 

Wkrótce okazało się, że wszystko zostało perfekcyjnie zorganizowane i w moim sektorze nie będzie żadnych nieprzewidzianych sytuacji. Oznaczało to, że mogę zająć specjalne miejsce tuż za linią boczną i delektować się meczem. Siedziałem dosłownie 2 metry od boiska. Byłem tak blisko murawy, że czułem zapach trawy, słyszałem co mówią do siebie zawodnicy, a gdy obie drużyny wybiegały z tunelu, na twarzy czułem ciepło buchających płomieni, które witały zawodników. Oglądanie meczu z takiej perspektywy było niezwykłym przeżyciem. Bliżej akcji znajdowała się chyba tylko ekipa medyczna, i sędziowie liniowi. Niezwykła atmosfera, którą trudno opisać słowami, stawała się coraz bardziej intensywna. Głośny doping sprawiał, że po plecach przechodziły ciarki. Początkowo Anglia atakowała na stronę, gdzie siedziałem. Szarże i przegrupowania odbywały się zaledwie kilka metrów ode mnie. Nawet najlepsze powtórki w jakości HD nie mogą oddać tego jak wygląda mecz na najwyższym poziomie widziany z bliska. Szybkość, siła i dynamika graczy robiły imponujące wrażenie. 

Chociaż spotkanie od początku toczyło się pod dyktando gospodarzy to wynik był dla mnie sprawą drugorzędną. Możliwość uczestniczenia w wydarzeniu i przeżywania go, jako jeden z organizatorów oraz niespotykana perspektywa i bliskość boiska sprawiły, że był to dla mnie najwspanialszy mecz rugby na jakim byłem do tej pory. 

Z pośród czterech spotkań RWC, które oglądałem w tym roku, to Anglia – Urugwaj najlepiej zapisze się w mojej pamięci. Ciekawe jak na tym tle wyglądać będzie finał… Pamiątki w postaci zestawu limitowanej serii, wysokiej jakości ubrań i mnóstwa gadżetów, które dostałem jako wolontariusz RWC 2015 będą mi przypominały to fantastyczne przeżycie. Najwspanialsze jednak są znajomości, jakie zawarłem z innymi pasjonatami rugby i wspomnienia, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci.

sobota, 3 października 2015

Anglia za burtą RWC 2015!



Pierwszy raz w historii Pucharu Świata gospodarz turnieju odpadł w fazie grupowej! Australia zasłużenie pokonała Anglię 13:33. Znajdujący się pod dużą presją gospodarze, mimo ambitnej postawy, nie byli w stanie zatrzymać znakomicie grających Wallabies. 

Fantastyczny występ zaliczył Bernard Foley – australijski łącznik ataku, w pierwszej połowie zdobył wszystkie punkty swojej drużyny (dwa przyłożenia, dwa podwyższenia i karny). Gospodarze odpowiedzieli tylko jednym karnym trafionym przez Owena Farrella. Po zmianie stron podopieczni Stuarta Lancastera starali się szybko odrobić straty, na ich drodze kolejny raz stanął jednak Foley, który zwiększył przewagę do 3:20. Australijską defensywę w końcu przełamał Anthony Watson. Skrzydłowy przyłożył piłkę na polu punktowym a Farrell podwyższył. Anglia zniwelowała deficyt do 10 punktów (10:20) i przejęła inicjatywę. Wkrótce po tym celny karny łącznika ataku sprawił, że nadzieja powróciła w serca angielskich kibiców. Było 13:20 i wyglądało na to, że zawodnicy dowodzeni przez Chrisa Robshawa przeważą szalę zwycięstwa na swoją stronę.



W 71. minucie Owen Farrell został ukarany żółtą kartką. Strata łącznika ataku podcięła skrzydła gospodarzom. Foley trafił karnego a 4 minuty później dołożył drugiego. Matt Giteau ostatecznie pogrążył przeciwników zanosząc piłkę na pole punktowe. Foley nie miał problemów z podwyższeniem. Sędzia odgwizdał koniec spotkania i porażka Anglii stała się faktem. 

Niezależnie od wyników w następnej rundzie, do ćwierćfinałów przejdą ekipy Australii i Walii a gospodarze za tydzień pożegnają się z grą w tegorocznej edycji turnieju. Wallabies zwyciężyli zasłużenie, byli lepsi od rywali w większości elementów. Znakomicie zagrali trzecioliniowcy Hooper i Pocock, którzy zdominowali przegrupowania. Dobrze funkcjonował młyn, a zawodnicy ataku imponowali ciekawymi rozwiązaniami ofensywnymi i skuteczną obroną.

Poniżej skróty z meczu:


środa, 30 września 2015

RWC 2015 na żywo




Ostatni weekend był dla mnie bardzo emocjonujący. Odwiedziłem trzy stadiony, na których obejrzałem ekscytujące mecze Pucharu Świata w rugby. Przygoda zaczęła się od piątkowej podróży do Gloucester, gdzie Argentyna grała z Gruzją.


Okolice Kingsholm obfitowały w rugbowe akcenty. Część z nich została przygotowana specjalnie na Puchar Świata, inne stworzyli kibice Gloucester – klubu, na co dzień występującego w Aviva Premiership. Uwagę przykuwały m.in. rugbowe graffiti oraz dom, z którego dachu wystawała olbrzymia jajowata piłka. Okolice stadionu zdominowali fani Argentyny. Biało-niebieskie koszulki i powiewające flagi były bardzo widoczne. Gdzieniegdzie pojawiały się czerwone barwy Gruzji. Atmosfera na trybunach była wspaniała. Kibice Argentyny zagrzewali swoich ulubieńców do boju; śpiewali, tańczyli, klaskali i wiwatowali. Neutralni widzowie wspierali dopingiem Gruzinów. Stosunkowo niewielki obiekt sprawiał wrażenie bliskości. Akcje na boisku były doskonale widoczne, a trybuny dzielił od murawy tylko niewielki odcinek trawy i niski płotek. Organizatorzy wpadli na doskonały pomysł – serwowali piwo w kuflach specjalnie przygotowanych na RWC. Szklanki były na tyle atrakcyjne, że niemal wszyscy zabierali je ze sobą, jako pamiątkę. Sam mecz okazał się być bardzo interesujący. Gruzja zagrała ambitnie i przez długie okresy walczyła jak równy z równym. Argentyna pokazała jednak klasę zdobywając trzy przyłożenia, gdy kapitan przeciwników został ukarany żółtą kartką.



W sobotę obserwowałem zmagania drużyn RPA i Samoa. Mecz rozgrywany był na dużym, piłkarskim obiekcie klubu Aston Villa i atmosfera była zupełnie inna niż dzień wcześniej. Kibice Springboks zdominowali trybuny a ich donośny doping robił spore wrażenie. Jak można się było spodziewać obie ekipy preferowały fizyczny styl gry. Mecz obfitował, więc w widowiskowe szarże. Znakomicie zagrał JP Pietersen, który zdobył hat-trick przyłożeń i moim zdaniem był najlepszym zawodnikiem na boisku. Po nieudanym starcie w turnieju, zawodnicy RPA byli zdeterminowani do pokazania się z lepszej strony. Zagrali bardzo skutecznie, niemal nie popełniając błędów. Trudno było uwierzyć, że tak mocny zespół tydzień wcześniej uległ Japonii.

Weekend zakończył się wyjazdem do Leeds, gdzie grały ekipy Szkocji i USA. Podobnie jak poprzedniego dnia, mecz odbywał się na dużym piłkarskim stadionie. Większość kibiców dopingowała Szkocję, jednak neutralni jak zwykle opowiedzieli się po stronie „słabszych”. Zawodnicy USA pokazali się z dobrej strony i pierwszą połowę zwyciężyli 6:13. Po zmianie stron inicjatywę przejęli jednak Szkoci, którzy podkręcili tempo i pewnie wygrali inkasując punkt bonusowy. 

Wszystkie mecze były interesujące i dostarczyły niezapomnianych emocji. Fantastycznie było poczuć atmosferę Pucharu Świata i znaleźć się wśród tysięcy fanów celebrujących święto rugby. Dodatkowym atutem był fakt, że spotkania obejrzałem w doborowym towarzystwie, bowiem na mecze wybrała się ze mną niewielka grupa fanów rugby z Polski.

Kolejnym etapem mojej przygody z RWC będzie mecz Anglia – Urugwaj a kulminacją finał na Twickenham.

poniedziałek, 21 września 2015

Podsumowanie pierwszego weekendu RWC 2015

Osiem meczów Pucharu Świata za nami. Już teraz można śmiało powiedzieć, że będzie to udana impreza. W pamięć zapadną pełne stadiony, na których bawią się kibice z całego świata, zacięte mecze i przede wszystkim największa niespodzianka w historii – zwycięstwo Japonii nad RPA. 


W piątkowym meczu otwarcia gospodarze turnieju, nie bez kłopotów pokonali waleczną ekipę Fidżi 35:11. Podopieczni Stuarta Lancastera popełnili sporo błędów i z pewnością nie grali tak jak życzyliby sobie tego miejscowi fani. Najważniejszy jednak jest rezultat. Przyłożenie, które zdobył Billy Vunipola w ostatniej minucie meczu zapewniło Anglii punkt bonusowy, co może okazać się niezwykle ważne w ostatecznym układzie grupy A. Bardzo dobrze zaprezentował się obrońca Mike Brown, który zdobył dwa przyłożenia i stanowił najmocniejszy element angielskiej ofensywy. Zawodnicy Fidżi imponowali warunkami fizycznymi i odważną grą. Szczególnie wyróżniał się skrzydłowy Nemani Nadolo, który posturą przypomina legendarnego Jonah Lomu.


Sobotę rozpoczął mecz Tonga – Gruzja. Jak można było się spodziewać spotkanie było ciężką fizyczną batalią. Obie ekipy prezentowały podobny styl gry, jednak Gruzini lepiej wykorzystali swoje atuty i pokonali rywali 17:10. Kluczowym elementem okazała się mocna defensywa. Gruzja oddała aż 201 szarż a Tonga zaledwie 50. Najlepszym zawodnikiem meczu został trzecioliniowiec Mamuka Gorgodze, który zdobył przyłożenie i zapisał na swoim koncie aż 27 szarż!


W drugim sobotnim spotkaniu Irlandia pewnie zwyciężyła Kanadę 50:7. Grą znakomicie dyrygował Jonathan Sexton. 50 000 irlandzkich fanów, którzy oglądali mecz w Cardiff było świadkami aż siedmiu przyłożeń swojego zespołu. Punkty zdobywali: Sean O'Brien, Iain Henderson, Johnny Sexton, David Kearney, Sean Cronin, Rob Kearney i Jared Payne. Kanada odpowiedziała jednym przyłożeniem, za które otrzymała owacje na stojąco. Joe Schmidt nie ukrywał zadowolenia z postawy swojego zespołu. W pomeczowym wywiadzie powiedział, że jego zawodnicy zagrali zgodnie z założeniami, byli zdyscyplinowani, skuteczni w stałych elementach i dobrze wykonali powierzone im zadania.


Największą niespodziankę w historii Pucharu Świata sprawiła drużyna Japonii, która pokonała RPA 34:32! Skazani na pożarcie Japończycy zaskoczyli rywali swoim stylem gry. Byli dynamiczni, szybcy i zdeterminowani, zagrali mądrze taktycznie i przez duże fragmenty meczu dyktowali warunki spotkania. Znakomicie radzili sobie w przegrupowaniach i imponowali dyscypliną. Kluczowym momentem meczu była decyzja kapitana, który w 79. minucie przy stanie 29:32 dla RPA zdecydował, że karnego zamieni na młyn mimo, że stosunkowo łatwy kop na słupy zapewniał remis. Odwaga się opłaciła. W 84. minucie zwycięskie przyłożenie zdobył Karne Hesketh. Japonia dokonała czegoś, co wydawało się niemożliwe, w pełni zasłużenie wygrała z jedną z najlepszych drużyn na świecie. Olbrzymie brawa należą się całemu zespołowi oraz trenerowi Eddiemu Jonesowi, który tak znakomicie przygotował ekipę. Cały rugbowy świat jest pod wrażeniem wyczynu, który na długo zapadnie w pamięć.


W czwartym sobotnim meczu Francja pokonała Włochy 32:10. Mecz nie należał do najpiękniejszych. Zawodnicy obu zespołów mieli problemy z zachowaniem dyscypliny.  Kluczowym graczem Francji okazał się doświadczony Frederick Michalak, który skutecznie egzekwował kopy na bramkę i zdobył aż 19 punktów. Mimo dość wysokiej przewagi, trójkolorowi nie zdołali zdobyć czterech przyłożeń, a ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Aby myśleć o zajęciu pierwszego miejsca w grupie podopieczni Phlippe’a Saint-Andre będą musieli zaprezentować się znacznie lepiej, szczególnie w starciu z Irlandią.


Niedzielę rozpoczęło spotkanie Samoa – USA. Mecz był dość wyrównany jednak Samoańczycy byli bardziej zdyscyplinowali. Popełniali mniej błędów, skutecznie wykorzystywali karne po przewinieniach rywali i zasłużenie wygrali 25:16. Trener Stephen Betham powiedział, że jego ekipa zbyt często podejmowała ryzyko podając piłkę w ryzykownych sytuacjach, ostatecznie jednak jest zadowolony z postawy graczy i końcowego rezultatu. W najbliższą sobotę Samoa zmierzy się z drużyną Springboks, która z pewnością będzie chciała zrehabilitować się po porażce z Japonią. Zapowiada się ciekawy mecz, który będę miał przyjemność obejrzeć z trybun.


Walia pokonała w Cardiff Urugwaj 54:9. Bonusowe zwycięstwo zostało jednak okupione nowymi kontuzjami. Warren Gatland już wcześniej stracił kilku kluczowych zawodników a niedzielny mecz dostarczył nowych zmartwień. Urazów doznali Cory Allen, Samson Lee, Liam Williams, Dan Lydiate, Aaron Jarvis i Paul James. Początek meczu należał do graczy Urugwaju, którzy radzili sobie całkiem dobrze, trafili dwa karne i wyszli na prowadzenie. Walijczycy potrzebowali kwadransa, aby nieco uporządkować grę. Ostatecznie zgodnie z oczekiwaniami zaczęli budować przewagę punktową. Jeszcze przed przerwą zapewnili sobie punkt bonusowy, a po zmianie stron dołożyli kolejne cztery przyłożenia, łącznie zdobywając ich osiem. Trzy z nich na swoim koncie zapisał Cory Alen. Biorąc pod uwagę plagę kontuzji oraz stosunkowo niewysokie zwycięstwo, nad pół-amatorskim zespołem rywali, sytuacja Walii nie wygląda najlepiej. W grupie znajdują się bowiem groźne reprezentacje Anglii, Australii i Fidżi.


Weekend zamknął pojedynek Nowej Zelandii z Argentyną. Mecz na Wembley obejrzało aż 89 019 fanów, co jest nowym rekordem Pucharu Świata (poprzedni został ustanowiony w 2003 i wynosił 82 957). Mistrzowie Świata zwyciężyli 26:16, ale spotkanie nie należało do łatwych. Pumy postawiły twarde warunki i pierwszą połowę wygrały 12:13. All Blacks popełniali wyjątkowo dużo błędów i mieli problemy z dyscypliną. Żółtą kartę za wyjątkowo nierozsądny faul otrzymał kapitan Richie McCaw. Niedługo później na ławkę kar usiadł Conrad Smith i Nowa Zelandia grała w trzynastu. Po zmianie stron Argentyna zwiększyła przewagę do 12:16, jednak mistrzowie świata nie pozwolili na nic więcej. Poprawili grę i przechylili szalę zwycięstwa na własną stronę. Dobrze zaprezentowali się Sonny Bill Williams, który tradycyjnie imponował znakomitymi podaniami „na kontakcie” oraz łącznik młyna Aaron Smith, który był jednym z najlepszych zawodników na boisku.

Kibiców czekają teraz dwa dni odpoczynku, pucharowe zmagania powrócą w środę (23.09.15). Szkocja zagra z Japonią, Australia z Fidżi a Francja z Rumunią.

piątek, 18 września 2015

Gdzie oglądać Puchar Świata



Długie wyczekiwanie nareszcie dobiegło końca. Dzisiaj zaczyna się prawdziwe święto rugby!

W tym roku polscy kibice mogą delektować się oglądaniem turnieju w telewizji. Mecze będzie transmitował Polsat Sport. Warto jednak rzucić okiem na inne kanały, na których będzie można oglądać RWC 2015. Szczególnie, jeśli kogoś interesuje alternatywny komentarz.
Poniżej lista stacji.
Wszystkim fanom owalnej piłki życzę niezapomnianych emocji.


ITV (Anglia, Szkocja, Irlandia, Walia)
ITV 4 (Anglia, Szkocja, Irlandia)
S4C (Walia)
TV3 (Irlandia)
3e (Irlandia)
Fox SPORTS (Australia)
Channel 9 (Australia)
SkySports (Nowa Zelandia)
Universal Sport (USA)
UniversialSport.com (USA)
NBC Sports (USA)
TF1 (Francja)
Canal+ (Francja)
SuperSports (RPA)
EuroSports (Austria, Belgia, Niemcy, Lichtenstein, Luxemburg, Szwajcaria
TSN (Kanada)
RDS (Kanada)
ESPN (Brazylia, Urugwaj)
Moviestar+  (Hiszpania)
Viaplay (Szwecja i Finlandia)
Viasat (Szwecja i Finlandia)
Sky Italia (Włochy)
Digisport (Rumunia)
OSN (Środkowy Wschód)
Polsat Sport (Polska)
RTL (Holandia)
SuperSport (Afryka)
FijiTV (Tonga, Samoa, Fidżi oraz pozostałe państwa w regionie)
TF1 (Monako)
Peretz (Rosja)
Tivibu Spor (Turcja)
Fox Sports Asia (Tajwan, Tajlandia, Wietnam, Filipiny, Singapur)
Star Sports China (Indonezia, Chiny, HongKong, Kambodża)

piątek, 11 września 2015

Nietypowe pamiątki RWC 2015

Puchar Świata rozpoczyna się już za tydzień. Jak zawsze przy okazji dużych imprez sportowych, organizatorzy przygotowali wiele produktów, które mogą stać się wspaniałymi pamiątkami dla kibiców.

Większość oficjalnych gadżetów dostępna będzie na stadionach oraz w sklepach online np. http://www.rwcshop.com/ http://www.rugbystore.co.uk/ czy http://www.lovell-rugby.co.uk/. Turniejowa odzież, piłki czy akcesoria takie jak np. breloczki lub odznaki są łatwe do znalezienia, a w asortymencie można długo przebierać. Myślę jednak, że warto napisać kilka słów o mniej oczywistych produktach, które mogą zaciekawić fanów odwiedzających Anglię.


Sporą popularnością, szczególnie wśród młodszych miłośników rugby, cieszą się karty kolekcjonerskie „Rugby Attax”. Cały zestaw składa się z 240 sztuk przedstawiających najlepszych zawodników. Każdego gracza określa kilka współczynników jak np. szybkość, siła, szarża, podania, itd. Kibice mogą więc zebrać drużynę marzeń i toczyć między sobą batalie przy stole. Pakiety z kartami dostępne są w księgarniach, sklepach z prasą oraz supermarketach. Za 1 funta otrzymamy zestaw 9 kart, album kosztuje 5 funtów.



Entuzjaści statystyk i informacji mają do wyboru kilka oficjalnych przewodników, w których z pewnością znajdą wiele ciekawych danych. Ceny wahają się od kilku do kilkunastu funtów. Publikacji najlepiej szukać w księgarniach lub większych supermarketach. Wiele gazet i magazynów stworzyło własne przewodniki, niektóre są równie dobre jak oficjalne produkty. Kibicom, których interesuje angielskie rugby polecam kupno niedawno wydanej książki „The rugby clubs of England” autorstwa Malcolma Crane. Nie jest to, co prawda tytuł ściśle związany z Pucharem, ale warto zaopatrzyć się w kompendium zawierające informacje o 500 angielskich klubach rugby. 

Fanów, którzy preferują oglądanie filmów z pewnością ucieszy fakt, że od 14 września będzie można nabyć film dokumentalny „Building Jerusalem”, który opowiada o tryumfie Anglii w 2003 roku.


Inne nietypowe pamiątki, w które można się zaopatrzyć to m.in. znaczki pocztowe wydane z okazji RWC 2015 przez Royal Mail. Zestaw składa się z ośmiu sztuk, na każdym znaczku przedstawiono jeden z kluczowych elementów rugby: szarżę, młyn, przyłożenie, podwyższenie, podanie, dropgol, ruck i aut. Na marginesie dodam, że rugbowa filatelistyka jest całkiem popularna i sam kolekcjonuję tego typu pamiątki. Część moich zbiorów można obejrzeć tutaj


Bardziej nowoczesna pamiątka, która być może przypadnie do gustu tym, którzy nie mogą wybrać się na Puchar, to gra Rugby15 dostępna na komputery PC oraz konsole PS3, P34 i Xbox. Sam jeszcze nie miałem okazji jej przetestować, dlatego więcej na ten temat napiszę innym razem.

Niezależnie od tego, czy Puchar będziemy śledzić na żywo czy raczej przed telewizorem, gorąco zachęcam do aktywnego przeżywania imprezy i chłonięcia wyjątkowej atmosfery. Dodatkowo przypominam, że meczom towarzyszy liga typerów i fantasy rugby. Informacje o tym jak dołączyć znajdziecie w poprzednim poście.

poniedziałek, 7 września 2015

Fantasy rugby i typer RWC 2015


Puchar Świata rozpoczyna się już w przyszłym tygodniu. Długie wyczekiwanie w końcu dobiega końca! Aby uczynić imprezę jeszcze bardziej emocjonującą zapraszam wszystkich chętnych do udziału w dwóch zabawach. Na supebru.com będziemy typować wyniki meczów, a na espn scrum grać w fantasy rugby, gdzie każdy z uczestników wybierze swoją drużynę marzeń. 

Aby dołączyć do gry na superbu, należy utworzyć darmowe konto a następnie zgłosić się do ligi o nazwie rocky-rugby.pl - kod ligi to gunssoot. Bezpośredni link znajduje się tutaj http://www.superbru.com/rwcpredictor/pool.php?p=11425724

Chętnych do gry w fantasy rugby zapraszam na http://fantasyrugby.espn.co.uk/ gdzie po darmowej rejestracji trzeba dołączyć do ligi o numerze PIN 1117392-1903

Powodzenia!

piątek, 4 września 2015

Stadiony RWC 2015

Do rozpoczęcia Pucharu Świata pozostały już tylko dwa tygodnie. Przygotowania idą pełną parą i zapowiada się na to, że RWC 2015 będzie wspaniałym świętem rugby. Mecze będą się odbywać na 13 różnych stadionach. Poniżej kilka słów na temat każdego z nich.

Brighton Community Stadium
Jeden z najnowszych stadionów. Budowa została ukończona w 2011 roku. Na obiekcie gra piłkarski klub Brighton & Hove Albion FC. Do tej pory nie odbywały się tutaj jeszcze seniorskie mecze rugby, ale owalna piłka już zagościła na murawie. W 2015 roku reprezentacje Anglii i Francji U20 rozegrały tu mecz Pucharu Sześciu Narodów U20.


Pojemność: 30 750

Ciekawostki: Bliskość morza sprawia, że częstymi gośćmi są jastrzębie, które pomagają przepędzać mewy.

Mecze:
19.09.2015 RPA - Japonia
20.09.2015 Samoa – USA

Elland Road
Stadion w Leeds jest jednym ze starszych. Został wybudowany w 1897 roku, był wielokrotnie przebudowywany i modernizowany. Początkowo Elland Road była siedzibą rugbowego klubu Holbeck RC, który grał w „trzynastki”. Od 1919 roku występuje tutaj piłkarski zespół Leeds United AFC. Większość kibiców angielskiego rugby wie, że Leeds to przede wszystkim miasto, w którym króluje rugby trzynastoosobowe. Klub Leeds Rhinos jest jednym z najbardziej utytułowanych w wielkiej Brytanii. Honoru „piętnastek” broni Yorkshire Carnegie obecnie występujący w RFU Championship.

Pojemność: 37 914

Ciekawostki: W 1992 odbył się tutaj mecz reprezentacji RPA z reprezentacją Północnej Anglii. 

Mecze:
26.09.2015 Włochy - Kanada
27.09.2015 Szkocja - USA

Kingsholm Stadium
Stadion w Gloucester jest jednym z najlepiej znanych rugbowych obiektów w Anglii. Na co dzień gra tutaj zespół Gloucester słynący z najbardziej oddanych i najgłośniejszych kibiców w Aviva Premiership. Wyjątkowa atmosfera jest szczególnie intensywna na stojącej trybunie potocznie znanej, jako „The Sched”, która ciągnie się przez całą długość boiska. Stadion był wykorzystywany przez RFU zanim, reprezentacja Anglii osiedliła się na Twickenham. 

Pojemność: 16 500

Ciekawostki: Pierwszy mecz międzypaństwowy odbył się na Kingsholm w 1900 roku, następny w 1991.

Mecze:
19.09.2015 Tonga - Gruzja
23.09.2015 Szkocja - Japonia
25.09.2015 Argentyna - Gruzja
11.10.2015 USA - Japonia

Leicester City Stadium
Na stadionie gra piłkarski zespół Leicester City, ale owalna piłka już wiele razy gościła na murawie. Jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Europie – Leicester Tigers, rozgrywał tu mecze ćwierćfinałów i półfinałów Heineken Cup. Przez pewien czas rozważano nawet przeprowadzkę z Welford Road, ale ostatecznie klub zdecydował się rozbudować stary obiekt.


Pojemność: 32 262

Ciekawostki: W 2006 roku reprezentacja RPA rozegrała tu mecz przeciwko reprezentacji świata (World XV), w ramach upamiętnienia stu lat mijających od pierwszego zagranicznego spotkania Springboks.

Mecze:
04.10.2015 Argentyna - Tonga
06.10.2015 Kanada - Rumunia
11.10.2015 Argentyna - Namibia

Mancheter City Stadium
Wspaniały obiekt otworzony w 2002 wyposażony w nowoczesną technologię pozwalającą wpuścić na stadion 1200 ludzi na minutę. Stadion jest siedzibą piłkarskiego klubu Manchester City, ale odbywały się na nim również mecze rugby. W 2002 roku Nowa Zelandia wygrała tu złoty medal Commonwealth Games w rugby siedmioosobowym. Rugby trzynastoosobowe cyklicznie organizuje „Magic Weekend”, czyli imprezę, podczas, której można obejrzeć grające ze sobą wszystkie zespoły Super League. 

Pojemność: 47 800

Ciekawostki: W dzień meczu Anglia – Urugwaj na Old Trafford odbędzie się finał Super League. Manchester będzie, więc opanowany przez kibiców rugby obu kodów – na trybunach zasiądzie ponad 110 000 fanów owalnej piłki. 

Mecze:
10.10.2015 Anglia - Urugwaj

Millenium Stadium
Znany ze wspaniałej atmosfery stadion w Cardiff będzie gościł aż 8 meczów. Został otwarty w 1999 roku. W pierwszym meczu Walia pokonała RPA – było to pierwsze zwycięstwo Walijczyków nad Springboks. Jest to drugi na świecie największy obiekt z zamykanym dachem. Oprócz meczów międzypaństwowych na Millenium Stadium rozgrywały się również finały Heineken Cup. 

Pojemność: 74 154

Ciekawostki: RWC 2015 będzie trzecim Pucharem Świata na tym stadionie. Wcześniej rozgrywały się tu spotkania RWC w 1999 i 2007 roku.

Mecze:
19.09.2015 Irlandia - Kanada
20.09.2015 Walia - Urugwaj
23.09.2015 Australia - Fidżi
01.10.2015 Walia - Fidżi
02.10.2015 Nowa Zelandia - Gruzja
11.10.2015 Francja - Irlandia
17.10.2015 Ćwierćfinał 2
18.10.2015 Ćwierćfinał 3

Olympic Stadium
Obiekt wybudowany specjalnie na Igrzyska Olimpijskie w 2012 roku. Jeszcze nigdy nie gościł żadnego meczu rugby. W 2013 rozpoczęto modernizację, która ma przekształcić stadion z typowo lekkoatletycznego na taki gdzie będzie można organizować przeróżne wydarzenia sportowe i artystyczne. 


Pojemność: 54 000

Ciekawostki: Od 2016 na stadionie będą odbywały się mecze piłkarskiego klubu West Ham United. 

Mecze:
23.09.2015 Francja - Rumunia
24.09.2015 Nowa Zelandia - Namibia
04.10.2015 Irlandia - Włochy
07.10.2015 RPA - USA
30.10.2015 Mecz o brązowy medal

Sandy Park
Stadion grającej w Aviva Premiership drużyny Exeter Chiefs słynie z entuzjastycznych kibiców. Obiekt początkowo przygotowany był na 8000 kibiców, obecnie został powiększony do 12 500 miejsc, ale już wkrótce pojemność wzrośnie do 20 600, co uczyni go jednym z największych rugbowych stadionów w Anglii. 



Pojemność: 12 500

Ciekawostki: Pierwszy mecz All Blacks w Wielkiej Brytanii odbył się w Exeter w 1905 roku. Przyjezdni pokonali Devon 55:4

Mecze:
29.09.2015 Tonga - Namibia
07.10.2015 Namibia - Gruzja
11.10.2015 Włochy - Rumunia

St James Park
Stadion piłkarskiego zespołu Newcastle United FC istnieje od końca XIX wieku. Pierwszy mecz rozegrano na nim w 1880 roku. Jeszcze nigdy nie rozgrywano tu meczów rugby XV, ale odbywały się już spotkania rugby trzynastoosobowego.



Pojemność: 52 405

Ciekawostki: Pod jedną z trybun znajduje się pływalnia.

Mecze:
03.10.2015 RPA - Szkocja
09.10.2015 Nowa Zelandia - Tonga
10.10.2015 Samoa - Szkocja

Stadium MK
Ulokowany w Milton Keys stadion piłkarskiej drużyny MK Dons wkrótce ma zostać rozbudowany i być w stanie pomieścić aż 45 000 kibiców. Na razie jednak pojemność obiektu jest o 15 000 mniejsza. Jajowata piłka już gościła na murawie. Mecze rozgrywały tu ekipy Saracens i Northampton Saints.

Pojemność: 30 717

Ciekawostki: W początkowym projekcie, na stadionie miało znajdować się również boisko do koszykówki. Ten pomysł został jednak porzucony.

Mecze:
01.10.2015 Francja - Kanada
03.10.2015 Samoa - Japonia
06.10.2015 Fidżi – Urugwaj

Twickenham Stadium
Najbardziej znany i największy rugbowy obiekt na świecie. Twickenham będzie najważniejszym miejscem RWC, odbędzie się na nim aż 10 spotkań w tym półfinały i finał. Odwiedzającym polecam wizytę w muzeum rugby oraz sklepie The Rugby Store.




Pojemność: 81 605
Ciekawostki: Pierwszy mecz odbył się w 1909 roku. Harlequins zagrali z Richmond.

Mecze:
18.09.2015 Anglia - Fidżi
19.09.2015 Francja - Włochy
26.09.2015 Anglia - Walia
03.10.2015 Anglia - Australia
10.10.2015 Fidżi - Urugwaj
17.10.2015 Ćwierćfinał 1
18.10.2015 Ćwierćfinał 4
24.10.2015 Półfinał 1
25.10.2015 Półfinał 2
31.10.2015 Finał

Villa Park
W Birmingham odbędą się dwa mecze RWC. Obiekt gościł już nawet ekipę All Blacks, ale było to dawno temu (w 1924 i 1953 roku). Na co dzień stadionu używa piłkarski zespół Aston Villa.



Pojemność: 42 785

Ciekawostki: Kiedyś na stadionie znajdował się tor kolarski, na którym odbywały się regularne zawody.

Mecze: 
26.09.2015 RPA - Samoa
27.09.2015 Australia – Urugwaj

Wembley Stadium
Jeden z najbardziej znanych angielskich stadionów. Oprócz piłki nożnej, odbywały się tutaj także mecze rugby obu kodów oraz futbolu amerykańskiego. Obiekt jest wykorzystywany również do organizacji koncertów. Występowali tu najbardziej znani światowi artyści jak np. Metallica, Madonna, Oasis czy AC/DC. 



Pojemność: 90 000
Ciekawostki: Mecz Saracens – Harlequins obejrzało 84 068 kibiców, jest to rekordowa ilość fanów na meczu rugby.

Mecze:
20.09.2015 Nowa Zelandia - Argentyna
27.09.2015 Irlandia - Rumunia

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Sprawdziany przed RWC 2015 - tydzień 1


W ostatni weekend odbyło się kilka ciekawych meczów. Najlepsze drużyny na świecie wchodzą w ostateczny etap przygotowań przed zbliżającym się Pucharem Świata. Trenerzy podejmują finalne decyzje dotyczące składów na RWC a zawodnicy starają się jak najlepiej wykorzystać okazje by zaimponować szkoleniowcom. Kibice nie mogą więc narzekać na brak emocji – testemecze pozwalają łatwiej przetrwać ostatnie tygodnie wyczekiwania na największy spektakl rugby na świecie.

Nagłówki gazet zdobył tryumf Nowej Zelandii. All Blacks zrewanżowali się Australii, która niedawno zwyciężyła the Rugby Championship i nie pozostawili wątpliwości, kto jest numerem jeden wygrywając aż 41:13. Kapitan Richie McCaw zapisał na swoim koncie kolejny rekord – rozegrał swój 142 mecz w reprezentacji, to więcej niż jakikolwiek inny rugbista. Gratulacje!

Na arenach europejskich Szkocja pokazała duży hart ducha i ciekawą grę. Była bliska pokonania Irlandii w Dublinie. Ostatecznie jednak to podopieczni Joe Schmidta wyszli z batalii zwycięsko (28:22).  Anglia występująca w dość eksperymentalnym składzie wygrała na Twickenham z Francją 19:14. Dobrze zaprezentowali się skrzydłowi – Anthony Watson i Jonny May, jednak gra gospodarzy była dosyć chaotyczna i wiele elementów nadal wymaga poprawy. Francja próbowała grać odważne i widowiskowe rugby. Jeśli będzie kontynuować ten styl na Pucharze, kto wie jak daleko może zajść.

Poniżej krótki film, prezentujący wybrane fragmenty meczów i zmiany w rankingu Rugby World.


niedziela, 26 lipca 2015

Puchar Williama Webb Ellisa



Do Pucharu Świata coraz bliżej. Angielskie akcje budujące atmosferę napięcia i oczekiwania są coraz bardziej widoczne. Niedawno pisałem m.in. o tym jak kibice organizują oddolne inicjatywy, oraz o szkoleniach dla wolontariuszy. Pasjonaci owalnej piłki w Anglii nie mogą narzekać, w całym kraju odbywają się ciekawe rugbowe wydarzenia. 

Staram się brać udział w jak największej liczbie takich akcji. Niedawno byłem na festiwalu rugby, gdzie grałem w turnieju rugby dziesięcioosobowego, który zresztą udało się wygrać mojej drużynie. W weekend otrzymałem szansę na przeżycie niezapomnianej przygody. Do Manchesteru przyjechał Puchar Williama Webb Ellisa! Najważniejsze rugbowe trofeum najpierw pojawiło się w pubie, gdzie Heineken – jeden ze sponsorów RWC 2015, zorganizował ciekawy konkurs. Każdy, kto kupił pintę piwa otrzymywał los. Szczęśliwcy, których wylosowano grali w „orła i reszkę” do momentu aż pozostał tylko jeden zawodnik. Zwycięzca otrzymał bilety na mecz, wraz z opłaconym przejazdem, zakwaterowaniem w hotelu, wejściem do strefy VIP oraz możliwością obserwowania rzutu monetą przed jednym z pucharowych meczów. Starałem się zwiększyć swoje szanse i w momencie losowania byłem w posiadaniu kilku losów, okazało się jednak, że nie tylko ja wpadłem na taki pomysł i niestety nie udało mi się wygrać głównej nagrody. Mimo tego, wieczór był bardzo udany, mogłem na własne oczy zobaczyć Puchar oraz zrobić sobie zdjęcie, które pozostanie pamiątką do końca życia.




Następnego dnia Puchar zmienił lokalizację i pojawił się w centrum miasta, gdzie klub Sale Sharks zorganizował dzień rugby dla kibiców. Można było porozmawiać z zawodnikami i działaczami, sprawdzić swoje siły w celności podań lub zakupić klubowe gadżety. Największą uwagę przyciągał jednak Puchar Williama Webb Ellisa. Postanowiłem wykorzystać szansę i kolejny raz obejrzeć trofeum, oraz wykonać kilka dodatkowych fotografii. Muszę przyznać, że było to niesamowite doświadczenie, które na długo pozostanie w mojej pamięci. Z niecierpliwością czekam na kolejne akcje. Kilka z nich „mam już na oku”.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Pucharowe szkolenie


W ostatnią sobotę brałem udział w bardzo ciekawym wydarzeniu. Uczestniczyłem w szkoleniu wolontariuszy, którzy będą pomagać przy organizacji Pucharu Świata. Prawie dziesięciogodzinna sesja została zorganizowana w budynku Uniwersytetu Leeds, gdzie zaproszono ponad 200 osób.

Rekrutacja wolontariuszy była bardzo przemyślana i wieloetapowa. Zgłosiło się ponad 20 000 chętnych, z których wybrano 6000. Departament, w którym będę pracował to „Press Operations”. W tej grupie jest tylko ok. 200 osób, natomiast na meczu będzie nas zaledwie 12. Dział, do którego się zgłosiłem zajmuje się ścisłą współpracą z dziennikarzami i fotografami. Do zadań będzie należało m.in. przygotowanie i pomoc w prowadzeniu pomeczowych konferencji prasowych, organizowanie rozmów i wywiadów z zawodnikami i trenerami oraz zapewnienie niezbędnych informacji dziennikarzom i fotografom. Muszę przyznać, że jestem niezmiernie podekscytowany i z niecierpliwością oczekuję meczu Anglia – Urugwaj, przy którym będę pracował. Możliwość zobaczenia Pucharu Świata od wewnątrz i wzięcie w nim udziału, jako jeden z organizatorów na pewno będzie niezapomnianym doświadczeniem. Obcowanie z postaciami takimi jak np. Chris Robshaw czy Stuart Lancaster to marzenie wielu kibiców, dlatego postaram się jak najlepiej wykorzystać tę szansę.

Proces rekrutacji wolontariuszy nazywanych „The Pack”, o którym wspomniałem wcześniej, nieprzypadkowo był dość restrykcyjny. Wybrano osoby, które kochają rugby i mają odpowiednie predyspozycje do stworzenia unikalnego święta rugby. Szczególnie widoczne było to podczas szkolenia. Ludzie, którzy widzieli się po raz pierwszy w życiu, natychmiast znaleźli wspólny język. Jeszcze nigdy nie nawiązałem tylu kontaktów z pasjonatami owalnej piłki w tak krótkim czasie. Każdy mógł opowiadać o rugby godzinami i z każdego emanował wielki entuzjazm. Wymienię tylko kilka przykładów osób, z którymi zdążyłem się zaprzyjaźnić podczas szkolenia. Poznałem m. in. byłego profesjonalnego zawodnika rugby league (rugby 13), arbitra, który jak się później okazało sędziował jeden z meczów, w którym grałem, czy zawodniczkę żeńskiej drużyny grającej w sąsiednim hrabstwie. 

Największe wrażenie zrobił na mnie fakt, że wszyscy wolontariusze pochodzący z różnych środowisk, wierzyli w ten sam system wartości. Każdy z nas jednym tchem wymieniał cechy, które wyróżniają rugby spośród innych sportów. Przykłady tego jak nasza dyscyplina buduje charakter, kreuje więzi, uczy szacunku do rywala mogliśmy przytaczać bez końca. 

Etos rugbisty jest bardzo aktualny w Anglii. Niezmiernie cieszy mnie fakt, że ludzie, którzy się z nim utożsamiają są zaangażowani w organizację Pucharu Świata, gdzie postarają się zapewnić niezapomniane wrażenia kibicom z całego świata. Praca w takim gronie to przywilej i wyróżnienie, które na długo pozostanie w pamięci.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Podaj piłkę!


Puchar Świata zbliża się wielkimi krokami. Organizatorzy podejmują intensywniejsze działania powoli budując atmosferę. Aktualnie trwa m.in. "trophy tour" - puchar Williama Webb Ellisa powrócił z zagranicznej wyprawy i odwiedza wiele miejsc w Wielkiej Brytanii. Kibice mogą nie tylko obejrzeć z bliska najważniejsze rugbowe trofeum, ale także wziąć udział w licznych atrakcjach podczas, których można np. zagrać w turnieju touch rugby czy porozmawiać z Jonnym Wilkinsonem - jednym z ambasadorów RWC 2015.

Oprócz oficjalnych akcji, pasjonaci rugby organizują wiele oddolnych inicjatyw. Jedną z nich jest "rugby pass". Miłośnicy rugby zrzeszeni wokół twitterowej społeczności #rugbyunited wpadli na ciekawy pomysł. Postanowili stworzyć film, w którym entuzjaści rugby z całego świata podają do siebie piłkę. Zasady są proste. Wystarczy założyć klubową lub reprezentacyjną koszulkę, nagrać krótki film, na którym łapiemy i podajemy piłkę i przesłać go przez tę stronę: http://rugbypass.rugbyunited.info/ przed 8 sierpnia. 
Z nadesłanych materiałów zmontowany zostanie film, w którym piłka krąży wśród ludzi z całego świata.

Zachęcam do przyłączenia się do tej inicjatywy.

wtorek, 30 czerwca 2015

Bilety na RWC


Do Pucharu Świata pozostało już tylko 80 dni. Wszyscy, którym poszczęściło się w losowaniu i zdołali kupić bilety, mogą spodziewać się przesyłki w przyszłym miesiącu. Organizatorzy już teraz zaprezentowali wygląd biletów. Wzory będą nawiązywać do bogatej historii Turnieju. Puchar Williama Webb Ellisa został wyeksponowany w centralnym miejscu. Obok znajdują się wizerunki kapitanów reprezentujące narody, które tryumfowały w RWC – John Eales z Australii, Francois Pienaar z RPA, Martin Johnson z Anglii i Richie McCaw z Nowej Zelandii. W dolnej części umieszczono kibiców. 

Łącznie stworzono cztery wzory, które zostaną wykorzystane w fazie grupowej, ćwierćfinałach, półfinałach i meczu o trzecie miejsce. Szczególnie okazale będzie prezentował się bilet na finał. Zaprojektowano go w złotych kolorach i przedstawiono jeden z najważniejszych dla angielskiego rugby momentów. Zwycięski dropgol Jonnego Wilkinsona w finale w 2003 roku.


Ciekawostką jest użycie nowoczesnej technologii „Blippar’s Augmented Reality”. Kibice po zeskanowaniu biletu smartfonem zobaczą interaktywny obraz 3D, przedstawiający m.in. model stadionu, widok z trybun, czy narzędzie nawigacyjne pozwalające łatwo znaleźć właściwe miejsce.

W sprzedaży wciąż jest dostępnych ok. 50 000 biletów, co na pewno ucieszy tych, którzy jeszcze nie zagwarantowali sobie miejsca na trybunach RWC. Nadal nie jest za późno aby kupić bilety i na żywo obserwować najważniejszy spektakl rugby na świecie. Szczegóły na oficjalnej stronie https://tickets.rugbyworldcup.com/

niedziela, 31 maja 2015

Saracens mistrzami Anglii!


Saracens drugi raz w przeciągu czterech sezonów triumfują w Premiership. W sobotę pokonali na Twickenham Bath 16:28. W poprzednim sezonie, po dramatycznym meczu i dogrywce, tytuł wymknął się ekipie Sarries. Tym razem zawodnicy perfekcyjnie zrealizowali założenia taktyczne i pewnie pokonali rywali. 

Drużyna Saracens rozpoczęła spotkanie bardzo dobrze. Kontrolowała tempo i szybko narzuciła przeciwnikom swój styl gry. Przewaga w młynach zwartych, przegrupowaniach oraz silna obrona nie pozwalały niebezpiecznemu atakowi Bath na rozwinięcie skrzydeł. Pierwsza połowa meczu należała do Saracenów. Trzy przyłożenia, które zdobyli Owen Farrell, Jamie George oraz Chris Wyles pozwoliły na zbudowanie wysokiej przewagi. Po 40 minutach zespół Marka McCalla prowadził aż 3:25.

Po zmianie stron, rywale zdołali nieco zmniejszyć stratę. Celne kopy George’a Forda oraz przyłożenie Jonathana Josepha zredukowały deficyt do 9 punktów. Na 20 minut przed końcem spotkania było 16:25. Doświadczony zespół Saracens nie pozwolił jednak na nic więcej. Farrell trafił karnego ustanawiając wynik na 16:28. 

Mecz mógł mieć inny przebieg. W pierwszych minutach spotkania Owen Farrell sfaulował Anthonego Watsona. Zagranie nie było celowe, jednak „krawat” okazał się na tyle niebezpieczny, że zawodnik Bath musiał opuścić boisko. Sędzia podyktował tylko rzut karny, ale część kibiców była zdania, że karą powinna być żółta, lub nawet czerwona kartka. Farrell pozostał jednak na boisku i był kluczowym graczem swojej drużyny. Zdobył przyłożenie i został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.

Niezależnie od tego incydentu, całemu zespołowi Saracens należą się wielkie gratulacje. Uważam, że zasłużyli na tytuł mistrzowski. Dobry występ w finale był zwieńczeniem udanego sezonu, w którym wielokrotnie potwierdzali profesjonalne przygotowanie i umiejętność adaptacji do taktyki.

niedziela, 3 maja 2015

Toulon ponownie mistrzem Europy!



Toulon, jako pierwszy klub w historii został mistrzem Europy trzeci raz z rzędu! We francuskiej batalii toczącej się w angielskiej fortecy Twickenham, podopieczni Bernarda Laporte, po dobrym i bardzo emocjonującym spotkaniu pokonali ASM Clermont Auvergne  18:24 (11:16).

Mecz rozpoczął się od prowadzenia Clermont. Camille Lopez trafił karnego w 7. minucie a chwilę później dołożył kolejne trzy punkty z podstawki. Leigh Halfpenny zmniejszył stratę do 3 punktów, celnie egzekwując karnego w 16. minucie. 

Pierwsze przyłożenie zdobył reprezentant Francji Wesley Fofana w 24. minucie spotkania. Mogan Parra nakrył kop łącznika młyna, piłka odbiła się i trafiła w ręce Fofany, który po krótkim sprincie umieścił ją na polu punktowym. Podwyższenie okazało się niecelne, ale zespół Clermont wyszedł na „bezpieczne” prowadzenie 11:3. Żółtą armię – jak potocznie nazywani są fani Clemont - ogarnęła euforia. Radość nie trwała jednak długo, bowiem strata punktów podziałała na graczy Toulon jak dodatkowa motywacja. Przyspieszyli tempo, wzmocnili obronę i zaczęli zmuszać rywali do popełniania błędów. 


Leigh Halfpenny zamienił dwa karne na 6 punktów i przewaga Clermont stopniała do dwóch oczek. Nick Abendanon miał szansę zakończyć pierwszą połowę spotkania. Po upływie 40 minut gra toczyła się do martwej piłki, wystarczyło kopnąć w aut i drużyna Clermont udałaby się do szatni będąc na prowadzeniu. Obrońca zdecydował się jednak na inne rozwiązanie. Po jego kopie piłka trafiła w ręce Chrisa Masoe, który zapoczątkował piękną akcję ze środka boiska. Po kilku fazach i dobrych podaniach, Mathieu Bastareaud zdobył przyłożenie. Halfpenny dołożył 2 punkty z podstawki i Toulon wygrywał 11:16.

Po zmianie stron, walijski obrońca zwiększył przewagę do 8 punktów, celnie egzekwując karnego w 51. minucie. Zespół Clermont nie zamierzał się jednak poddawać. Nick Abendanon zrehabilitował się za swój błąd z końca pierwszej połowy i po ładnej indywidualnej akcji zdobył przyłożenie. Lopez dołożył podwyższenie i w 62. minucie różnica wynosiła już tylko 1 punkt. Determinacja zawodników Toulon, aby zapisać się na kartach historii jako pierwszy zespół, który zdobył europejską koronę trzy lata z rzędu okazała się bardzo silna. Gracze imponowali zaangażowaniem i bardzo mocną obroną. Ostatecznie bohaterem meczu został Drew Mitchell. Skrzydłowy przeprowadził fantastyczny indywidulany atak, pokonując aż sześciu obrońców i przyłożył piłkę na polu punktowym rywali, ustalając wynik meczu na 18:24.

Olbrzymie brawa należą się obu zespołom. Spotkanie stało na wysokim poziomie i było ciekawym widowiskiem. Toulon stał się najlepszym europejskim klubem w historii. Jako pierwszy zwyciężył europejskie puchary trzy razy z rzędu. Jest to wielki wyczyn, który z pewnością będzie bardzo trudny do pobicia. Gratulacje!

Poniżej skróty z finału.

sobota, 25 kwietnia 2015

Angielski zawodnik rozegrał 1000 meczów!


W jednym z moich wcześniejszych postów pisałem o 70-letnim zawodniku, który regularnie występuje w meczach ligowych. Tym razem przedstawiam inne ciekawe osiągnięcie z angielskich boisk. 

George Nattriss rozegrał dzisiaj swój tysięczny mecz w kategorii seniorów! Zawodnik występuje w lokalnej drużynie Redingensians Rams w hrabstwie Berkshire. Klub ma długą historię, powstał w 1924 roku, obecnie posiada 5 zespołów seniorskich oraz wiele grup młodzieżowych i dziecięcych w każdym przedziale wiekowym. 

George wszystkie 1000 meczów rozegrał w jednym klubie. Co prawda zapowiedział, że zamierza zakończyć karierę, ale koledzy z drużyny nie wierzą, że zdoła wytrwać w postanowieniu i sądzą, że wcześniej czy później powróci na boisko. Dzisiejszy mecz został zorganizowany specjalnie dla uczczenia tego rzadkiego wydarzenia i toczył się w dość luźnej atmosferze. Młynarze grali na pozycjach ataku a atak na pozycjach młyna. W przerwach gracze wzmocnili siły szklaneczką sherry. Niezależnie od tego jak potoczą się dalsze losy Georga, jego wyczyn jest godny podziwu! 


Miło mi przedstawić kolejny przykład potwierdzający piękno amatorskiego rugby w Anglii. Lokalne kluby bywają sercem społeczności. Zawodnicy często wiążą się z nimi na całe życie, a kilka pokoleń rodzin występujących w tych samych barwach to standard w wielu zespołach. Sam miałem przyjemność występować na boisku z weteranami posiadającymi na koncie kilkadziesiąt sezonów, ale wyczyn George’a Nattrissa jest zapierającym dech w piersiach osiągnięciem. Gratulacje!