MyMenu1

poniedziałek, 23 marca 2015

Finał Six Nations świętem rugby!


Ostatnia runda Six Nations była prawdziwie ekscytującym przedstawieniem. W trzech meczach zdobyto aż 221 punktów! Jest to nowy rekord – nigdy wcześniej w jednej rundzie Pucharu Sześciu Narodów nie padło tak dużo punktów. 27 przyłożeń było ucztą dla fanów europejskiego rugby.

Anglia zanotowała rekordowe zwycięstwo nad Francją, Irlandia najwyższą wyjazdową wygraną, a Walia pobiła swój najlepszy rezultat pod względem ilości przyłożeń zdobytych w jednej połowie meczu. George North zaliczył hat-trick w 10 minut. Zawodnicy Francji przebiegli aż 747 metrów z piłką w rękach a mimo tego przegrali dwudziestoma punktami. Nic dziwnego, że finałowe starcie przyciągnęło przed telewizory prawie 10 milionów Brytyjczyków.

Przed ostatnią kolejką trzy ekipy miały tyle samo wygranych meczów i stało się jasne, że o zwycięstwie decydować będzie bilans małych punktów. Ten fakt istotnie wpłynął na taktykę, jaką przyjęły zespoły Walii, Irlandii i Anglii. Początek każdego spotkania zaplanowany był po zakończeniu poprzedniego, tak więc trenerzy i zawodnicy doskonale wiedzieli jak wysoko muszą zwyciężyć aby nadal liczyć się w walce o mistrzostwo.

Ton wyznaczyli podopieczni Warrena Gatlanda, którzy wysoko zawiesili poprzeczkę, maksymalnie utrudniając zadanie rywalom. Mimo, że przed rozpoczęciem ostatniej rundy, Walia zajmowała trzecią pozycję, duże zwycięstwo w Rzymie dawało jej szansę na zdobyciu trofeum. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem kontaktowym. Przyjezdni prowadzili zaledwie 13:14. Po zmianie stron rozpoczął się prawdziwy pogrom. Walijczycy rozkręcali się z minuty na minutę bezlitośnie zwiększając przewagę. George North zaliczył 3 przyłożenia w przeciągu 10 minut. Ostatecznie przyjezdni wygrali aż 20:61, przykładając piłkę na polu punktowym rywali 8 razy!

Walia objęła fotel lidera. Aby ją pokonać Irlandia musiała zwyciężyć Szkocję różnicą 20 punktów, a Anglia odprawić Francję różnicą 16 oczek. Podopieczni Joe Schmidta zagrali kolejny bardzo dobry mecz. Pierwsze przyłożenie zdobyli już w 4. minucie, a kolejne 5 minut później. Szkoccy kibice nie mieli zbyt wielu powodów do zadowolenia, za to goście bawili się znakomicie. Po 40 minutach było 10:20. W drugiej odsłonie punktowali już tylko przyjezdni. Ostatecznie zwyciężyli 10:40, zdobywając 4 przyłożenia. Dwa z nich zaliczył rewelacyjny rwacz Sean O’Brien. Była to najwyższa wygrana Irlandii na Murrayfield. Mistrzowie strącili z pierwszego miejsca Walię i musieli czekać na rozstrzygnięcie ostatniego spotkania, w którym Anglia podejmowała Francję na Twickenham.

Podopieczni Stuarta Lancastera stanęli przed trudnym zadaniem, musieli bowiem pokonać Trójkolorowych różnicą co najmniej 27 punktów. Mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy, Ben Youngs zdobył przyłożenie już w pierwszej minucie. Francuzi grali jednak bardzo ambitnie. W 13. minucie przejęli prowadzenie, a w 18 wygrywali już 7:15. Anglia zdołała się jednak pozbierać i pierwszą połowę zwyciężyła 27:15. Druga część spotkania była pokazem świetnej gry obu drużyn. Odważne ataki przynosiły skutki. Ostatecznie Anglia pokonała Francję 55:35. W innych okolicznościach Twickenham wypełniałaby euforia. Tym razem dwudziestopunktowe zwycięstwo okazało się niewystarczające do zdobycia mistrzostwa i o świętowaniu nie mogło być mowy.


Irlandia obroniła tytuł i kolejny raz została mistrzem Six Nations! Anglia czwarty raz z rzędu musiała zadowolić się drugim miejscem. Zakończenie tegorocznej edycji Pucharu Sześciu Narodów było prawdziwym świętem rugby. Moim zdaniem była to najbardziej ekscytująca runda w historii wszystkich edycji turnieju. W poprzednich kolejkach drużyny stawiały na twardą obronę i grały bardziej zachowawczo, co z pewnością miało wpływ na stosunkowo niewielką ilość przyłożeń. Finał okazał się jednak fantastycznym pokazem szybkiego, otwartego rugby, który na długo zapadnie w pamięć wszystkich kibiców.

Poniżej skróty wszystkich spotkań oraz koronacja mistrzów.







sobota, 21 marca 2015

Rezultaty typera Six Nations

Turniej Six Nations zakończył się w wielkim stylu. Pora na rozstrzygnięcie zabawy na najlepszego typera, powadzonej przez blog rocky-rugby.pl portal RugbyPolska.pl i producenta odzieży sportowej Gonga Rugby. Zwycięzcą został Mateusz Kwiatkowski, który poprawnie przewidział aż 14 meczów. 

Gratulacje! Proszę o kontakt w celu uzgodnienia szczegółów otrzymania nagrody.

W naszej lidze wzięło udział 33 zawodników. Rywalizacja była zacięta, każdą rundę wygrał inny gracz. Dziękuję wszystkim za udział i zapraszam ponownie za kilka miesięcy, gdy będziemy typować rezultaty meczów Pucharu Świata.


poniedziałek, 16 marca 2015

Six Nations - runda 4


Pora na krótkie podsumowanie czwartej rundy Six Nations. Hitem kolejki był bez wątpienia mecz Walii z Irlandią. Podopieczni Joe Schmidta przystępowali do spotkania z dużym optymizmem, popartym serią zwycięstw i dobrą grą w poprzednich spotkaniach. Cardiff zamienił się jednak w twierdzę nie do zdobycia. Gospodarze, dzięki celnym kopom Leigh Halfpennego szybko zbudowali przewagę. Po niecałym kwadransie gry prowadzili 12:0. Irlandia jeszcze przed przerwą zmniejszyła straty do 6 punktów. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 15:9. Po zmianie stron goście bez ustanku próbowali sforsować obronę rywali. Długie ataki, często trwające ponad 20 faz były jednak odpierane przez rewelacyjnie spisującą się obronę gospodarzy. Defensywa okazała się kluczem do zwycięstwa. Przyjezdni, mimo wielu prób, nie potrafili przebić się przez zdeterminowanych przeciwników. Walijczycy wykonali aż 289 szarż! Przyłożenie Williamsa oraz celne kopy Halfpennego wystarczyły do odniesienia cennego zwycięstwa. Irlandia musiała pogodzić się z pierwszą w tym turnieju porażką, i zapomnieć zarówno o Triple Crown, jak i Grand Slam. Spotkanie zakończyło się wynikiem 23:16.


Calcutta Cup kolejny raz trafił w ręce Anglików, którzy na Twickenham pokonali Szkotów 25:13. Mecz rozpoczął się po myśli gospodarzy, którzy z dużą swobodą przełamywali linię korzyści. Jonathan Joseph zdobył punkty już w 4. minucie i przez chwilę zanosiło się na wysokie zwycięstwo. Anglikom zabrakło jednak dokładności wykończenia niebezpiecznych akcji a goście zdołali się w porę pozbierać i mecz stał się bardziej wyrównany. Wkrótce Szkoci zaczęli stwarzać problemy i przed przerwą, dzięki przyłożeniu Marka Bennetta i celnym kopom Greiga Laidlawa wyszli na powadzenie 10:13. Po zmianie stron punktowali już tylko gospodarze, którzy wyraźnie przeważali i odnieśli zasłużone zwycięstwo 25:13.


W trzecim spotkaniu Francja zwyciężyła w Rzymie 0:29. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych 0:9. W drugiej części meczu ich przewaga stale się powiększała. Nawet Sergio Parisse, który wielokrotnie bywał talizmanem włoskiej ekipy nie był w stanie odmienić losów spotkania. Warto dodać, że mimo porażki charyzmatyczny trzecioliniowiec zapisał na swoim koncie rekord. Stał się zawodnikiem, który rozegrał najwięcej meczów w drużynie Azzurri.

Finałowa runda turnieju zapowiada się niezwykle ekscytująco. Szanse na zwycięstwo nadal mają aż cztery drużyny. Anglia, która obecnie zajmuje pierwszą pozycję w tabeli z niewielką przewagą małych punktów, zmierzy się z Francją. Aby myśleć o tryumfie musi wysoko wygrać. Plusem jest fakt, że Anglicy zagrają jako ostatni. Przed meczem będą więc znali wyniki innych spotkań i będą wiedzieć jak wysoko muszą zwyciężyć aby zdobyć mistrzostwo. Irlandia, która zajmuje drugie miejsce w tabeli zagra wyjazdowy mecz ze Szkocją. Podopieczni Joe Schmidta muszą pokonać rywali jak największą różnicą punktów, aby maksymalnie utrudnić zadanie pozostałym drużynom liczącym się w walce o pierwszą lokatę. Walia znajduje się w trudniejszej sytuacji. Bilans małych punktów to tylko +12, dla porównania Anglia ma +37 a Irlandia +33. Aby myśleć o zdobyciu tytułu. Walijczycy muszą więc wysoko rozbić Włochów w Rzymie i liczyć na to, że w innych meczach padną korzystne, niskie wyniki. Czwartym pretendentem jest Fancja. Szanse trójkolorowych są niewielkie. Do zwycięstwa potrzebują nie tylko pokonania Anglików ale również dwóch niespodzianek, czyli wygranych Szkocji i Włochów. 

Poniżej skróty wszystkich trzech spotkań czwartej kolejki.






poniedziałek, 2 marca 2015

Six Nations – runda 3


Trzecia runda Six Nations obfitowała w ekscytujące mecze. Wszystkie spotkania były bardzo wyrównane i dostarczyły wielu emocji. Poniżej krótkie podsumowanie oraz skróty z najlepszymi fragmentami.

Szkocja – Włochy 19:22
W Edynburgu doszło do sporej niespodzianki. Faworytem byli gospodarze, którzy mimo dwóch przegranych w poprzednich rundach mieli zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia niż rywale. Mecz rozpoczął się po myśli miejscowych. Greig Laidlaw trafił karnego już w pierwszej minucie. Niedługo później Mark Bennett przechwycił piłkę i zdobył przyłożenie, Laidlaw dołożył podwyższenie i po 8 minutach Szkocja prowadziła 10:0. Goście odpowiedzieli skutecznym maulem. Punkty na swoim koncie zapisał Joshua Furno. Greig Laidlaw i Kelly Haimona wymienili po karnym i było 13:8. Szkocja miała przewagę terytorialną i była w posiadaniu piłki. Laidlaw trafił trzeciego karnego zwiększając przewagę do 16:8. Goście, dzięki przyłożeniu Vendittiego i podwyższeniu Haimony zdołali jednak zmniejszyć straty do jednego punktu. 

Po zmianie stron Laidlaw trafił kolejnego karnego i zwiększył prowadzenie do 19:15. Gospodarze stracili jednak inicjatywę, zaczęli popełniać coraz więcej błędów i musieli odpierać coraz bardziej niebezpieczne ataki rywali. Włosi pokazali olbrzymią ambicję i nie poddawali się. Ich upór przyniósł efekty. W ostatniej akcji meczu sędzia przyznał im karną piątkę. Thomasso Allan dołożył 2 punkty z podstawki i mecz zakończył się zwycięstwem gości 19:22. Duże słowa uznania należą się zespołowi Azzurri, który walczył do końca i zasłużył na wygraną. Szkocja kolejny raz zawiodła. W poprzednich spotkaniach zabrakło jej dokładności i szczęścia, tym razem, nie potrafiła udokumentować przewagi i popełniła zbyt wiele niewymuszonych błędów. Wygląda na to, że Szkoci kolejny raz zakończą turniej z drewnianą łyżką, w ostatnich dwóch rundach ich rywalami będą, bowiem najlepiej grające ekipy – Irlandia i Anglia, które stanowią dużo większe wyzwanie niż dotychczasowi rywale.



Francja – Walia 13:20
W drugim sobotnim meczu, Walia pokonała na wyjeździe Francję 13:20. Było to czwarte z rzędu zwycięstwo Walijczyków nad Les Bleus! Dzięki korzystnemu rezultatowi, podopieczni Warrena Gatlanda nadal liczą się w walce o mistrzostwo.

Mecz był wyrównany, pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem przyjezdnych 3:6. Leigh Halfpenny trafił dwa karne a Camille Lopez jednego. Przełomowym momentem była akcja w 59. minucie zakończona przyłożeniem Dana Biggara. Niedługo później Halfpenny trafił kolejnego karnego i na 15 minut przed końcem spotkania goście prowadzili 6:17. Zdesperowani gospodarze odpowiedzieli akcją za 7 (przyłożenie Brice Dulina i podwyższenie Camille Lopeza). Doświadczona ekipa Walii, nie pozwoliła jednak na nic więcej. Leigh Halfpenny trafił piątego karnego i ustanowił wynik spotkania na 13:20.



Irlandia – Anglia 19:9
W hicie kolejki, w którym starły się ze sobą dwa niepokonane dotąd zespoły, silniejsza okazała się Irlandia. Mecz stał na wysokim poziomie, obie ekipy grały z dużym zaangażowaniem, jednak gospodarze byli zdecydowanie bardziej dokładni niż rywale. Podopieczni Joe Schmidta kolejny raz zaimponowali rewelacyjną taktyką i precyzją zagrań. Byli doskonali w przegrupowaniach a dobra gra nogą sprawiała rywalom wiele problemów. W pierwszej połowie punktowali tylko kopacze. Jonathan Sexton trafił trzy karne a George Ford odpowiedział jednym. Po zmianie stron gospodarze zwiększyli przewagę. Sexton dołożył kolejne 3 punkty z podstawki, a w 52. minucie jedyne przyłożenie w meczu zdobył środkowy ataku – Robbie Henshaw. Rewelacyjnie grający łącznik ataku dodał podwyższenie i było 19:3. Anglia zdołała nieco zmniejszyć rozmiary porażki za sprawą dwóch karnych Forda, ale wygrana gospodarzy pozostała niezagrożona. 

Po trzech kolejkach, jedynym niepokonanym zespołem pozostaje Irlandia. Aby zdobyć Grand Slam musi pokonać Walię w Cardiff i Szkocję w Edynburgu. W walce o tytuł nadal liczą się Anglia i Walia.

Poniżej skróty wszystkich spotkań.