Czwarta kolejka Six Nations za nami. W sobotę, w Cardiff Walia pewnie pokonała Włochów 24:3. Młody zespół walijski nie pierwszy raz udowodnił swój olbrzymi potencjał. Gospodarze od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania. Mimo ambitnej gry w obronie, goście nie byli w stanie skutecznie przeciwstawić się atakom, ani zagrozić polu punktowemu Walii.
W drugim sobotnim meczu, Irlandia pokonała Szkocję 32:14. Spotkanie było bardzo emocjonujące. Szkoci kolejny raz pokazali dobre, widowiskowe rugby. Niestety dla nich, kolejny raz musieli uznać wyższość rywali.
Do niespodzianki doszło w Paryżu, gdzie Anglia zwyciężyła Francję 22:24. Po przyłożeniach Bena Fodena i Manu Tuilagi, goście prowadzili 3:14. Podopieczni Philippe'a Saint-Andre zaczęli odrabiać straty i doprowadzili do wyniku kontaktowego. Tuż przed końcowym gwizdkiem, Francois Trinh-Duc miał szansę wykraść Anglikom zwycięstwo, jednak jego dropgol okazał się zbyt krótki.
Za tydzień ostania kolejka turnieju. Walia, jako jedyna niepokonana drużyna, będzie walczyć o Grand Slam. Aby osiągnąć cel, musi powtórzyć sukces Anglików i wygrać z Francją. Ekipa Stuarta Lancastera jako jedyna, ma (przynajmniej teoretycznie) szanse na odebranie Walii Pucharu Sześciu Narodów. Aby do tego doszło, Anglicy musieliby wysoko wygrać z Irlandią a Francja z Walią. Ten scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Ciekawy pojedynek odbędzie się również na dole tabeli. Szkocja oraz Włochy, czyli drużyny, które przegrały wszystkie swoje dotychczasowe mecze, rozstrzygną kto zabierze do domu drewnianą łyżkę. Za tydzień kolejny raz możemy się spodziewać wielu emocji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz