Ostatnia runda
Six Nations była prawdziwie ekscytującym przedstawieniem. W trzech meczach
zdobyto aż 221 punktów! Jest to nowy rekord – nigdy wcześniej w jednej rundzie
Pucharu Sześciu Narodów nie padło tak dużo punktów. 27 przyłożeń było ucztą dla
fanów europejskiego rugby.
Anglia zanotowała
rekordowe zwycięstwo nad Francją, Irlandia najwyższą wyjazdową wygraną, a Walia
pobiła swój najlepszy rezultat pod względem ilości przyłożeń zdobytych w jednej
połowie meczu. George North zaliczył hat-trick w 10 minut. Zawodnicy Francji
przebiegli aż 747 metrów z piłką w rękach a mimo tego przegrali dwudziestoma
punktami. Nic dziwnego, że finałowe starcie przyciągnęło przed telewizory prawie
10 milionów Brytyjczyków.
Przed ostatnią
kolejką trzy ekipy miały tyle samo wygranych meczów i stało się jasne, że o
zwycięstwie decydować będzie bilans małych punktów. Ten fakt istotnie wpłynął
na taktykę, jaką przyjęły zespoły Walii, Irlandii i Anglii. Początek każdego
spotkania zaplanowany był po zakończeniu poprzedniego, tak więc trenerzy i
zawodnicy doskonale wiedzieli jak wysoko muszą zwyciężyć aby nadal liczyć się w
walce o mistrzostwo.
Ton wyznaczyli
podopieczni Warrena Gatlanda, którzy wysoko zawiesili poprzeczkę, maksymalnie
utrudniając zadanie rywalom. Mimo, że przed rozpoczęciem ostatniej rundy, Walia
zajmowała trzecią pozycję, duże zwycięstwo w Rzymie dawało jej szansę na
zdobyciu trofeum. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem kontaktowym.
Przyjezdni prowadzili zaledwie 13:14. Po zmianie stron rozpoczął się prawdziwy
pogrom. Walijczycy rozkręcali się z minuty na minutę bezlitośnie zwiększając
przewagę. George North zaliczył 3 przyłożenia w przeciągu 10 minut. Ostatecznie
przyjezdni wygrali aż 20:61, przykładając piłkę na polu punktowym rywali 8
razy!
Walia objęła
fotel lidera. Aby ją pokonać Irlandia musiała zwyciężyć Szkocję różnicą 20
punktów, a Anglia odprawić Francję różnicą 16 oczek. Podopieczni Joe Schmidta
zagrali kolejny bardzo dobry mecz. Pierwsze przyłożenie zdobyli już w 4. minucie,
a kolejne 5 minut później. Szkoccy kibice nie mieli zbyt wielu powodów do
zadowolenia, za to goście bawili się znakomicie. Po 40 minutach było 10:20. W
drugiej odsłonie punktowali już tylko przyjezdni. Ostatecznie zwyciężyli 10:40,
zdobywając 4 przyłożenia. Dwa z nich zaliczył rewelacyjny rwacz Sean O’Brien.
Była to najwyższa wygrana Irlandii na Murrayfield. Mistrzowie strącili z
pierwszego miejsca Walię i musieli czekać na rozstrzygnięcie ostatniego
spotkania, w którym Anglia podejmowała Francję na Twickenham.
Podopieczni
Stuarta Lancastera stanęli przed trudnym zadaniem, musieli bowiem pokonać
Trójkolorowych różnicą co najmniej 27 punktów. Mecz rozpoczął się po myśli
gospodarzy, Ben Youngs zdobył przyłożenie już w pierwszej minucie. Francuzi
grali jednak bardzo ambitnie. W 13. minucie przejęli prowadzenie, a w 18 wygrywali
już 7:15. Anglia zdołała się jednak pozbierać i pierwszą połowę zwyciężyła
27:15. Druga część spotkania była pokazem świetnej gry obu drużyn. Odważne
ataki przynosiły skutki. Ostatecznie Anglia pokonała Francję 55:35. W innych
okolicznościach Twickenham wypełniałaby euforia. Tym razem dwudziestopunktowe
zwycięstwo okazało się niewystarczające do zdobycia mistrzostwa i o świętowaniu
nie mogło być mowy.
Irlandia obroniła
tytuł i kolejny raz została mistrzem Six Nations! Anglia czwarty raz z rzędu
musiała zadowolić się drugim miejscem. Zakończenie tegorocznej edycji Pucharu
Sześciu Narodów było prawdziwym świętem rugby. Moim zdaniem była to najbardziej
ekscytująca runda w historii wszystkich edycji turnieju. W poprzednich
kolejkach drużyny stawiały na twardą obronę i grały bardziej zachowawczo, co z pewnością
miało wpływ na stosunkowo niewielką ilość przyłożeń. Finał okazał się jednak
fantastycznym pokazem szybkiego, otwartego rugby, który na długo zapadnie w
pamięć wszystkich kibiców.
Poniżej skróty wszystkich spotkań oraz koronacja mistrzów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz