MyMenu1

sobota, 22 grudnia 2012

Wesołych Świąt

Wszystkim czytelnikom bloga życzę zdrowych, spokojnych i radosnych Świąt. Oby przyszły rok był jeszcze lepszy od mijającego!
Zawodnikom i trenerom życzę dużo sukcesów i satysfakcji z gry. Oby omijały Was kontuzje! Wszystkim kibicom życzę dużo emocji i radości ze zbliżających się meczów, a kolekcjonerom powiększania zbiorów ;) Wszystkiego co najlepsze, dla każdej osoby zaangażowanej w rugby!

A skoro jesteśmy w świątecznym nastroju, poniżej kilka ciekawych koszulek idealnych na najbliższe dni.






niedziela, 16 grudnia 2012

Heineken Cup - sytuacja po czterech rundach

Cztery rundy Heineken Cup za nami. Ostatnie dwa weekendy były bardzo ciekawe. Kluby grały mecz i rewanż. Sytuacja w tabelach zaczęła się klarować. Wiemy już, które drużyny mogą być pewne awansu, które straciły szanse na dalszy progres w turnieju, a które będą „walczyć o wszystko” w następnych dwóch rundach.

W grupie pierwszej przewodzi ekipa Saracens z dorobkiem 14 punktów i trzema zwycięstwami na koncie. Tyle samo wygranych ma Racing Metro, tuż za nimi znajduje się zespół Munster, który teoretycznie nadal ma szanse na awans. Stawkę, z zerowym dorobkiem punktowym zamykają Szkoci z Edynburga.

W grupie drugiej prowadzą Anglicy z Leicester Tigers (14 punktów), wyprzedzając Francuzów z Toulouse (13 punktów). Trzecie miejsce zajmuje Ospreys (9 punktów). Benetton Treviso, wciąż  bez zwycięstwa, pozostaje na ostatniej pozycji.

Grupa trzecia to kolejny angielski lider. Drużyna Harlequins z kompletem zwycięstw i 19 punktami na koncie może być praktycznie pewna awansu do ćwierćfinałów. 10 punktów mniej mają Francuzi z Biarritz, tuż za nimi jest irlandzki Connacht. Włosi z Zebre, póki co płacą frycowe - zajmują ostatnie miejsce i nie zdołali wykraść rywalom nawet jednego punktu.

W grupie czwartej liderem jest jeden z faworytów do zwycięstwa w turnieju - Ulster, ale szanse na awans zachowały również drużyny Castres i Northampton Saints. Ekipa Glasgow Warriors, mimo ambitnej gry i dwóch punktów bonusowych, uplasowała się na ostatniej pozycji.

Kolejny faworyt przewodzi grupie piątej - Clermont Auvergne z kompletem zwycięstw i 18 punktami wyprzedza aktualnych mistrzów z Leinster (10 punktów). Miejsce trzecie zajmuje Exeter Chiefs, a czwarte Lllanelli Scarlets.

Grupę szóstą zdominowali Francuzi. 18 punktów i cztery zwycięstwa ma Toulon. Na drugiej pozycji znajduje się Montpellier, na trzeciej Sale Sharks, a na czwartej Cardiff Blues.

Jak co roku, turniej stoi na wysokim poziomie, a intensywność niektórych meczów jest porównywalna ze spotkaniami rangi międzynarodowej. Jak na razie wygląda na to, że batalia o najwyższe laury toczyć się będzie pomiędzy Francuzami a Anglikami. Nieco słabiej  niż zazwyczaj spisują się Irlandczycy, którzy poza ekipą Ulster są w trudnej sytuacji. O awansie mogą zapomnieć zarówno Szkoci, jak i Włosi – ich drużyny zajmują ostatnie miejsca w grupach. Niewiele lepiej wygląda sytuacja klubów z Walii – jedynym zespołem, który zachował minimalne szanse na awans jest Ospreys.

Kolejne mecze w turnieju odbędą się za cztery tygodnie. Czekamy z niecierpliwością. Poniżej aktualne tabele.








piątek, 14 grudnia 2012

Kolekcja odznak rugby

Kilka miesięcy temu, zaprezentowałem moją kolekcję odznak związanych z rugby. Zdjęcia były jedynie dodatkiem do poradnika, który miał na celu zachęcenie kolejnych osób do tworzenia własnych zbiorów. Przez ostatnie pół roku udało mi się zdobyć wiele nowych, ciekawych okazów. Zdecydowałem się więc zaprezentować najnowsze nabytki.

Na początek kilka słów wprowadzenia. Pierwsze eksponaty trafiły do kolekcji w latach 70. i pochodziły głównie z wymiany z zawodnikami, działaczami lub trenerami innych klubów oraz federacji. W ostatnich kilku latach, udało mi się niemal potroić ilość unikatowych znaczków, głównie poprzez zakupy na zagranicznych aukcjach internetowych. Wprowadziłem pewne kryteria doboru. Interesują mnie jedynie metalowe odznaki (potocznie nazywane pinami) związane z rugby piętnastoosobowym. Posiadam także kilka sztuk związanych z rugby 7 i rugby 13, które dołączyłem jedynie ze względów sentymentalnych. Odznaki podzielone są na kilka działów: „federacje”, „kluby” - pogrupowane według państw, „Puchar Świata”, „turnieje i okazjonalne”, „wydane z okazji meczów” oraz „pozostałe” - czyli te, które nie mieszczą się w żadnej z wcześniejszych kategorii. Taka systematyzacja ułatwia poruszanie się po zbiorze i gwarantuje porządek, który jest bardzo istotny w przypadku dużej ilości obiektów. Kolekcja powstała dzięki wysiłkowi i  pasji dwóch miłośników rugby, należących co prawda do różnych pokoleń, ale wierzących w te same ideały i głęboko zaangażowanych w sport z owalną piłką. 

Zbiory tworzone przez wielbicieli różnych dyscyplin sportowych przybierają wiele kształtów. Tematów kolekcji nie sposób zliczyć. Do popularnych należą autografy, gadżety klubowe, naklejki, proporczyki, szaliki czy koszulki. Kolekcjonowanie metalowych odznak sportowych kojarzone jest głównie z Igrzyskami Olimpijskimi, jednak wiele dyscyplin przyciągnęło rzesze fanów skupionych na konkretnym sporcie lub klubie. Zbieranie pamiątek związanych z ulubioną dyscypliną może być bardzo ciekawym, wciągającym hobby, które gwarantuje sporo satysfakcji. Oprócz aspektów czysto estetycznych, takie zainteresowanie daje możliwość powiększenia wiedzy na ulubiony temat oraz poznania ciekawych ludzi pasjonujących się tym samym zagadnieniem. Wszystkim, którzy mają zalążek kolekcji szczerze polecam głębsze zainteresowanie się tematem, kto wie może kiedyś taki zbiór przekształci się w prywatne muzeum.

Poniżej przedstawiam 1251 odznak rugby, podzielonych według klucza, o którym wspomniałem wcześniej. Bywa, że wpadają mi w ręce podwójne egzemplarze, więc wszystkich zainteresowanych ewentualną wymianą proszę o kontakt.

Kliknij aby zobaczyć zdjęcie w pełnym rozmiarze

Kliknij aby zobaczyć zdjęcie w pełnym rozmiarze

Kliknij aby zobaczyć zdjęcie w pełnej rozdzielczości

Kliknij aby zobaczyć zdjęcie w pełnej rozdzielczości

Kliknij aby zobaczyć zdjęcie w pełnej rozdzielczości

piątek, 7 grudnia 2012

Rocky na #rugbyunited


Jest mi bardzo miło poinformować czytelników, że wywiad, który przeprowadziłem ze Stanisławem Niedźwieckim znalazł się na prestiżowej stronie rugbyunited. Poniżej kilka słów wprowadzenia dla tych, którzy nie słyszeli o #rugbyunited
Jest to jedyna w swoim rodzaju inicjatywa, zrzeszająca miłośników rugby z różnych środowisk. Fantastyczna idea, która powstała na twitterze, początkowo jako środek komunikacji angielskich fanów rugby. Dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu pasjonatów rozrosła się do imponujących rozmiarów. Obecnie #rugbyunited stał się jednym z najpopularniejszych i najlepszych rugbowych kanałów na twitterze, zrzeszając nie tylko kibiców, kluby i zawodników rugby z Wielkiej Brytanii, ale również z całego świata (m.in. z Nowej Zelandii czy Australii). Inicjatywy rugbyunited zyskały uznanie wśród profesjonalistów, którzy włączyli się w ten niezwykły projekt, wśród nich znaleźli się m.in. RFU, ESPN, Canterbury, The Rugby Paper oraz liczne kluby z Aviva Premiership i RaboDirect Pro12. Z rugbyunited współpracowały gwiazdy światowego formatu, które odpowiadały na pytania zadawane przez fanów, czy udzielały wywiadów, jak niedawno Bryan Habana. Po więcej informacji zapraszam na stronę http://www.rugbyunited.info/about/.

wtorek, 4 grudnia 2012

Wywiad ze Stanisławem Niedźwieckim

Dzisiaj na moim blogu przedstawiam coś zupełnie nowego. Niedawno przeprowadziłem wywiad z jednym z reprezentantów Polski – Stanisławem Niedźwieckim. O tym co miał do powiedzenia czytelnikom bloga, możecie przeczytać poniżej. 



1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z rugby?
Ojciec był trenerem Budowlanych Lublin i kadry Polski. Trenował również brat i ja także zacząłem przychodzić na treningi pobawić się piłką. Pierwszy raz poszedłem na boisko w wieku 5 lat. Pewnego razu pozwolono mi zagrać na treningu w rugby „chodzone” z drużyną mini-żaków. Miałem „fory” bo jako najmłodszy (miałem wtedy 6 może 7 lat) tylko mnie pozwolono biegać. Wtedy zdobyłem swoje pierwsze punkty. Pamiętam wielkie emocje podczas ucieczki przed przeciwnikami, którym trener po cichu zakazał mnie gonić. Gdy przyłożyłem czułem się jak mistrz świata. Od tamtej pory wiedziałem, że będę rugbistą.

2. Mimo młodego wieku, masz na koncie spore sukcesy. Czy mógłbyś o nich opowiedzieć?
Dwukrotnie udało mi się zdobyć mistrzostwo Polski i raz Puchar Polski. Pierwsze złoto zdobyłem z AZS-em AWF Warszawa, a drugie oraz Puchar z drużyną Budowlanych Łódź. Jako sukces liczę również grę w reprezentacji Polski seniorów. Wcześniej grałem również w reprezentacjach młodzieżowych, gdzie przez dwa lata byłem kapitanem.

3. Czy któryś z medali jest dla Ciebie szczególnie ważny?
Tak, pierwszy. Wróciłem wtedy po kontuzji kolana do gry i udało mi się uświetnić powrót do zdrowia złotym medalem. Poza tym, gdy pierwszy raz zawieszają ci złoty medal mistrzostw twojego kraju to wzruszenie na zawsze zapisuje ten moment w pamięci.

4. Oprócz klubów w Polsce grałeś także za granicą. Co możesz powiedzieć o poziomie w Benfice i w Portugalii?
W Portugalii grają trochę inaczej niż u nas. Przede wszystkim są dobrzy w grze ręką. To ich główna zaleta. Trzeba być naprawdę czujnym żeby nie dać się rozrzucić szeroko i obiec jakiemuś zwinnemu skrzydłowemu. U nas ludzie z ataku częściej szukają kontaktu niż tam. Druga sprawa to obcokrajowcy obecni w portugalskiej lidze. Są to zawodnicy z takich krajów jak RPA, Nowa Zelandia, Australia czy Francja. W wielu przypadkach stanowią oni podporę drużyn portugalskich, również Benficki.

5. Uważasz, że zmiana środowiska korzystnie wpłynęła na Twój rozwój jako zawodnika?

Tak, po pierwsze pouczająca była zmiana stylu gry. Jak wspomniałem było więcej gry ręką niż w Polsce. Po drugie kontakt z zawodnikami na wysokim poziomie. Mam tu na myśli wspomnianych obcokrajowców, ale także Portugalczyków, którzy grali w Pucharze Świata w 2007 roku. Miałem okazję sprawdzić się przeciwko nim.

6. Polecałbyś grę za granicą innym zawodnikom?

Zdecydowanie! Jeśli tylko jakiś zdolny chłopak ma okazję wyjechać za granicę to powinien to zrobić. Może z tego wyniknąć wiele korzyści, a przy odrobinie szczęścia może udać się załapać gdzieś wyżej.

7. Od kilku sezonów jesteś kapitanem Budowlanych Lublin. Czy bycie liderem to ciężkie zadanie? Jakie obowiązki pociąga za sobą ta pozycja?
Wiąże się to z większym obciążeniem psychicznym przed meczem. Kapitan musi dawać przykład na boisku, musi w sytuacjach kryzysowych zbierać drużynę w całość, zagrzewać do walki do końca. Przed meczem ważną rolą jest motywacja w szatni. Od słów kapitana często wiele zależy. Jak wiadomo 80% obrony to głowa a tylko 20% fizyka i umiejętności. Moim zadaniem jest, by te 80% było w użytku przez cały mecz. Kapitan to jednak nie tylko mecze, również na treningach trzeba mobilizować chłopaków do ciężkiej pracy. Dzwonić i pytać co się dzieje gdy nie trenują. Jak już wspomniałem, to wszystko składa się na dużą odpowiedzialność za zespół i wiąże się z dużą presją psychiczną. W międzyczasie trzeba się też skoncentrować na swojej grze i zadaniach do wykonania. Trudno mi oceniać, ale chyba dobrze odnajduję się w te roli.

8. Oprócz gry w Budowlanych Lublin występujesz także w reprezentacji Polski. Ile meczów rozegrałeś?
Zagrałem 10 oficjalnych meczów międzypaństwowych. Mam całkiem niezły bilans: 8 zwycięstw, remis i porażkę. Gra w kadrze to dla mnie największy sukces. To także wielki honor dla każdego sportowca.

9. Który był dla Ciebie szczególnie istotny?
Mecz z Niemcami rozegrany we Frankfurcie. Po raz pierwszy wyszedłem wtedy w podstawowej XV ponieważ jeden kolega się rozchorował. Pomyślałem, że to moja szansa. Mecz był bardzo zacięty. Jechaliśmy tam „na pożarcie”. Gazety niemieckie pisały nie o tym czy Niemcy wygrają, ale ile. Kilku podstawowych zawodników z naszego składu nie mogło przyjechać. Nasza porażka nie byłaby niespodzianką.
Mecz był ciężki i graliśmy bardzo twardo, ale podobało mi się to. Czułem napływającą moc, gdy Niemcy „pękali” i robili kolejne karne, które nasz kopacz zamieniał na punkty. W 50. minucie dostałem dobre podanie do wewnątrz. Wszedłem w dziurę w obronie, udało mi się jednego z Niemców załatwić wyblokiem i biec na pole. Dorwała mnie 3 strefa obrony. Zbiegło się 2 czy 3 przeciwników i po wejściu w kontakt straciłem przytomność, jednak w dalszej kontynuacji moja akcja przyniosła nam przyłożenie, które okazało się kluczowe dla zwycięstwa. Wygraliśmy 22:17. Mecz i swoją akcję obejrzałem za dwa tygodnie na video, ponieważ sam niewiele pamiętałem.

poniedziałek, 3 grudnia 2012

sobota, 1 grudnia 2012

Sensacja w Londynie! Nowa Zelandia zatrzymana.

Zakończyły się jesienne testmecze. Dwa ostatnie spotkania, podobnie jak cała seria, były bardzo interesujące. Starcie Walii z Australią nie należało może do najbardziej porywających, jednak nie zabrakło w nim dramatyzmu. Aż do ostatniej minuty obie drużyny zdobywały punkty jedynie z kopów. Wyglądało na to, że Walijczycy przerwą złą passę i będą tryumfować, jednak skuteczny australijski kontratak w 80. minucie zakończony przyłożeniem Kurtleya Beale'a zmienił losy meczu i odebrał gospodarzom zwycięstwo (Walia - Australia 12:14). Porażka Walii oznacza, że drużyna znalazła się poza pierwszą ósemką rankingu IRB i w Pucharze Świata spotka się w grupie z dwoma teoretycznie lepszymi drużynami.

Do olbrzymiej niespodzianki doszło na Twickenham, gdzie Anglia pewnie pokonała najlepszą drużynę na świecie - Nową Zelandię. Gospodarze grali z dużą determinacją i wyraźnie dominowali na boisku. Anglia schodziła na przerwę prowadząc 12:0. Po zmianie stron angielscy rugbiści kontynuowali skuteczną grę i ostatecznie zwyciężyli 38:21. Spustoszenie w szeregach All Blacks siał Manu Tuilagi, który został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu (zaliczył dwie asysty i wspaniałe przyłożenie po przechwycie). Nowa Zelandia miała gorszy dzień i wyraźnie nie była w stanie zagrać na poziomie, do którego przyzwyczaiła kibiców. Być może wynikało to z problemów zdrowotnych - kilka dni przed meczem niemal cała ekipa skarżyła się na poważne problemy żołądkowe…

Mimo wszystko, wielkie gratulacje i słowa uznania należą się gospodarzom, którzy zatrzymali niepokonanych od 20 spotkań All Blacks. Ostatni raz Anglia pokonała Nową Zelandię 10 lat temu! Nigdy nie udało im się wygrać tak dużą różnicą punktów jak teraz. Gratulacje!

poniedziałek, 26 listopada 2012

Jesienne testmecze - runda 3

Kolejny weekend międzynarodowych zmagań za nami. Irlandia wysoko pokonała Argentynę 46-24. Włosi kolejny raz udowodnili, że gdy grają na własnym terenie, nie należy ich lekceważyć. Mimo że po 40 minutach przegrywali 6:22, w drugiej połowie napędzili strachu rywalom i doszli Australię na 19:22. W 79. minucie mieli szansę pozbawić Wallabies zwycięstwa, ale kop Luciano Orquera okazał się niecelny. Anglia minimalnie uległa RPA 15:16. Do niespodzianki doszło w Aberdeen, gdzie Szkocja przegrała z Tonga 21:15. Po porażce trener Szkotów Andy Robinson podał się do dymisji. Francja zakończyła jesienne testmecze z kompletem zwycięstw. Trójkolorowi w ostatnim spotkaniu pokonali reprezentację Samoa 22:14. Walia doznała szóstej z rzędu porażki. Tym razem, uległa Nowej Zelandii 10:33. Mistrzowie Świata zapewnili sobie zwycięstwo już w pierwszej połowie - wygranej 23:0. Oprócz znakomitych kontrataków gości, na uwagę zasługują punkty zdobyte przez gospodarzy. Walijczycy związali 15 osobowego maula autowego - zagranie niezbyt często oglądane, szczególnie w meczach na najwyższym poziomie.

Jak wspomniałem w moim wcześniejszym poście, stawką jesiennych testmeczów jest ranking IRB, który będzie wykorzystywany przy losowaniu grup Pucharu Świata 2015. Anglia wypadła z pierwszej czwórki, a ich miejsce zajęła Francja. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja Walii, która musi wygrać z Australią, aby pozostać w pierwszej ósemce. Największą niespodziankę sprawiła Samoa, która wskoczyła na ósme miejsce, minimalnie wyprzedzając Argentynę.

Poniżej pierwsze 13 drużyn rankingu IRB.

1. Nowa Zelandia - 92.91
2. RPA - 86.94
3. Australia - 86.31
4. Francja - 85.07
5. Anglia - 81.07
6. Irlandia - 80.22
7. Walia - 78.95
8. Samoa - 78.71 (78.709)
9. Argentyna - 78.71 (78.708)
10. Włochy - 76.24
11. Tonga - 76.10
12. Szkocja - 75.83

poniedziałek, 19 listopada 2012

Jesienne testmecze - runda 2

Zakończył się drugi weekend listopadowych testmeczów. Honor Europy obroniła jedynie reprezentacja Francji oraz Irlandia A. Francuzi pokonali Argentyńczyków 39:22 i umocnili się na czwartej pozycji rankingu IRB. Irlandia A nie miała żadnych problemów ze zwyciężeniem Fidżi 53:0, spotkanie nie miało jednak statusu testmeczu i rezultat nie wpłynął na ranking IRB. Pozostałe europejskie reprezentacje musiały uznać wyższość przeciwników. 

Włosi przegrali z Nową Zelandią 10:42. Anglicy, mimo że występowali w roli faworyta, zostali pokonani przez Australię 14:20. Szkoci, pomimo ambitnej postawy, ulegli RPA 10:21, a Walijczyków po dramatycznym meczu zwyciężyła Samoa 19:26. 

Za tydzień dalsza część walki o pożądane pozycje w rankingu IRB. Na razie sytuacja przedstawia się następująco:

1. Nowa Zelandia 92.91 pkt.
2. RPA 86.05
3. Australia 85.94
4. Francja 84.99
5. Anglia 81.96
6. Argentyna 79.89
7. Irlandia 79.04
8. Walia 78.95
9. Samoa 78.79
10. Szkocja 77.42
11. Włochy 76.61
12. Tonga 74.51 

Zmagania elity są okazją do ciekawych spotkań, które odbywają się przy okazji testmeczów. Do takich z pewnością należą pojedynki drużyn klubowych z reprezentacjami narodowymi. Poniżej przedstawiam wyniki ostatniego tygodnia. Dołączam również rezultaty narodów znajdujących się nieco niżej w rankingu. 

Leicester Tigers - Maori All Blacks 32:24
Gloucester - Fidżi 31:29
Newcastle Falcons - Tonga 24:13
Walia - Samoa 19:26
Gruzja - Japonia 22:25
RFU Championship XV - Maori All Blacks 21:52
Włochy - Nowa Zelandia 10:42
Anglia - Australia 14:20
Szkocja - RPA 10:21
Irlandia A - Fidżi 53:0
Francja - Argentyna 39:22
Chile - Portugalia 22:28

Warto nadmienić, że Leicester Tigers, tradycyjnie w tego typu spotkaniach, występowali w koszulkach z literami zamiast numerów. 

poniedziałek, 12 listopada 2012

Jesienne testmecze - runda 1

Listopad jest bardzo dobrym miesiącem dla kibiców rugby. Przez cztery tygodnie będziemy mogli oglądać zmagania światowej elity, która odwiedza Europę aby rzucić wyzwanie reprezentacjom Starego Kontynentu. Rywalizacja będzie bardzo zawzięta, bo w tym roku toczy się o niebagatelną stawkę. Po zakończeniu jesiennych testmeczów, ranking IRB posłuży do rozstawienia drużyn w grupach Pucharu Świata 2015. Zajęcie miejsca w pierwszej czwórce gwarantuje unikniecie gry z największymi potęgami. Miejsca 5-8, również pozwalają optymistycznie patrzeć na szanse wyjścia z grupy. Niższa pozycja w rankingu oznacza ciężką przeprawę i mecze z wyżej notowanymi rywalami.

Dotychczasowe spotkania nie zawiodły. Stały na wysokim poziomie i były bardzo zacięte. Najlepiej wypadła reprezentacja Anglii, która rozgromiła Fidżi  54:12. Rugbiści Czerwonej Róży zdobyli aż 7 przyłożeń. Grali skutecznie i widowiskowo, co na pewno korzystnie wpłynie na morale drużyny przed kolejnym meczem. Ich następnym przeciwnikiem będzie reprezentacja Australii, która nie mogła znaleźć sposobu na Francję i przegrała aż 36:6.

W innych meczach, Włosi pokonali ambitną drużynę Tonga 28:23 a Walijczycy musieli uznać wyższość reprezentacji Argentyny. Doświadczenie zdobyte w Rugby Championship zaowocowało i Pumy zwyciężyły w Cardiff 12:26. 

Do prawdziwego thrilleru doszło w Dublinie, gdzie Irlandia starła się z RPA. Obie drużyny zaprezentowały podobny, bardzo fizyczny styl gry i mocną obronę. Ostatecznie to Springboki wyszły z batalii zwycięsko (12:16). 

W niedzielnym meczu, Szkoci podejmowali najlepszą drużynę na świecie - Nową Zelandię. Ambitna postawa gospodarzy nie wystarczyła na sprawienie niespodzianki. All Blacks zwyciężyli 22:51.

Za tydzień kolejne ekscytujące spotkania:
Walia - Samoa
Włochy - Nowa Zelandia
Anglia - Australia
Szkocja - RPA
Francja - Argentyna

niedziela, 4 listopada 2012

Fantastyczny wieczór na Salford City Stadium

Kibice, zawodnicy, trenerzy i wszyscy związani z Sale Sharks długo czekali na pierwsze zwycięstwo ich drużyny w Aviva Premiership. W piątek wieczorem ekipa Sale w końcu odniosła sukces! Gospodarze zwyciężyli na Salford City Stadium przeciwników z  London Irish 21:9. Jestem bardzo zadowolony, że kolejny raz miałem okazję być na meczu i na żywo obserwować zmagania w Aviva Premiership. Tym razem zespół, któremu kibicuję zagrał bardzo dobrze i wygrał, co sprawiło, że z mojego punktu widzenia mecz był jeszcze bardziej atrakcyjny.

Piątkowa noc była zimna, ale klub przygotował dla kibiców miłą niespodziankę. Kupując koszulkę można było za darmo otrzymać czapkę i szalik, co w tych warunkach atmosferycznych było bardzo przydatne. Tym razem zdecydowałem się opuścić moje zwykłe miejsce na Wschodniej Trybunie i zakupiłem bilety na Trybunie Południowej. Atmosfera była wspaniała, a kibice w tym sektorze jeszcze głośniej zagrzewali do gry swoich ulubieńców. Już od pierwszej minuty meczu mogłem dołączyć do śpiewów, dopingu i dobrej zabawy.

Pierwsza połowa toczyła się w typowych dla Manchesteru warunkach. Niska temperatura i padający deszcz sprzyjały gospodarzom, którzy wyraźnie dominowali na boisku. Pierwsze punkty zdobył z karnego Nick MacLeod, niedługo później ten sam zawodnik zdobył fantastyczne przyłożenie i Sale Sharks prowadzili 8:0. Po dziesięciu minutach goście odpowiedzieli celnym karnym, jednak to Rekiny nadal kontrolowały przebieg zawodów. Miejscowa drużyna grała z dużą determinacją i stwarzała liczne, niebezpieczne sytuacje w ofensywie. Po 30 minutach Johnny Leota zdobył drugie w tym meczu przyłożenie. Sale Sharks mieli więcej punktowych sytuacji, ale nie byli w stanie ich skutecznie wykończyć. Przewaga gospodarzy była wyraźna, dominowali w stałych fragmentach gry, przeprowadzali niebezpieczne ataki i byli skuteczni w obronie. Na przerwę schodzili prowadząc 15:3.

W drugiej połowie przestało padać i pogoda się polepszyła. Ta zmiana wyraźnie sprzyjała gościom, którzy złapali drugi oddech i zniwelowali stratę do 6 punktów skutecznie egzekwując dwa karne. Danny Cipriani odpowiedział sześcioma punktami zdobytymi z podstawki i Sale powrócili do bezpiecznej dwunastopunktowej przewagi. Gospodarze mogli powiększyć prowadzenie, ale przyjezdni zdołali zatrzymać niebezpieczne ataki. 

Jako kibic Sale Sharks byłem bardzo zadowolony z postawy drużyny. Gracze pokazali dużo ambicji i zaangażowania. Z prawdziwą przyjemnością mogłem, wraz z innymi fanami udać się na świętowanie zwycięstwa. Z niecierpliwością czekam na moją następną wizytę na Salford City Stadium.

czwartek, 25 października 2012

Heineken Cup - runda 2

Zakończyła się druga runda Heineken Cup. Jak zawsze, rywalizacja europejskiej elity, dostarczyła wielu emocji. Następne mecze zostaną rozegrane w grudniu, myślę więc, że nadszedł odpowiedni moment na krótkie podsumowanie.

Grupa 1
Liderami w grupie pierwszej są rugbiści Saracens, którzy pokonali Francuzów z Racing Metro 30:13. Mecz odbył się w Belgii, a stadion w Brukseli był dwunastym obiektem, na którym w tym sezonie występowali Saracens. W drugim spotkaniu, ekipa Munster zwyciężyła drużynę z Edynburga 33:0. Szkoci nie mogą zaliczyć początku turnieju do udanych. Oba mecze przegrali do zera.

Grupa 2
W grupie drugiej zawodnicy Stade Toulouse musieli się sporo natrudzić, aby w wyjazdowym meczu pokonać włoski zespół Benetton Treviso. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 18:9, ostatecznie musieli jednak uznać wyższość rywali i ulegli 21:33. W drugim spotkaniu ekipa Leicester Tigers pokonała Ospreys 39:22. Obie drużyny grały ze zmiennym szczęściem i po dwóch kolejkach tracą trzy punkty do lidera Stade Toulouse.

Grupa 3
Mistrzowie Anglii - Harlequins, pokonali na wyjeździe zespół Connacht 22:30 i z czteropunktową przewagą zajmują pierwsze miejsce w grupie. Za nimi z dorobkiem pięciu punktów znajduje się zespół Biarritz, który pokonał włoską ekipę Zebre 38:17.

Grupa 4
W grupie czwartej liderem jest zespół Ulster, który w tym sezonie zwyciężył wszystkie swoje mecze, zarówno w lidze jak i w Heineken Cup. Ostatnią „ofiarą” Irlandczyków padli rugbiści Glasgow Warriors, którzy ulegli 8:19. W drugim meczu, Francuzi z Castres pokonali rewelację ligi angielskiej Northampton Saints 21:16.

Grupa 5
Clermont Auvergne jest jedynym zespołem w turnieju, który zainkasował maksymalne dziesięć punktów. W ostatnim meczu Francuzi pokonali na wyjeździe Exeter Chiefs 12:46. Za nimi z dorobkiem ośmiu punktów znajdują się mistrzowie - Leinster. Irlandczycy zwyciężyli Scarlets 13:20.

Grupa 6
W grupie szóstej z dorobkiem dziewięciu punktów przewodzi Toulon. Drużyna Jonnego Wilkinsona pokonała w Cardiff zespół Blues 14:22. Za Francuzami z czterema punktami na koncie znajdują się Sale Sharks i Montpellier. Stawkę zamyka Cardiff Blues. Rugbiści z Montpellier zwyciężyli Sale Sharks 33:18.

Póki co faworyci nie zawodzą, ale rywalizacja jak co roku jest bardzo zacięta. Poniżej tabele wszystkich grup po dwóch kolejkach. 







poniedziałek, 22 października 2012

Nowa Zelandia zatrzymana

Przed sobotnim meczem z Australią, Nowa Zelandia była bardzo blisko ustanowienia kolejnego rekordu w rugby. Ekipa All Blacks, która miała na swoim koncie 16 zwycięstw z rzędu, potrzebowała dwóch wygranych, aby wyrównać rekord najdłuższej serii zwycięskich spotkań na arenie międzynarodowej. Litwini, którzy zdołali pokonać rywali 18 razy z rzędu mogą spać spokojnie. Ich osiągnięcie jeszcze przez jakiś czas pozostanie niezagrożone. 

Starcie Wallabies z All Blacks zakończyło się remisem 18:18. Wszystkie punkty zostały zdobyte z kopów na bramkę. Żadna ze stron nie była w stanie przełamać obrony przeciwnika. Z wyniku na pewno bardziej zadowoleni są Australijczycy, którzy nadal borykają się z kontuzjami. Przed meczem niewielu ekspertów wierzyło, że będą w stanie zatrzymać potężnych All Blacks. 

Mimo że zwycięska seria mistrzów świata została przerwana, to mecz był okazją do innej niezwykłej uroczystości. Nowozelandzki młynarz, Keven Mealamu, został trzecim zawodnikiem All Blacks, który rozegrał 100 oficjalnych meczów międzypaństwowych. To fantastyczne osiągnięcie jednego z najlepszych młynarzy w historii! Zaledwie 22 rugbistów rozegrało 100 lub więcej meczów na arenie międzynarodowej. Gratulacje!

środa, 17 października 2012

Heineken Cup - runda 1

Pierwsza runda Heineken Cup, jak co roku dostarczyła wiele emocji. Zapowiada się zacięta walka o najwyższe laury w Europie. Pretendentów do tytułu jest kilku. Faworytami tradycyjnie są Leinster i Stade Toulouse, ale wiele innych drużyn ma potencjał wystarczający do zdobycia pucharu.

W grupie pierwszej Saracens zaczęli od wysokiego zwycięstwa na wyjeździe rozbijając Edinburgh 45:0. W drugim meczu, francuska ekipa Racing Metro pokonała Munster 22:17.

W grupie drugiej dobrze zaprezentował się zespół Ospreys, który wyraźnie pokonał włoski Benetton Treviso 38:17 a rugbiści Toulouse zwyciężyli Leicester Tigers 23:9.

W grupie trzeciej, mistrzowie Anglii - Harlequins wysoko pokonali Biarritz 40:13, a irlandzki zespół Connacht wygrał z debiutującą w turnieju drużyną Zebre 19:10.

W grupie czwartej ekipa Ulster zwyciężyła Castres 41:17, a niepokonani w tym sezonie Northampton Saints musieli się sporo namęczyć aby pokonać ambitnych Szkotów. Glasgow Warriors prowadzili 0:15, jednak ostatecznie musieli uznać wyższość rywali i ulegli 24:15.

W grupie piątej, debiutujący Exeter Chiefs byli o włos od sprawienia niespodzianki. Mistrzowie - Leinster z trudem pokonali ambitnych Anglików 9:6. Francuski Clermont Auvergne nie miał kłopotów z pokonaniem Scarlets (49:16).

W grupie szóstej, w bardzo emocjonującym meczu, o którym pisałem w moim poprzednim poście, Sale Sharks zwyciężyli Cardiff Blues 34:33. W drugim spotkaniu, rugbiści Toulon, którzy są w tym sezonie w bardzo dobrej formie pokonali Montpellier 37:16.

Wysokie zwycięstwa Saracens, Harelquins, Ulster i Toulon mogą świadczyć o tym, że ekipy te będą liczyć się w stawce. Duży hart ducha pokazały także zespoły Northampton Saints i Sale Sharks, które zdołały odrobić sporą stratę punktową. W najbliższy weekend dalszy ciąg emocji. Kto jest waszym faworytem?

poniedziałek, 15 października 2012

Rocky na www.salesharks.com

Jest mi bardzo miło poinformować, że mój ostatni post dotyczący meczu Sale Sharks - Cardiff Blues, pojawił się na oficjalnej stronie Sale Sharks! http://www.salesharks.com/news/1486.php

Thriller w Heineken Cup: Sale Sharks - Cardiff Blues 34:33

W ostatnią niedzielę miałem przyjemność być na Salford City Stadium gdzie obejrzałem starcie Sale Sharks z Cardiff Blues. Pojedynek tych drużyn w Heineken Cup obserwowałem już po raz drugi i podobnie jak poprzednio, spotkanie dostarczyło wielu emocji. Mimo że początkowo nad stadionem unosiła się mgła, pogoda wyklarowała się i mecz toczył się w dobrych warunkach atmosferycznych.

Spotkanie zaczęło się od ataku gospodarzy, jednak to goście punktowali pierwsi. Leigh Halfpenny już w drugiej minucie trafił karnego. Nick MacLeod wyrównał 10 minut później. Mimo że gospodarze przez większość czasu znajdowali się w posiadaniu piłki, a gra toczyła się na połowie rywali, Sharksi nie byli w stanie udokumentować swojej przewagi. Po niedługim czasie, proste błędy w obronie pozwoliły przyjezdnym na zdobycie dwóch łatwych przyłożeń i po 20 minutach Cardiff Blues prowadzili 3:17. Goście przejęli inicjatywę i jeszcze przed przerwą zdobyli kolejne przyłożenie. Sale Sharks odpowiedzieli jedynie dwoma karnymi Nicka MacLeoda i ich sytuacja nie wyglądała najlepiej. Po czterdziestu minutach przyjezdni wygrywali 12:24.

Druga połowa była zdecydowanie bardziej atrakcyjna. Mimo że rugbiści Cardiff jako pierwsi powiększyli dorobek punktowy (12:27), to gospodarze zaczęli coraz bardziej dominować na boisku. Zmiennicy wprowadzeni z ławki rezerwowych wnieśli do gry dużo pasji i zdołali uskrzydlić ekipę Sharksów. Danny Cipriani i Cillian Willis weszli na boisko w 49. minucie. Już 6 minut później, Danny Cipriani zapisał na swoim koncie, zdobyte po znakomitej akcji, przyłożenie. Sforsowanie obrony gości wpłynęło pozytywnie nie tylko na miejscowych zawodników, ale również na ich fanów, którzy jeszcze bardziej wzmogli doping. 

Pomimo że Leigh Halfpenny trafił kolejnego karnego gospodarze coraz bardziej się rozkręcali. Kolejni zmiennicy Johnny Leota i James Gaskell wnieśli dodatkowy dynamizm w grę ofensywną. Gospodarze złapali wiatr w żagle i w 63. minucie po szybkim karnym, który rozegrali Cipriani i Leota na polu punktowym znalazł się Mark Jennings. Rob Miller dołożył dwa punkty z podwyższenia i przewaga gości zmniejszyła się do 6 oczek. Gospodarze kontynuowali ataki, atmosfera na trybunach stawała się coraz bardziej gorąca, a doping z każdą minutą przybierał na sile. 

W 73. minucie zawodnik walijskiej ekipy Lewis Jones został ukarany żółtą kartką. Młynarze Sale Sharks zdominowali rywali i doprowadzili do zdobycia trzeciego przyłożenia. Na pięć minut przed końcem, pierwszy raz w tym spotkaniu gospodarze znaleźli się na prowadzeniu (31:30). Rob Miller trafił jeszcze jednego karnego, a Leigh Halfpenny zrewanżował się tym samym. Wkrótce po tym przepisowy czas gry dobiegł końca. Goście byli w posiadaniu piłki i przez kilka dodatkowych minut starali się stworzyć akcję, która pozwoliłaby wykraść zwycięstwo. Gospodarze odpowiedzieli skuteczną obroną i zwyciężyli 34:33!

Atmosfera na meczu była fantastyczna. Emocje jakich dostarczył wystarczyłyby na obdzielenie kilku spotkań. Możliwość obserwowania z trybun, typowego dla Heineken Cup thrillera, to niezapomniane przeżycie. Kibice, zawodnicy i trenerzy Sale Sharks w końcu mają powód do radości.