Trzecia runda Six Nations za nami. Turniej nabiera tempa.
Irlandia pewnie pokonała Włochów w Dublinie 42:10, zdobywając pięć przyłożeń.
Wysokie zwycięstwo z pewnością korzystnie wpłynie na morale
Irlandczyków przed wizytą w Paryżu, gdzie za tydzień rozegrają zaległy
mecz z Francją.
W Londynie, Walia zapewniła sobie potrójną koronę wygrywając z Anglią. Mecz był bardzo emocjonujący. Wynik na styku utrzymywał się przez całe spotkanie. Jedyne przyłożenie w meczu zdobył walijski rezerwowy - Scott Williams. W ostatniej minucie David Strettle znalazł się na polu punktowym i wyglądało na to, że Anglicy będą mieć szansę doprowadzenia do remisu. Okazało się jednak, że punkty nie zostały uznane - wynik końcowy 12:19.
W niedzielnym starciu w Edynburgu, bardzo dobrze grająca Szkocja napędziła stracha Francuzom. Szkoci w 25. minucie prowadzili 10:0 i prezentowali bardzo ambitną postawę, przeprowadzając wiele niebezpiecznych akcji. Francja zniwelowała straty, tuż przed przerwą wychodząc na trzypunktowe prowadzenie. Po zmianie stron, trójkolorowi zaczęli przeważać w młynie, co zapewniło im przewagę i pozwoliło rozstrzygnąć losy spotkania na własną korzyść. Pomimo trzeciej porażki z rzędu, Szkocja zaprezentowała się bardzo dobrze, był to zdecydowanie ich najlepszy mecz w tegorocznym turnieju. Ostatecznie Francja okazała się minimalnie lepsza i wygrała 17:23.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz