MyMenu1

niedziela, 23 września 2012

Co się stało z Sale Sharks?

Co się stało z Sale Sharks? To pytanie zadaje sobie większość kibiców rugby w Manchesterze i północno-zachodniej Anglii. Klub, któremu przed sezonem towarzyszył duży szum medialny, klub, który do składu ściągnął gwiazdy wielkiego formatu takie jak Richie Gray, Danny Cipriani czy Andy Powell, po czterech kolejkach jest największym zaskoczeniem w Aviva Premiership. Niestety zaskoczeniem negatywnym.

Sale Sharks przystępowali do sezonu z wielkimi ambicjami. Mieli walczyć o miejsce w pierwszej czwórce Aviva Premiership i dołączyć do elity klubów europejskich. Apetyty kibiców zostały mocno podsycone, wykonano ogromną pracę, by zbudować silny wizerunek medialny. Tym większe jest rozczarowanie fanów dotyczące formy ich ulubieńców. Po czterech kolejkach zespół jako jedyny przegrał wszystkie cztery mecze i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. O ile porażki z silnymi ekipami Exeter, Saracens czy Harlequins można w pewien sposób usprawiedliwić, to przegrana na własnym stadionie z beniaminkiem ligi London Welsh była dotkliwym ciosem dla większości kibiców. 

Miałem wątpliwą przyjemność obserwować ten mecz na żywo. Niestety podobnie jak inni kibice srogo się zawiodłem. Po pierwsze nowy Salford City Stadium, mimo że jest dobrym nowoczesnym obiektem, ma jedną olbrzymią wadę. Dojazd do stadionu to prawdziwy koszmar! Podróż komunikacją miejską z centrum miasta zajęła mi prawie 2 godziny. Niewiele lepiej wyglądała wyprawa samochodami innych kibiców, którzy podobnie jak autobusy utknęli w gigantycznym korku. Kolejną wadą są ceny biletów. O ile najtańsze miejsca w cenie 15 funtów zostały wyprzedane w komplecie, to droższe sektory za 33 i 45 funtów świeciły pustkami. Mecz zgromadził tylko 7500 kibiców, którzy nie mieli zbyt wielu powodów do radości. Już po 10 minutach gospodarze przegrywali 0:13. 

Mimo że początek nowego sezonu okazał się dla zespołu fatalny, mam nadzieję, że drużyna pokaże charakter i że problemy, z którymi boryka się obecnie zostaną szybko rozwiązane. Podobnie jak większość fanów Sharksów gorąco wierzę, że zespół złapie wiatr w żagle a Salford City Stadium stanie się prawdziwą fortecą północnej Anglii. 


10 komentarzy:

  1. Jednym słowem jestem załamany...
    Oglądałem 3 pierwsze mecze i miałem nadzieję że (zwłaszcza po pierwszej połowie meczu z Harlequins) będzie już tylko lepiej...
    Tymczasem mam wrażenie że jest coraz gorzej.Początek meczu z Welsh (zobaczyłem tylko pierwsze 30 minut)to totalna masakra, beniaminek zdominował Nas niczym Tigers w najlepszej formie.Przykro było na to patrzeć dlatego też podziękowałem za wczorajszy "seans" który miałem nadzieję dokończyć dziś (teraz już wiem ze to mi nie grozi). Jedyny plus że może już być tylko lepiej bo gorzej już się nie da.

    p.s. Co sądzisz o Ciprianim ?

    Pozdrawiam krepel83

    OdpowiedzUsuń
  2. W pełni Cię rozumiem. Wychodziłem ze stadionu zdruzgotany. Tak słabo grających Sharksów nie widziałem już od bardzo dawna, zresztą nie tylko ja - inni kibice nie kryli rozczarowania, część z nich zaczęła wychodzić na kilkanaście minut przed końcem spotkania...
    Mam nadzieję, że drużyna się otrząśnie i wkrótce zacznie grać lepiej. Jak na razie po meczu z London Welsh posadę stracił trener młyna Steve Scott.

    Jeśli chodzi o Ciprianiego to uważam, że ma olbrzymi potencjał i może nawet powalczyć o grę w reprezentacji Anglii. Myślę, że potrzebuje trochę czasu żeby zgrać się z zespołem i przywyknąć do specyfiki Aviva Premiership.Na razie jednak nie pokazał zbyt wiele. W meczu z London Welsh wejście Nicka MacLeoda w drugiej połowie ożywiło trochę grę, może gdyby wyszedł w pierwszym składzie kontrolowałby grę lepiej niż Cipriani...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co do Ciprianiego zgadzam się w 100%, mam tylko nadzieję że to nie będzie kolejne złote dziecko angielskiego rugby o niewykorzystanym potencjale.Boje się trochę najbliższego wyjazdu niby wygraliśmy tam w poprzednim sezonie bodajże 1 punktem ale w tym już będzie zdecydowanie trudniej.Zwłaszcza w Naszej aktualnej dyspozycji...

    Pozdrawiam krepel83

    OdpowiedzUsuń
  4. spokojnie to tylko początek sezonu moim zdaniem jeszcze powalczą, chociaż na play offy bym nie liczył ;-). Dla mnie Cipriani to już zmarnowany talent. Za bardzo mu się w głowie poprzewracało. Nawet pobyt w Australii mu nie pomógł
    pozdro Lato

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo pojawił się i kolega Lato :) nie wiem czy mnie pamiętasz ale swego czasu dopytywałem co tam ciekawego w angielskiej trawie piszczy.Pozdrawiam i czekam na reaktywacje twojego bloga.

    p.s. proszę nie podawać w komentarzach wyniku sobotniego meczu bo oglądnę go pewnie z 1-2 dniowym opóźnieniem.

    krepel83

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no pamietam pamiętam :-)
      Co do bloga to pewnie kiedyś powróci, może jeszcze w tym roku, ale jak na razie nie mam zbyt wiele czasu na jego aktualizację więc jak na razie pozostaje nieaktywny. Dam znać jak odpalę ponownie ;-)
      -lato

      Usuń
  6. Jesteśmy najsłabszą ekipą w Premiership.....wzorem pewnego dziennikarza napiszę co mi się podobało oraz to co się nie podobało (w grze Sale Sharks)

    a więc, co mi się podobało:

    -nic (no może 10 minut 2 połowy)

    co mi się nie podobało:

    - w pierwszej połowie nawet nie zbliżyliśmy się do pola punktowego Bath
    -gra Nicka Macleod'a (bodajże 1 na 3 karne)myślałem że skoro dostał szansę gry w pierwszym składzie to zagra przynajmniej tak jak z Welsh....myliłem się
    -że nasi gracze ataku pierwszy raz mieli piłke (w ofensywie) dopiero koło 50 minuty
    -że po twarzach naszych zawodników nie widać że są najsłabszą ekipą ligi, denerwowało mnie także wzajemne poklepywanie się po nieudanym zagraniu, a że było ich multum to klepali się co 5 minut.Ja wiem że to miało na celu pokazanie "ok stary nic się nie stało" ale w przypadku naszej gry było to co najmniej denerwujące
    -że za przeproszeniem zje...li mi niedzielne popołudnie

    p.s. nie wiem czym spowodowane były spore zmiany w składzie ale zbyt dużo nie dały.
    p.s.2 Kim aktualnie w klubie jest Steve Diamond ? bo rozumiem że ma jakąś inna funkcję niż poprzednim sezonie

    Pozdrawiam krepel83

    OdpowiedzUsuń
  7. @krepel83
    W pełni się z Tobą zgadzam i rozumiem frustrację. Ciężko jest oglądać mecze Sharksów w tym sezonie. Grają słabo, bez pomysłu, brakuje im zgrania i zaangażowania... Na papierze mamy bardzo silną drużynę ale jak widać po naszej pozycji w tabeli coś nie działa jak powinno.
    Za tydzień mamy Leicester u siebie a później przerwa w lidze na Heineken Cup. Przy tak słabej grze jak do tej pory, szykuje się kolejne lanie. Mimo wszystko, mam nadzieję, że zespół się w końcu przebudzi i że zaczną grać tak jak powinni.

    PS:
    Steve Diamond to Chief Executive Officer - jest to najwyższe stanowisko w klubie, coś jak "prezes". Po zwolnieniu Steve'a Scotta, Diamond wrócił na boisko jako trener młyna.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna porażka....Tigers zagrało praktycznie w połowie zmiennikami i jakoś odnoszę wrażenie (mimo iż mecz był można powiedzieć wyrównany) że wtedy kiedy chcieli zdobywali punkty.W naszej ekipie nie zauważyłem Gaskel-a oraz Ciprianiego.

    p.s.Strasznie denerwuje mnie Joe Ward
    p.s.2 Szczerze powiedziawszy nawet nie czekam na Hcup bo tam i tak zbyt wiele nie ugramy a liga w naszym wypadku ważniejsza.

    Pozdrawiam krepel83

    OdpowiedzUsuń
  9. No niestety kolejna porażka :(
    Mimo wszystko myślę, że ten mecz był dużo lepszy niż poprzednie występy (zwłaszcza ten przeciwko London Welsh).
    Gaskell wszedł dopiero pod koniec meczu (w 72 minucie), gra teraz mniej bo wciąż dochodzi do siebie po kontuzji. Cipriani był na rezerwie ale nie wszedł w ogóle.

    Joe Ward jest moim zdaniem częścią większego problemu. Po odejściu Sheridana brakuje nam dobrej pierwszej linii. Co prawda Eifon Lewis-Roberts (the Fridge) to bardzo dobry zawodnik, ale brakuje nam jeszcze co najmniej jednego filara z najwyższej półki.

    Ja na Heineken Cup, czekam z niecierpliwością. Mecz z Cardiff mam zamiar obejrzeć na żywo. Nie trać nadziei, zwycięstwa na pewno przyjdą.

    OdpowiedzUsuń